"Newsweek" przeprasza Schetynę
Z wielkiej chmury mały deszcz. Latem zeszłego roku tygodnik „Newsweek Polska”, powołując się na anonimowego przedsiębiorcę, zarzucił sekretarzowi generalnemu Platformy Obywatelskiej, posłowi Grzegorzowi Schetynie poważne nadużycie. Schetyna miał rzekomo załatwić owemu przedsiębiorcy we wrocławskim magistracie zezwolenie na budowę, w zamian za pieniądze na kierowany przez siebie klub koszykarski „Śląsk Wrocław”.
Autorem artykułu był Jerzy Jachowicz, jeden z najbardziej cenionych dziennikarzy śledczych w Polsce. To wzmacniało wiarygodność rewelacji na temat Schetyny. Tekst był zresztą w całości niekorzystny dla sekretarza generalnego PO. Jachowicz przedstawił Schetynę jako człowieka niebezpiecznie mieszającego politykę z biznesem.
Informacje „Newsweeka” wykorzystał później PiS w kampanii wyborczej. Dziś tygodnik odwołuje wszystko. W najnowszym numerze gazety, w rubryce „Listy” (str. 12), na samym dole strony znajdujemy taką oto, niewielką notkę:
Wyjaśnienie
Redakcja „Newsweek Polska” ubolewa, że została wprowadzona w błąd („Rodzinny interes”, „Newsweek” 31/2005) w sprawie rzekomych nadużyć pana Grzegorza Schetyny i niniejszym przeprasza Pana Posła.
Notka jest słabo widoczna i przeszła kompletnie bez echa. Media nie zajęły się nią, choć wcześniej chętnie opisywały podejrzenia „Newsweeka” wobec Schetyny. Zwłaszcza w trakcie kampanii wyborczej. Także później, gdy władzę w kraju przejął PiS i prokuratury różnych szczebli kolejno przyglądały się rewelacjom „Newsweeka” (po czym konsekwentnie odmawiały wszczęcia śledztwa w tej sprawie; patrz tu).
Sam Schetyna triumfalnie oznajmia o przeprosinach na swojej stronie internetowej. I ma rację. Bo z całej tej historii wynika, że „Newsweek” wytoczył zarzuty ciężkiego kalibru, nie mając na ich potwierdzenie dowodów. W efekcie poniósł porażkę. A przecież za sprawą „Newsweeka” interesy Schetyny stały się jednym z głównych motywów zeszłorocznej kampanii wyborczej. W sierpniu na ten temat wypowiedział się Donald Tusk w wywiadzie dla tygodnika „Panorama Dolnośląska”.
„Sprawa Schetyny” zaogniła kampanię prezydencką w październiku. W tamtym czasie „Przekrój” tak oto opisywał całą tę awanturę:
(Cały tekst z "Przekroju" jest dostępny tu).
Schetyna wszystkiemu zaprzecza. I już trzy dni po ukazaniu się tekstu skierował przeciwko dziennikarzowi „Newsweeka” prywatny akt oskarżenia do sądu. Domaga się ukarania dziennikarza za to, że pomówił go o działania, które nie miały miejsca i naraziły go na utratę zaufania publicznego. Dziennikarzowi grozi za to nawet do dwóch lat więzienia. Redakcja prowadzi już negocjacje w sprawie ewentualnej ugody i przeprosin.
Jednak sprawa zaczęła żyć już własnym życiem. Sztab Lecha Kaczyńskiego
wyciągnął publikację po dwóch miesiącach i zażądał zawieszenia Schetyny w
prawach członka PO.
Przeprosiny „Newsweeka” to nie jedyna porażka wydawcy tej gazety, koncernu Axel Springer Polska, w ostatnich dniach. Wczoraj kraj obiegła informacja, że sztandarowy dziennik koncernu – „Fakt” – musi zapłacić 200 tys. zł kary za omyłkowe zrobienie z redaktora naczelnego „Przeglądu Konińskiego” groźnego pedofila.
3 Comments:
To są właśnie nasze media.
No ale to jest bardzo typowe. Czy slyszal kto jakies informacje ze nie rozprzestrzenia sie juz ptasia grypa, ze sie skonczyly zadymy we Francji etc.?
Publikacja osiagnela swoj skutek wlaczajac sie w wysilek znojny pisowskiej kampanii.
Ech, media...
nasze media? To nie jest tylko polska przypadłość.
Poza tym przeprosiny i sprostowania to rzecz normalna i nie ma co rostrząsać, że ukazały się na tej, a nie innej stronie tygodnika.
Wpadki będą, bo człowiek bywa ułomny, zdarza się, że zawodzi go inteligencja, chadza na manowce, błądzi, popełnia nadużycia ale jest w równym - a może większym stopniu - zdolny czynić rzeczy godne aprobaty.
Zawężanie tego problemu do dziennikarzy to mało odkrywczy minimalizm.
Prześlij komentarz
<< Home