31.12.07

Teczki Zorro (11): Opowieść Wigilijna. Budrewicz o niezwykłej świątecznej podróży pociągiem

Moje bardzo skomplikowane drogi życiowe spowodowały, że dwa lata temu wyruszyłem w podróż pociągiem intercity z Wrocka do Warszawy w Wigilię. Byłem jednym z dwojga pasażerów w całym pociągu ruszającym o piątej rano.

Po odwiedzeniu wszystkich ludzkich „celów podróży” złapałem jedyne połączenie powrotne do Wrocka (tam też chciałem życzyć bliskim). Jedyne, bo większość pociągów w taki dzień nie jeździ.

Była więc godz. 20.00, kiedy wylądowałem na dworcu kolejowym w Katowicach, który o tej porze tego dnia zdawał się być już nie tylko świadectwem tak zwanego brutalizmu w architekturze XX wieku, ale samym przedsionkiem piekieł.

Menele, spóźnieni podróżni (bardzo nieliczni), a do tego zagubieni i nie rozumiejący przyczyn tego „pomoru” cudzoziemcy z kolorowymi, nowoczesnymi walizkami, wrzuceni między meneli, znudzony patrol policji i okolicznych pijaków, którzy mocno już zaprawieni nadciągali zewsząd, z miejsc, gdzie Wigilia jest tylko alkoholową próbą zapomnienia tego, co było i odreagowania tego, co będzie.

Kiedy zobaczyłem na peronowej tablicy, że mój pociąg jest zaznaczony czerwoną obwódką, nie przeczuwałem kłopotów. Mówiąc najkrócej - mój promocyjny bilet na ten właśnie pociąg "nie działał". Wynikało to z pewnego wyjątku, nie zapisanego nigdzie poza wspomnianą tablicą.

Jestem więc w Wigilię w pociągu z nieważnym biletem, mam 7 złotych żywej gotówki i dowód osobisty, uniwersalny przyrząd podróżniczy wszystkich bezdomnych (byłem wtedy naprawdę bezdomny). Te moje walory pokazałem konduktorowi, który sam przyznał, że informacja o wyjątkowości i niepromocyjności tego połączenia jest przed podróżnymi skutecznie ukryta i że są z tego powodu nieustanne kłopoty.

Ja na to, żeby mnie albo spisał, albo wysadził na najbliższej stacji.

Młody człowiek zasępił się i poszedł.

Przyszedł po godzinie: - Wie pan co? Mi się właśnie urodziła córka, dziś jest Wigilia. Jeśli w Opolu nie wsiądzie kontroler, co w Wigilie się nie zdarza, to panu odpuszczę.

Przyszedł przed Wrockiem, złożyliśmy sobie życzenia. Zdążyłem na życzenia dla bliskich we Wrocku i na Pasterkę.

To zdarzyło się dwa lata temu w Wigilię. Naprawdę.

Leszek Budrewicz

3 Comments:

At 31 grudnia, 2007 15:01, Anonymous Anonimowy said...

Zawsze twierdziłem, że przejście elbe do Piątej Władzy to transferowy hit dekady. Lechu, czemuś Ty się tak w Wybiórczej marnował?! :)
Świetny kawałek. Pozdrawiam z Nowym Rokiem!

 
At 31 grudnia, 2007 16:06, Anonymous Anonimowy said...

ładne.

 
At 01 stycznia, 2008 19:40, Anonymous Anonimowy said...

Fajny tekst
Ps.
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=161150

 

Prześlij komentarz

<< Home