8.1.08

Prezent dla lekarza - łapówka czy nie ? RPO twierdzi,że nie !

Czy Rzecznik Praw Obywatelskich dał łapówkę lekarzowi? Janusz Kochanowski powiedział dzisiaj w Radiu Zet, że dał filiżankę lekarzowi, który operował jego matkę.

Janusz Kochanowski powiedział tak:

"Ja sam dawałem, gdy mojej mamie robiono operację. Dałem filiżankę Rosenthala, bo lekarz lubił porcelanę" - powiedział. "Jak ja miałem wyrazić podziękowanie komuś i wdzięczność za to, co zrobił dla mojej matki i pragnienie, żeby się nią opiekował? Dajemy kwiaty, dajemy koniak, dajemy czekoladki. Ale jeśli ktoś jest bardzo, bardzo zamożny, operacja była bardzo, bardzo ciężka, no to można dać pióro" - uważa rzecznik.

Czyżby RPO z nieznanych przyczyn postanowił sam na siebie zrobić doniesienie o przestępstwie czy też słusznie wskazuje, że traktowanie takich drobnych upominków jako korzyści majątkowej jest bez sensu ? Co o tym sądzicie ?

uzupełnienie; 10.01: W "Sygnałach Dnia" RPO mówi: "Żałuję tej wypowiedzi. Nawet dziś żona mnie prosiła, żebym nie +palnął+ czegoś nowego"

9 Comments:

At 08 stycznia, 2008 16:41, Anonymous Anonimowy said...

PeeReLowszczyk pełną gębą. Dlaczego mam dawać dodatkowy prezent za coś, za co i tak płacę (składka zdrowotna i inne podatki), a za co ten lekarz również otrzymuje wynagrodzenie???

Pokażcie mi inną branżę, gdzie klient płaci wykonawcy za usługę, a potem płaci drugi raz, "z wdzięczności".

Temu panu dziękujemy.

 
At 08 stycznia, 2008 16:53, Blogger pinio said...

No tak, słusznie piszesz.
Ale jeżeli nikt Ci nie każe dawać, sam chcesz wyrazic wdzięczność i nie jest od tego uzalezniony żaden zabieg to czemu nie ? Oczywiście, że w Polsce nie daje się lekarzom w większości dowodów wdzięczności ale ordynarne łapówy. Ale jednak wątpliwość co do dowodów wdzięczności (dawanych jw) pozostają ...

 
At 08 stycznia, 2008 18:08, Anonymous Anonimowy said...

RPO po prostu wziął podręcznik do prawa karnego, ten sam z którego uczą się tysiące studentów i przypomniał sobie co jest w nim napisane na ten temat.

 
At 08 stycznia, 2008 18:24, Anonymous Anonimowy said...

Takich branż jest bez liku. W wielu przypadkach są to sytuacje moralnie dużo bardziej naganne aniżeli dawanie prezentów lekarzom.

By nie szukać daleko: organizowanie przez media wyjazdów "szkoleniowych" dla przedstawicieli reklamodawców lub domów mediowych, a tym bardziej przez biznes dla dziennikarzy.

Z drugiego końca skali, przekazywanie pracownikom biletów na wydarzenie, którego sponsorem/organizatorem jest pracodawca.

W obydwu przypadkach nie można mówić o korupcji, choć klient płaci wykonawcy drugi raz "z wdzięczności". "Podarek" taki nie jest bowiem przekazywany jako wynagrodzenie za pracę, pochlebny artykuł czy zakup czasu/powierzchni, ale przecież nie otrzymują go ludzie przypadkowi.

Praca wynagradzana "z wdzięczności" nie polega przy tym zwykle na ratowaniu życia lub zdrowia. Tak więc wymiar moralny podarunku dla lekarza wydaje się bardziej pozytywny, aniżeli np. dla dziennikarza.

 
At 08 stycznia, 2008 19:35, Anonymous Anonimowy said...

Wyobraźmy sobie, że strona procesowa po pomyślnym zakończeniu procesu daje sędziemu tzw. "dowód wdzięczności". Przecież cytując Pinia: "nikt Ci nie każe dawać, sam chcesz wyrazic wdzięczność i nie jest od tego uzalezniony żaden zabieg to czemu nie ?"

Sytuacja obu tych grup zawodowych jest podobna -- obie wykonują bardzo ważne usługi na rzecz ludności i są opłacane z budżetu państwa. Ba, do listy można dopisać policjantów, strażaków i nauczycieli -- a jakoś nie przyjęło się (i będzie to bardzo negatywnie odebrane) dawać "dowodów wdzięczności" za pomyślne znalezienie skradzionego przedmiotu, ugaszenie pożaru, czy zdania matury.

 
At 08 stycznia, 2008 19:44, Anonymous Anonimowy said...

urynkowili i sprywatyzowaliby ta stajnie augiasza i nie byloby problemu ani finansowego ani moralnego.
Co do RPO, to musiał sie zaprzyjaznic z lekarzem skoro znal jego gusta kolekcjonerskie. Wiec istnieje podejrzenie ze lekarz najpierw w sposob uprzywilejowany podszedl do sprawy RPO a ten naturalnie w dowod wdziecznosci podarowal filizanke. Ale oczywiscie tak sobie tylko spekuluje :P

 
At 08 stycznia, 2008 21:02, Blogger pinio said...

to znaczy, moim zdaniem obecne prawo jest takie, że poodarunki są zabronione i tego sie nalezy trzymać. Innej możliwości nie ma . Wybierania sobie co uważam za dobre co za złe...
A co do przwatyzacji słuzby zdrowia - jestem za ale dla tych co chcą. Państwo powinno jednak zapewnić solidne leczenie tych, których nie byłoby stać na płacenie...

 
At 09 stycznia, 2008 10:27, Anonymous Anonimowy said...

"a jakoś nie przyjęło się (i będzie to bardzo negatywnie odebrane) dawać "dowodów wdzięczności" za pomyślne znalezienie skradzionego przedmiotu, ugaszenie pożaru, czy zdania matury."

Po skończeniu podstawówki była zrzuta na prezent dla wychowawczyni. Po liceum była zrzuta na prezent dla wychowawcy. Po obronie są zrzuty dla komisji.

Nie widzę w tym nic zdrożnego, że po 5 czy 4 latach bycia z jednym nauczycielem, za to co jednak dla nas zrobił i za to że nam pomagał, daje się jakiś skromny upominek.

Podobnie jak kupowaliśmy jakieś kwiaty w dniu imienin, urodzin albo w Dniu Nauczyciela. Przecież to wszystko można interpretować jako: "My panu kupimy bombonierkę, bo chcemy, aby wstawił pan nam lepsze oceny".

Ale gdzie w takim wypadku dojdziemy? Podstawą sprawnego funkcjonowania społeczeństwa jest zaufanie. Jeśli na każdy podarek będziemy patrzeć przez pryzmat łapówki, to po pewnym czasie dojdziemy do absurdów w stylu: "Za pracę lekarza nie powinno się dziękować, bo on wykonuje tylko swoją pracę za którą pobiera pieniądze". Że o nagrodach, także państwowych, czy pochwałach nie wspomnę.

Czym innym jest wdzięczność i prezent za coś, co dla nas ktoś robi (nawet jeśli wykonuje tylko "swoją pracę"; "I was only doing my job" - słyszeliśmy w setkach amerykańskich filmów), a czym innym jest kiedy podarek jest koniecznym i niezbędnym warunkiem do działań danego lekarza/nauczyciela/wstawić sobie kogokolwiek.

 
At 09 stycznia, 2008 12:35, Anonymous Anonimowy said...

Porównanie z sędzią jest jednak nie na miejscu. Zdecydowanie bardziej pasuje tutaj odniesienie do adwokata/radcy. Płaci się mu za jego pracę, często ciężkie pieniądze, a mimo to nierzadko po zakończeniu pracy lub przy różnych okazjach (np. święta) obdarza się podarunkami.

W takich sytuacjach kryterium oceny powinna być przyzwoitość. Czy podarunek ma być wyrazem wdzięczności, czy też ma służyć poprawieniu jakości świadczonej usługi? Czy lekarz, w sposób jawny lub dorozumiany, uzależnia jakość obsługi od przyszłej dodatkowej gratyfikacji, czy też nie czyni takich aluzji.

Nie popadajmy w absurd. Podarowanie filiżanki, pióra, dobrego alkoholu lub nawet zegarka, w dowód wdzięczności za uratowanie życia lub zdrowia jest po prostu przejawem akceptowanych zachowań społecznych, a nie przestępstwem.

 

Prześlij komentarz

<< Home