3.4.08

Co oglądał w telewizji na dzień przed śmiercią Jan Paweł II

Umierający papież Jan Paweł II oglądał w telewizji Wiadomości TVP. Takie niespodziewane „rewelacje” przekazał dziennikarz telewizji publicznej Piotr Kraśko. Informacje miał mu ujawnić kardynał Stanisław Dziwisz.

„Papież słyszał każde nasze słowo (…) biskup Stanisław powiedział -
Trzymam Ojca Świętego za rękę i oglądamy Wasz program”


Posłuchać wypowiedzi Kraśki możecie tutaj. Nagranie pochodzi z TVP Info.

Na początku chciałem ocenić te wypowiedzi, ale jakoś mi przeszło. Myślę, że każdy sam może wyrobić sobie zdanie na ten temat po wysłuchaniu redaktora Kraśki


5 Comments:

At 04 kwietnia, 2008 10:35, Anonymous Anonimowy said...

Skad sie urwal Krasko? Obrzydliwa dykcja, nieszczegolna aparcyjna o charyzmie nie wspominajac. A ogladac go trzeba (no wiem, wystarczy nie ogladac TVP) od lat, a teraz dostal jeszcze jakis prestizowy kontrakt.

Ktos mi kiedys mowil, ze to syn jakiejs fiszy z KGHM, ale nie wiem, czy to prawda i czy to wszystko tlumaczy...

 
At 04 kwietnia, 2008 13:04, Anonymous Anonimowy said...

Kraśko!? To pikuś przy Owsiaku. Pamiętam, że w kilka dni po śmierci JPII wlazłem na stronę WOŚP , a tam idol młodzieży pisał, że sekundy dzieliły go od rozmowy z Papieżem już, już mieli mu podać słuchawkę, ale ktoś rozłączył. Pewnie jakiś agent ks. Rydzyka.

 
At 04 kwietnia, 2008 13:56, Anonymous Anonimowy said...

No jak to skąd sie wziął Piotruś Kraśko? Toz to przecież wnuk Wincentego Kraśki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wincenty_Kra%C5%9Bko

 
At 04 kwietnia, 2008 13:57, Anonymous Anonimowy said...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Kra%C5%9Bko
Czerwona nomeklatura, tfu...

 
At 04 kwietnia, 2008 19:17, Anonymous Anonimowy said...

To tylko kolejny dowód jak słaby i żenujący jest poziom polskiego dziennikarstwa, które pastwi się nad każdą tragedią robiąc nam z niej widowisko.

Każda kolejna żałoba narodowa oznacza te same gęby zbolałych psychologów i księży w tv, które mówią dokładnie te same frazesy oraz zatroskanych idiotek dziennikarek od rana do wieczora pytających kretyńsko kolejnych celebrytów "co pan wtedy czuł?".
Wszystko według takiego samego oklepanego scenariusza, wyścigi, kto więcej banałów i bredni powie, kto się bardziej pokaże i kto bardziej przeżył katastrofę. Sztuczne wywnętrznianie się, ekshibicjonizm, tworzenie papki uczuciowej dla widzów do natychmiastowego spożycia.

Nawet dzisiaj z okazji wspominania CASY trwa rozbiór na czynniki pierwsze, kto poda jedno więcej zdanie z samolotu, kto wymyśli lepszą teorię o przyczynach wypadku. I co zrobić, że w takich wypadkach miałkość i szmatławość udziela się bez wyjątku wszystkim redakcjom? Miarą łamania wszystkich możliwych zasad etyki niech będzie świadome WYMYŚLENIE przez media plotek, że generałowie na pokładzie byli pijani, albo, że któryś przejął stery.

Żenua Kraśko wpisuje się tylko w obowiązujący trend, że pleść można dosłownie wszystko, bo jacyś ludzie zawsze uwierzą i z rozkoszą przetrawią kolejne brednie.

 

Prześlij komentarz

<< Home