29.10.07

Nowe SnL czyli Grabaż śpiewa Kaczmarskiego

Nigdy nie ukrywałem swojego bezkrytycznego podejścia do twórczości Grabaża i jego Pidżamy Porno, Strachów na Lachy, a wcześniej Rąk do Góry (Kurwicha mnie nie rajcowała z wyjątkiem jednego "przeboju"...) Najnowsza płyta "Autor" SnL powala na kolana!!

Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że jak coś mnie rzuca na kolana to nie ma sensu ze mą dyskutować. Oddam za powalający mnie film, książkę, płytę, grę czy komiks ostatnią kroplę krwi. Tak jest w przypadku "Autora" Strachów. Inerpretacje Grabaża robią na mnie jeszcze większe wrażenie niż wybrane kwałki Habakuka. Nie będę udawał, że byłem jakimś fanatykiem Jacka Kaczmarskiego w latach 80-tych. Miałem kilkanaście lat i kojarzyłem go głównie z "Obławą" . Poznałem dopiero w latach 90-tych, a polubiłem dzięki Habakukowi i SnL. "A my nie chcemy uciekać stąd" (niestety nie znalazł się na płycie ze względu na brak zgody Gintorwskiego) czy "Mury" śpiewane przez Grabaża i grane przez jego kolegów powalają. Ten pierwszy zapewne będziecie mogli usłyszeć na koncertach SnL) Zresztą Grabaż zmierza w moim ukochanym muzycznym kierunku Manu Chao. Nawet pod wpływem emocji jak usłyszałem pierwszy raz koncertową wersję "Che" z prześmiewczym tekstem - zakrzyknąłem - to nasz polski Manu!

Wracając do płyty. Biegnijcie do najbliższego sklepu i kupujcie !!!

Cieszę się, że kiedyś udało się namówić (głównie dzięki Pawłowi Duninowi i Bezkocowi z Pasażera) Grabaża by wrócił do muzyki. Dał nam od tego czasu wiele radkości!

6 Comments:

At 29 października, 2007 21:46, Anonymous Anonimowy said...

Gratuluję muzycznego gustu. Płyta faktycznie godna polecenia. Warto jednak dodać, że materiał z tej płyty pierwszy raz został zaprezentowany publiczności 31 sierpnia 2007 w Lubinie podczas koncertów przygotowanych z okazji obchodów 25-lecia Zbrodni Lubińskiej. Grabaż zagrał ten materiał po wielu tygodniach namawiania go przez Marka Zawadkę, dyrektora lubińskiej Muzy i organizatora festiwalu " Muzyka z Oblężonego miasta". Kto tej nocy był na lubińskich Błoniach wie, że warto zainawstować w płytę, na której Grabaż śpiewa Kaczmarskiego.

 
At 30 października, 2007 08:25, Blogger pinio said...

Artur:
A dziękuję za dobre słowa. Miałem być na tym koncercie w Lubinie, ale niestety praca nie pozwoliła.
Ale jak to mówią co się odwleczenie uciecze. Grabaż bywa we Wrocławiu ze swoimi zespołami kilka razy w roku. Choć rzeczywiście klimat lubiński zapewne się nie powtórzy.

 
At 30 października, 2007 12:03, Anonymous Anonimowy said...

Materiał z płyty został zaprezentowany publiczności 3 dni wcześniej - 28 sierpnia o godzinie 18 SNL zagrali prapremierę piosenek Jacka Kaczmarskiego w Pile. Ale faktycznie 31 sierpnia była premiera właściwa.

To już trzecie wydawnictwo Grabaża i SNL, na którym coś z repertuarem nie styka. Na pierwszej zabrakło "No women, no cry". Zespół zrobił więc kontrolowany "wyciek" ze studia i "Hej kobieto czyli figa z makiem" można było sobie wypalić na cd na kopii zapasowej. Na drugiej płycie, IMO dużo słabszej, utwór "List do Che" pojawił się na Pile Tango, jednak nie w wersji oryginalnej, jakiej zespół sobie życzył. Znowu zaistniał przeciek i w ten sposób dostaliśmy wersję właściwą - znaczy taką, jaką chciał zespół.

No a teraz mamy "nie" pana Gintrowskiego, który "Nie lubi reggae". Sytuacja analogiczna - wyciek kontrolowany.

Jest jednak novum. Dostajemy dwie płyty CD. Jedna to normalny album, a druga jest... pusta. Posiłkując się wyciekiem oraz kolejnością utworów, jakie zespół chciał zapodać, ale mu nie wyszło, każdy może sobie wypalić właściwą wersję albumu. Ot, taka ciekawostka.

Aha. Płyta całkiem przyjemna. Grabaż stylizuje lekką chrypkę i mu to nieźle wychodzi. Smuci obecność "Murów", ale czymś musieli płytę "zapchać". Wzięli teoretycznie te mniej znane piosenki pana Kaczmarskiego i wyszło git. Choć jeszcze dobrze się nie osłuchałem. Ale ja mam dość dużą słabość do Grabaża od czasów licealnych ; )


Osobiście czekam bardziej na drugą płytę w produkcji pt. "Zakazane piosenki", którą w wersji live ze Spiętym, Muńkiem, Renatką Przemyk, Kłaptoczem, Gutkiem oraz Budzym mogłem wysłuchać we wrześniu w Lubinie. Przyznam szczerze, że zrobiły te utwory na mnie ogromne wrażenie. Szczególnie "Idzie wariat ulicą" oraz "Wojny gwiezdne". Całość dopełniały wizualizacje nieco na modłę Libery. Klocki Lego milicjanci pałujące przechodniów klocki.Albo ludziki idące do fabryki. Ciarki na plecach miałem.

Co do koncertow to jeden miał być 4 listopada w Alibi. Na szczęście, bo mi się nakładał na Apocalypticę w WuZecie, został odwołany.

 
At 30 października, 2007 13:34, Anonymous Anonimowy said...

Jeszcze jedno. "Mury" są strasznie słabe. Nie wiem czy to kwestia wyeksploatowania czy czego tam jeszcze, ale to najgorszy moment na płycie. A najlepszy jest finał czyli piosenka, której na płycie znaleźć nie można. "A my nie chcemy uciekać stąd" powoduje u mnie ciarki na plecach.

A Habakuki swoim Kaczmarskim zanudziły mnie na śmierć.

 
At 30 października, 2007 16:08, Blogger pinio said...

meehau:
też czekam bardzo na tę drugą płytę. Co do "Murów". No cóż to kwestia gustu, a jak wiadomo o tych się nie dyskutuje. Ale rzeczywiście "A my nie chcemy uciekać stąd" to zdecydowanie najlepszy kawałek. Co do Habakuka -tak jak napisałem - wybrane utwory tej kapelki, bo część rzeczywiście jest na dłuższą metę nudna ...

 
At 31 października, 2007 11:14, Anonymous Anonimowy said...

Pozwolę sobie dorzucić słów kilka jako kolejny bezkrytyk Grabażowy :)

Płyta jest genialna ot co i dużo lepsza od Hbkukowej:) Na pewno ze względu na repertuar - takie kwiatki jak "Walka Jakuba z Aniołem" (imho najlepszy utwór na płycie!) czy "Szklana Góra" i "Przedszkole" są fantastyczne.
"A my nie chcemy uciekać stąd" jednak mimo tych zachwytów zewsząd troszkę rozczarowuje. Mogłaby być nieco żywsza i energiczna, że tak kolokwialnie powiem. Wersja śpiewana przez imć Wójcickiego chyba lepsza..

Żałuję cholernie zatwardziałego stanowiska Gintrowskiego, bo mogła to być concept-perełka porównywalna do Lao Che, a tak jest tylko jednym z poważnych kandydatów do płyty roku:)

P.S.
Pozdrawiam kolegę Meehaua - nie wiedziałem, że czytujesz 5W ;)

 

Prześlij komentarz

<< Home