Teczki Zorro (16): Dokąd to, obywatelu? Leszek Budrewicz o marcowych emigrantach
Jest sprawą zupełnie drugorzędną, jakie są formalno-prawne warunki oddania obywatelstwa ludziom zmuszonym w 1968 r. do opuszczenia kraju.
Po pierwsze - dlatego, że duża część z nich poniosła w ten sposób konsekwencje buntu przeciwko komunizmowi, podjętego przez nich, lub członków ich rodzin.
Po drugie - bo ci, którzy zostali wyrzuceni nie z powodu buntu, zostali wyrzuceni z haniebnego powodu rasowego.
Po trzecie - gdyż nie mogąc odzyskać obywatelstwa bez „sądu”, mają tak naprawdę gorzej niż Niemcy, którzy przed sądem uzyskują satysfakcję za mienie utracone po wyjeździe z Polski.
Po czwarte - problemy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z oddaniem im obywatelstwa zbiegają się z uchwaleniem Karty Polaka, która daje szerokie uprawnienia naszym rodakom, przede wszystkim tym ze Wschodu.
Czas już byłoby zakończyć mecz na rocznice, który prowadzą różne strony polskiego sporu publicznego. Jedni mówiąc o Katyniu, inni o warszawskim getcie.
Gdy czeski pieśniarz–dysydent, bard Praskiej Wiosny 1968 Karel Kryl dowiedział się po powrocie z emigracji w 1989 r., że musi starać się o zwrot obywatelstwa przed sądem, to wrócił do Monachium (pracował w czechosłowackiej „Wolnej Europie”) i zapił się na śmierć.
Karel Gott i Helena Vondrackova mieli obywatelstwo i nic nie musieli.
Czy chcemy, żeby ten czeski porządek, wylansowany przez byłego komunistycznego urzędnika Vaclava Klausa (krzewi on prawdę, ze reżim obalili ci, którzy w czasie Aksamitnej Rewolucji w 1989 r. zostali, jak on, w domu), ma być także polskim porządkiem?
Leszek Budrewicz
1 Comments:
Zero komentarzy...
Zapomnieć?
Nie da się!
A nawet jeśli by się dało, to nie wolno zapomnieć.
Prześlij komentarz
<< Home