8.4.08

Dziwne przypadki sądowe

Czasami człowieka może w pracy szlag trafić. Zwłaszcza jak widzi arogancję sądów. Nie zdarza się to może zbyt często, ale jednak irytuje.

Dzisiaj wrocławski sąd rozpatrywał proces oskarżonego o handel narkotykami syna
naczelniczki wrocławskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego. Obrońca młodego mężczyzny we wniosku o utajnienie jego wyjaśnień wskazywał właśnie na to czyim synem jest Piotr L. i tłumaczył, że za obciążenie w śledztwie innych osób, a za to może mu grozić zemsta. Mecenas Andrzej Grabiński tłumaczył, że dzięki wyjaśnieniom Piotra L. śledztwo potoczyło się sprawnie. Jego wniosek poparł też prokurator, a sędzia Zbigniew Muszyński się do niego przychylił. Zwykle w takich sprawach prokurator jest za jawnością procesu a sąd uznaje jego wniosek. I to na podstawie takich samych argumentów jak obrońcy. Oczywiście nikt pretensji do adwokata nie ma, taka jego praca.

Zresztą sprawa od samego początku była kuriozalna i wzbudzała podejrzenia. Na elektronicznej wokandzie był podany inny, o godzinę wcześniejszy termin rozpoczęcia rozprawy, później niespodziewanie zmieniono salę, a sądowa protokolantka formalnie nie wywołał sprawy jak zwykle bywa.

Nie wypowiadam się na temat tego, że syn szefa CBŚ jest dilerem narkotykowym. To już sprawa pani naczelnik, która zresztą jest uznawana za bardzo dobrą policjantkę… Czy powinna dalej szefować takiej jednostce, nie mnie oceniać …

Ale to co zrobił dzisiaj sąd przy pomocy prokuratury jest kuriozalne !

2 Comments:

At 08 kwietnia, 2008 13:21, Anonymous Anonimowy said...

Nie rozumiem tych pretensji do sądu. Jeżeli rzeczywiście oskarżony złożył zeznania obciążające inne osoby i prowadzone jest w tych sprawach śledztwo, to utajnienie rozprawy wydaje się zasadne choćby z tego powodu, żeby potencjalna klientela wymiaru sprawiedliwości zakapowana przez podsądnego nazajutrz nie dowiedziała się z gazet o treści jego zeznań.

 
At 08 kwietnia, 2008 20:07, Blogger pinio said...

anonimowy:
proszę Cię. Niemal kilka razy w tygodniu mam okazję widzieć rozprawę gdzie ktoś kogoś zakablował. I słusznie. Ale nikt mu nie robi ochronki. Nie mam do nikogo pretensji. Chodzi mi o równe traktowanie oskarżonych i tyle...

 

Prześlij komentarz

<< Home