12.6.06

Dominik Uhlig i Piotr Zaremba kłócą się o bloga

Niezwykły spór dwóch znanych dziennikarzy w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej". Dominik Uhlig relacjonuje wpis o Kindze Dunin, homoseksualistach i pedofilii, jaki na swoim blogu umieścił Piotr Zaremba, publicysta "Newsweeka".
Ale rzecz nie w tym, co napisał w blogu Zaremba. Ani co o tym sądzi Uhlig. Nas zaintrygował taki oto fragment artykułu w "Wyborczej":
"Rozmawialiśmy wczoraj z Piotrem Zarembą. Zdziwił się, że chcemy pisać o blogu. Nie jest to przecież cytat z jego tekstów publikowanych w prasie, ale blog, który pisze się pod wpływem chwili".

Zadziwiające stanowisko. Po pierwsze - bo tworzenie blogów to już standard. Podobnie, jak ich cytowanie w "normalnych" mediach. Po drugie - bo wpis na blogu różni się od tekstu w gazecie tylko rodzajem nośnika, jaki służy jego rozpowszechnieniu (tam papier i sprzedaż w kiosku, tu sieć komputerowa). Nie ma nic złego w tym, że blog powstaje "pod wpływem chwili". Wszak dokładnie w taki sam sposób powstają felietony. Pisząc w blogu, Zaremba po prostu tworzy kolejne felietony. I odpowiada za ich treść w identycznym stopniu, jak za teksty, które publikuje w "Newsweeku".
Inna rzecz, że - jak pisze Uhlig - Zaremba nie chciał autoryzować swoich wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej".
Ciekawi jesteśmy reakcji Piotra Zaremby.

5 Comments:

At 12 czerwca, 2006 16:34, Anonymous Anonimowy said...

Tak, wypowiedź Zaremby absolutnie kuriozalna. Zbieram się, żeby o tym troche u sieie napisać, ale dnia mi chyba nie starczy.

 
At 12 czerwca, 2006 16:43, Blogger Artur said...

"...dnia mi chyba nie starczy" - a co, tak ostro dzisiaj na forum? ;-)

A w ogóle, to fajnie, że wpadasz do nas. My też wpadamy do Ciebie :-)

 
At 12 czerwca, 2006 18:29, Anonymous Anonimowy said...

"tak ostro dzisiaj na forum?"

Chciałbym mieć czas na forum, ale nie za to i nie oni mi płacą ;-)

 
At 12 czerwca, 2006 18:58, Blogger Artur said...

"nie za to i nie oni mi płacą" - a, faktycznie, dopiero teraz sprawdziłem naszego blogowego Wielkiego Brata.. :-)

 
At 13 czerwca, 2006 12:27, Blogger jotesz said...

ta odpowiedzialność za słowa...
właśnie dlatego nie podlewam swego wątłego bloga! Niby nazywa się Chamopole a mam poczucie, że nie wypada być chamskim. I całkiem szczerym, bo emocje i forma ekspresji mogą być użyte przeciw nam...
Po wprowadzeniu stanu wojennego byłem tak wkurzony, że rysowałem wredne obrazki w domowej kronice i tylko najbliższym przyjaciołom je pokazywałem. Taka to była forma preblogowa. Potem niektóre rysunki jakoś trafiły za ocean do prasy polonijnej...
Dziś też chyba lepiej wkurzenie zostawiać w domowej szufladzie, bo prokurator może nam bloga wycenić wedle paragrafów!

 

Prześlij komentarz

<< Home