Teczki Zorro (12): Byki Fernando. Budrewicz o medialnych wersjach paru życiorysów
Nie jest fajne wypominać koleżankom i kolegom byki, ale te są jak smoki.
Wrocławska „Gazeta Wyborcza” pisząc o sądowo przeprowadzanych odszkodowaniach dla działaczy byłej opozycji demokratycznej publikuje zdjęcie z wiecu wyborczego „Solidarności” z roku 1989, na którym jest między innymi Antoni Lenkiewicz:
Nie ma ani słowa o tym, że Lenkiewicz kandydował wtedy z listy KPN, co utrudniło pokonanie kontrkandydatów wystawianych przez PZPR (należeli do nich m.in. Gucwińscy, Religa czy prowadząca telewizyjną „Panoramę” Zdzisława Guca), a na wiec po prostu się wepchnął, zamiast zrobić swój.
Żeby „dołożyć do pieca” dodam, że podpis towarzyszący zdjęciu w papierowym wydaniu gazety sugeruje, iż jednym z kandydatów „Solidarności” był „Andrzej Pisz”. To już niech pan Andrzej, który bez wątpienia „Piszem” nie jest, sam sprostuje.
Inny kwiatek. W zamieszczonym w gazecie o nazwie "Polska" życiorysie Marka Petrusewicza, rekordzisty świata w pływaniu, lekarza, członka władz dolnośląskiej "Solidarności", pobitego 13 grudnia 1981 r. - zero o „styropianie”. To tak jakby nie wspomnieć, że Pele grał w filmie, a Vargas Llosa kandydował na prezydenta Peru.
Kim są wymienieni? Królami strzelców, ale strzelców gaf.
Leszek Budrewicz
1 Comments:
Ależ drogi Leszku... pamiętam artykuł w Wyborczej w pierwszej połowie lat 90-tych, kiedy "dawne" czasy były jeszcze bardzo świeże i nie mogły się kojarzyć redaktorom bezwiednie tylko z "jednym". Zilustrowano go wielkim napisem SOLIDARNOŚĆ, który wmontowany był w fotografię tłumu rozentuzjazmowanych i uśmiechniętych ludzi wyciągających dłonie ponad głowami po coś "nieuchwytnego"... Zdjęcie autorstwa Krzysztofa Millera rzeczywiście wymowne. Stolica, ulica, tłum ludzi i spontaniczna radość...
Tyle, że nie zebrali się owi młodzi ludzie z powodu Solidarności. Był to warszawski happening Pomarańczowej Alternatywy pt. "Pollock Potrafi" w pasażu na tyłach DT Centrum, 24 lutego 1989 roku. Stałem wtedy nad tym tłumem i rzucałem weń garściami pomarańczowe, odblaskowe strzałki wskazujące dobry kierunek a Krzysiek Miller stał tuż obok...
Zapytany później wyznał: "no cóż, nie mieliśmy w redakcji tak dobrych ujęć, które ilustrowałyby ludzką radość a pochodziłyby z imprez Solidarności"...
Tak więc "strzelanie pewnego rodzaju gaf" to znana nie od dziś forma zaklinania rzeczywistości...
Prześlij komentarz
<< Home