16.4.09

Wrocław miasto spotkań?

Wrocław nazywany jest miastem spotkań. A oto i samo centrum miasta, witryna jednego ze sklepów przy placu Legionów. Udało mi się uchwycić w kadr taki obrazek...

13 Comments:

At 17 kwietnia, 2009 09:35, Anonymous Anonimowy said...

No, ale w czym problem? Miało być napisane "Izraelitek na szczęście"? Żyd nie jest słowem pejoratywnie nacechowanym. Może tylko u jełopów, którzy tropią antysemityzm u np. Michalkiewicza i zaraz ślą donosy do Abrahama Foxmana o polskim antysemityzmie.
Pozdrawiam Marcin R

 
At 17 kwietnia, 2009 11:29, Anonymous Olgierd said...

Ale co na szczęście? ;-) Jemu coś na szczęście, on coś na szczęście? ;-)

 
At 17 kwietnia, 2009 12:14, Anonymous Anonimowy said...

On coś na szczęście. Pewnie jak sobie maturzystka takiego Żydka/Izraelitka/Judejczyka na stole położy to maturę zda. Jak nie zda, to wezwie aktywistów z Nigdy Więcej.

 
At 17 kwietnia, 2009 18:55, Anonymous Anonimowy said...

a jak kupuję, albo - jeszcze większa groza - zjadam torcik zwany 'murzynkiem' to jestem rasistą?

 
At 17 kwietnia, 2009 23:13, Blogger pinio said...

Marcin R.:
na Ciebie tradycyjnie można liczyć. I na innych Tobie podobnych. Czy ja gdzieś napisałem o polskim antysemityźmie?

 
At 19 kwietnia, 2009 11:07, Anonymous Anonimowy said...

To jakaś nowa świecka tradyja, w Magnolii w sklepie z prezentami i pamiątkami są z kolei dwie figurki braci w wierze i też "na szczęście" oraz "dla pieniędzy". Jakiś nowy przesąd, warty opisania chyba.

 
At 19 kwietnia, 2009 11:34, Anonymous Anonimowy said...

co w tym złego?

 
At 23 kwietnia, 2009 09:56, Blogger jotesz said...

Marcinie R. Brak problemu to twój problem...

Gdy byłem nastolatkiem i odwiedzałem rodzinę mamy na Białorusi w czasach imperium radzieckiego, to niektórzy nazywali mnie Polaczkiem. I mnie to wkurzało. Pewnie Marcin R by to wytrzymał, bo uznałby, że Polaczek "nie jest słowem pejoratywnie nacechowanym". Przecież Marcin R nie jest jełopem!

 
At 23 kwietnia, 2009 09:59, Blogger jotesz said...

I jeszcze a propos przesądów oraz różnych dziwnych tradycji świeckich.

My Polacy do tego stopnia nie jesteśmy jołopami ani antysemitami, że uwielbiamy figurki i obrazki "Żydków", wódki koszerne a nawet wody mineralne koszerne. To wyraz sympatii niejełopów...

 
At 23 kwietnia, 2009 12:44, Anonymous Anonimowy said...

no i w czym problem?

 
At 23 kwietnia, 2009 12:51, Anonymous Anonimowy said...

"Pewnie Marcin R by to wytrzymał, bo uznałby, że Polaczek "nie jest słowem pejoratywnie nacechowanym". Przecież Marcin R nie jest jełopem!"

Polaczek - tak, bo powinien być Polak, a w nazwie Polak nie widzę nic gorszącego. Żyd - nie jest pejoratywny, bo Żyd to Żyd. Tak samo jak Cygan to Cygan, Murzyn to Murzyn, Chińczyk to Chińczyk, Węgier to Węgier, Niemiec to Niemiec, Francuz to Francuz.

 
At 23 kwietnia, 2009 13:33, Blogger pinio said...

anonimowy z 12.44:
problem jest w tym, że nie widzisz problemu...

 
At 23 kwietnia, 2009 18:55, Anonymous Anonimowy said...

Pino, powtózę swoje pytanie - gdy zjadam ciasto zwane murzynkiem to jestem rasistą?

 

Prześlij komentarz

<< Home