12.5.09

Internet a kampania do Europarlamentu

Serwis - Internet Standard - omawia wykorzystanie internetu i działań w sieci podczas trwającej właśnie kampanii do Europarlamentu. W tekście: Zrobić bloga, wkleić baner..., Bożena Jaskowska zauważa, że w budżetach przeznaczonych na kampanię wyborczą, pozycje związane z wydatkami na działania promocyjne w sieci są marginalne, a większość sztabów wyborczych ogranicza się do wykupienia banera i przeprowadzenia akcji mailingowej. Zostają jeszcze blogi, które jak to bywa z modnymi gadżetami (choć to już w sumie prawie klasyka internetu;-) musi mieć każdy szanujący się polityk.

Autorka zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz, pisząc:
Wg CBOS zaledwie 30% Polaków planuje wziąć udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Uwzględniając różnicę pomiędzy deklaracjami a zachowaniami wyborczymi z 2004, szacuje się że tegoroczna frekwencja nie będzie wyższa niż 12%. Biorąc pod uwagę fakt, że już 48% Polaków korzysta z internetu (NetTrack, kwiecień 2009), umiejętnie poprowadzona kampania wyborcza w internecie z pewnością skutkować mogłaby zwiększeniem poparcia dla kandydatów oraz wpłynęłaby pozytywnie na frekwencję wyborczą.


Analiza zasobów dotyczących obecności polityków w sieci, którą przeprowadził serwis Internet Standard, pokazuje, że wszystkie tradycyjne formy (własne witryny, blogi, kanały na YouTube...) partie polityczne mają przećwiczone i zagospodarowane. Gorzej rzecz wygląda z nowatorskim zastosowaniem narzędzi e-marketingu i umiejętnym budowaniem społeczności oraz prawdziwą wymianą informacji i wiedzy na bazie Web2.0. Do tego jeszcze daleka droga, choć jak widać po kampanii Baraka Obamy, która i na polskich politykach zrobiła wrażenie, to hasło internet będzie z całą pewnością gorącym towarem.
Jako, że część 5Władzy wypowiada się w omawianym materiale, to zachęcamy do lektury:-)

Ps. A tutaj wersja tekstu dla redakcji serwisu Computerworld.