11.5.09

Wojciech Jankowski: To magiczne słowo kryzys

Kryzys gospodarczy jest klęską i szansą. Wybucha wtedy, kiedy wyczerpują się możliwości systemu gospodarczego i jest jego klęską. Zmusza przy tym do przestawienia gospodarki na inne tory; albo jak kto woli do zmiany paradygmatu; pojawia się więc szansa na rozwój i na wzrost bogactwa.

Tego zdają się nie rozumieć politycy, ekonomiści i dziennikarze piszący o gospodarce. Traktują obecny kryzys jako klęskę żywiołową. Zamiast próbować go zrozumieć, żeby odkryć nowe drogi rozwoju, które otwarł, próbują za wszelka cenę przywrócić stan sprzed kryzysu metodami, które go wywołały. Są to działania z góry skazane na porażkę, czego widomym dowodem są opłakane rezultaty szumnie zapowiadanego, z wielką pompą zorganizowanego , a dziś słusznie zapomnianego szczytu G20. Przywódcy dwudziestu najbogatszych krajów świata obiecywali, że uchwalą sposoby na kryzys, ale nie byli w stanie znaleźć żadnego, poza zabiegami w rodzaju dofinansowania banków oraz instytucji finansowych, a więc ich nacjonalizacji ze wszystkimi tego konsekwencjami. Podobnie ekonomiści: zamiast spojrzeć na system gospodarczy, który właśnie upadł jako na całość i spróbować zrekonstruować jego paradygmat, żeby móc szukać nowego, który umożliwiłby dźwignięcie się z upadku, proponują takie czy inne szczegółowe sposoby łatania poszczególnych gospodarczych dziur oraz podpieranie tego, co w większości już się zawaliło. Kryzysem tłumaczy się spadek zysków banków, mniejszy ruch aut na płatnych autostradach i budżetową zadyszkę państwa polskiego.
Tłumaczy się, to znaczy mówi się, ze kryzys jest tego przyczyną i to ma wystarczyć za wyjaśnienie. Nie ma publicznej dyskusji nad problemem najważniejszym: co spowodowało ten kryzys. Dopóki ta kwestia nie zostanie rozwiązana, dopóty nie zacznie się wychodzenie z kryzysu, dopóty trwać będzie obecne błądzenie. Próby i błędy to nie najlepsza metoda, szczególnie wtedy, kiedy próby podejmowane są na oślep.
Może więc tu zaczniemy rozmawiać o kryzysie. Nie po to, żeby żalić się na jego objawy, a zrozumieć, co się takiego stało, że system gospodarczy nagle przestał działać. Skoro jesteśmy piątą władzą, zróbmy to, co do władzy należy, skoro poprzednie cztery nie chcą albo nie potrafią.

Wojciech Jankowski

1 Comments:

At 11 maja, 2009 20:07, Anonymous tolep said...

Pękła bańka sztucznej koniunktury nakręconej zaniżonymi stopami procentowymi, a teraz czeka nas stagflacja. Kilkuletnia co najmniej. Która nikogo, niczego nie nauczy, a dekadencki, socjalliberalny Zachód skokowo straci na znaczeniu w światowej gospodarce.

 

Prześlij komentarz

<< Home