29.5.06

Ks. Maliński: kolejny wstrząs w Kościele

Czy ksiądz Mieczysław Maliński był agentem SB? Tym pytaniem żyją polskie media, odkąd w poniedziałek po południu gruchnęła wiadomość, że redakcja Tygodnika Powszechnego zawiesza z nim współpracę. Powód: mocne podejrzenia, iż mógł on być agentem Służby Bezpieczeństwa.
Co ciekawe, na niszowych portalach internetowych informacja o agenturalnej przeszłości ks. Malińskiego pojawia się już od roku. Dziś przeniosła się z medialnych marginesów do samego serca debaty publicznej w Polsce. Do medialnego mainstreamu.
To kolejny akt zmagań tzw. salonu z tzw. oszołomami (oba określenia są pejoratywne; tak nazywają siebie nawzajem strony sporu). Przez kilkanaście lat górą był "salon". Ale wraz z kryzysem III RP do głosu doszły "oszołomy". Powoli włączają się w debatę publiczną, nasycając ją swoim oglądem rzeczywistości. W tym m.in. twardą postawą prolustracyjną.
"Oszołomy" stawiają na swoim. Niedawno Gazeta Wyborcza - główny organ "salonu" - de facto skapitulowała w sprawie ks. Michała Czajkowskiego, także podejrzewanego o współpracę z SB (stało się tak, gdy ks. Czajkowski zrezygnował z funkcji asystenta kościelnego miesięcznika "Więź" i wyraził "ubolewanie z powodu braku roztropności w przeszłości").
Dzisiejszą decyzję Tygodnika Powszechnego - kojarzonego wszak z "salonem" - również można odczytywać jako akt przyznania, że archiwa SB nie są jedną, wielką fantazją (jak czasem stara się sugerować "salon"). Zaś agenturalna przeszłość może naprawdę zdyskredytować człowieka.
Z dokumentów IPN dotyczących agenta o pseudonimach "Mechanik" i "Delta" może "wynikać, że pod tymi pseudonimami Służba Bezpieczeństwa zarejestrowała ks. Mieczysława Malińskiego, naszego wieloletniego przyjaciela i autora, a także człowieka bliskiego Karolowi Wojtyle i później Janowi Pawłowi II" - czytamy w dramatycznym oświadczeniu Tygodnika Powszechnego.
Co na to sam zainteresowany? "Ks. Maliński udzielił nam wywiadu, autoryzował go i wycofał ten wywiad na godzinę przed drukiem. Nie wiemy, z jakiego powodu" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Krzysztof Kozłowski, wicenaczelny Tygodnika Powszechnego.
A przecież to dopiero początek burzy. W środę ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zamierza ujawnić listę 28 księży, którzy w czasach PRL współpracowali ze Służbą Bezpieczeństwa.
Polski Kościół czekają trudne chwile. Trudne, lecz potrzebne.

4 Comments:

At 29 maja, 2006 21:53, Anonymous Anonimowy said...

Oczywiście że potrzebne, można tylko dodać: szkoda, że dopiero teraz.
Mnie najbardziej zadziwia reakcja Tygodnika Powszechnego, to oświadczenie jest ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewałam.
Pozdrawiam :)

 
At 30 maja, 2006 09:41, Blogger jotesz said...

a mi ciągle nie pasuje, by to ipn ferował wyroki, sądził i oceniał!
Chyba, że przyznana mu zostanie władza sądownicza, ale wówczas może w ipn powinni też pojawić się adwokaci podejrzanych, choćby adwokaci z urzędu...

 
At 30 maja, 2006 10:33, Blogger jotesz said...

jaki jest Wasz stosunek do "salonu" i czym on dla Was jest, bo trudno odgadnąć, czy czujecie sympatię czy antypatię...
A może obojętność?
Jeżeli tym "salonem" jest Wyborcza czy Tygodnik, to może cudzysłowy są niepotrzebne? Może lepiej pisać z dużej litery?

 
At 30 maja, 2006 10:55, Blogger Artur said...

Odpowiem za siebie, nie chcę pisać za Łukasza:

1. To bardzo dobrze, że "trudno odgadnąć, czy czujemy sympatię czy antypatię". Ocziwiście mam (ja) mocno wyrobione zdanie, ale nie powinno być go widać w tekstach informacyjnych. W komentarzu - owszem.

2. A zdanie mam nie-oszołomsko-krytyczne-acz-niepozbawione-sympatii. Innymi słowy: krytycznie oceniam działalność publiczną wielu salonowców, a jednocześnie dostrzegam wśród nich ludzi, których bardzo cenię.

 

Prześlij komentarz

<< Home