28.5.06

Ryszard Czarnecki: mój blog jest dobrem ogólnonarodowym

Wrocławski europoseł Samoobrony, niegdyś szef ZChN, Ryszard Czarnecki to chyba najbardziej znany polski blogger. Oto rozmowa, jaką przeprowadziliśmy z nim o blogowaniu i jego wpływie na życie polityczne.

Ile czasu dziennie zajmuje panu blog?
- Różnie. Czasem kilka minut, a czasem nawet trzy kwadranse, godzinę. Od bloga odrywa mnie polityka. Ale zaraz pukam się w czoło i mówię sobie, że gdyby nie polityka, to nie byłoby bloga. Mój blog jest czytany głównie dlatego, że jestem politykiem.

Kiedy i jak zaczęła się ta przygoda z blogowaniem?
- Wiosną 2004 r. Do założenia bloga namówili mnie moi współpracownicy: Krzysztof Kotowicz i Sylwia Wojciechowska. Była też inspiracja zewnętrzna: Howard Dean, jeden z kandydatów Demokratów na prezydenta USA w 2004 r. w swojej kampanii wykorzystywał blogi i bloggersów.

Pan też założył bloga w trakcie kampanii wyborczej. Startował pan wtedy do Parlamentu Europejskiego.
- Tak. Mój blog był próbą nowoczesnego komunikowania się z wyborcą. Przełamywał pewne stereotypy związane z Samoobroną. Ale z czasem zaczął żyć własnym życiem. Nie jest już dodatkiem do polityki, a wartością samą w sobie. To bardzo szczery blog. Ujawniłem w nim wiele zdarzeń. Jest śmiały w opisie sytuacji i ludzi. Ale nie jest ekshibicjonistyczny. Owszem, jest to blog polityka, który może "jechać po bandzie", ale pewnej granicy nie przekracza. Nie ujawniam np. pewnych koncepcji politycznych.

Jak dużo osób pana czyta?
- Mam 50 tys. odsłon dziennie. Czytają mnie także tacy ludzie, którzy nie przepadają za Samoobroną i nie są moimi fanami. Ale mój blog budzi ich ciekawość.

Czytają pana także dziennikarze.
- Tak. Czasami jakiś dziennik, czy tygodnik powtarza - jako swoją - informację, którą ja podałem pierwszy na blogu.

Ma pan o to pretensje?
- Nie mam. Blog Ryszarda Czarneckiego jest dobrem ogólnonarodowym. Można z niego korzystać.

Jak na bloga reagują politycy?
- W Parlamencie Europejskim ktoś mi powiedział, że choć nikt o tym głośno nie mówi, to wszyscy mnie czytają. Wiem, że czytają mnie asystenci europosłów, by ewentualnie powiedzieć swoim szefom, że coś o nich napisałem. Sami zresztą odnotowaliście reakcję Bronisława Wildsteina na to, co napisałem o nim na blogu. [Czarnecki opisał spotkanie Wildsteina z Andrzejem Lepperem; Wildstein publicznie dementował tę informację]

Czy to była pierwsza tak ostra, publiczna reakcja na informacje z pana bloga?
- Nie. Wcześniej interweniowała europosłanka Urszula Krupa (eks-LPR). Zażądała ode mnie sprostowania jednej informacji.

Co pan takiego napisał o posłance Krupie?
- Że tak ucieszyła się z wyniku holenderskiego referendum w sprawie Konstytucji Europejskiej [Holendrzy odrzucili projekt Konstytucji], iż wręczyła holenderskim posłom ze swojego klubu ryngrafy z Matką Boską. Ale nie wzięła pod uwagę, że oni są z fundamentalistycznej partii protestanckiej i jako kalwini nie uznają kultu Matki Boskiej! Osłupieli, gdy dowiedzieli się o tych ryngrafach. Ja to opisałem, a potem posłanka Krupa prostowała, że, owszem, kupiła ryngrafy, ale ich nie wręczyła.

Zamieścił pan jej sprostowanie?
- No nie, bez przesady! Tak jak i nie zamieściłem dementi Bronisława Wildsteina. On zresztą użył w swoim oświadczeniu sprytnego sformułowania - że nigdy nie spotkał się z Andrzejem Lepperem "poza siedzibą Telewizji Polskiej". Ja może nie piszę w blogu wszystkiego, co wiem. Czasem coś przemilczę. Ale nigdy nie kłamię. Bo jaki sens miałby blog, w którym bym zmyślał?

O czym pan nie pisze?
- O kobietach – choć to fascynujący temat. O sprawach osobistych.

Ale opisywał pan niedawno swoje kłopoty ze zdrowiem.
- Sytuacja wyglądała i wygląda naprawdę nieciekawie. Pisałem bardzo szczerze.

Żałuje pan tego?
- Nie. Bo czego tu żałować? Mój blog jest połączeniem bloga osobistego z politycznym. Jego wartością są też opisy moich podróży, minireportaże. Oddają nastrój, jaki łapię w różnych krajach, zresztą ciekawych dla polskiego czytelnika, jak Albania, czy ostatnio Izrael.

Czy wśród eurodeputowanych są jeszcze jacyś bloggersi?
- Bloga prowadzi wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, Szwedka Margot Wallstrom. Zaczęła po mnie. Blogi ma też kilku eurodeputowanych, ale są to raczej mało znani politycy. Ja odgrywam pewną rolę w polskiej polityce, więc mój blog jest dość czytany. Na przykład w ostatnich dniach w siedzibie TVP przy ul. Woronicza w Warszawie lektura mojego bloga była elementem codziennej prasówki (śmiech).

Czytają pana koledzy z Samoobrony?
- Tak. Wiem o tym, choć nie wypada mi o to pytać. Czytają mnie zwłaszcza młodzi działacze. Informacje z bloga parę razy odbiły się szerokim echem w Samoobronie. Jak choćby ta, że negocjacje z PiS prowadzi w naszym imieniu Artur Balazs [były minister rolnictwa z rządu Jerzego Buzka]. Po wpisie na temat Wildsteina ktoś z jego sekretariatu dzwonił do Andrzeja Leppera skarżąc się na mnie.

Andrzej Lepper też pana czyta?
- Na pewno jest informowany o tym, co jest na blogu. Parę razy powoływał się na to, co pisałem.

Namawia pan innych do pisania blogów?
- Ostatnio eurodeputowany Marek Siwiec powiedział, że zaczął pisać bloga pod moim wpływem. Ale ja nie namawiam do pisania blogów. Sam piszę, bo to ciekawe. Ocalam pewne rzeczy od zapomnienia. W przyszłości może to być interesujący materiał dla historyków. A dziś czytają mnie m.in. moi synowie. Są w wieku, w którym na ogół bardzo krytycznie ocenia się rodziców. A jednak mówią mi, że mam fajną stronę i coś tam fajnego napisałem w blogu. To wspaniały komplement. Niedawno pewna studentka z SGH pisała pracę zaliczeniową na temat mojej działalności. Blog był jednym z istotnych źródeł, z jakich korzystała.

Ma pan jakieś ulubione blogi? Jakieś bloggerskie wzorce?
- Nie. Sam jestem sobie „sterem, żeglarzem, okrętem”.

Sądzi pan, że blogi i internet zmienią oblicze demokracji?
- Zmienią. Żyjemy w XXI wieku. To czas, gdy nie wypada nie posługiwać się internetem. Na pewno blog może zmienić wizerunek polityka. Zwiększyć frekwencję w wyborach. Choć na razie wiemy tylko, że w przypadku blogów mamy do czynienia z ważnym orężem - ale wciąż nie wiemy, jak ważnym. W każdym razie, żeby pisać bloga, trzeba to lubić. Gdy się nie ma do tego serca, gdy się tego nie kocha, to blog będzie niewypałem. Nie wyobrażam sobie końca dnia bez podsumowania go na blogu.

23 Comments:

At 29 maja, 2006 16:59, Blogger Unknown said...

panowie, dlaczego tylko o Czarneckim?

 
At 29 maja, 2006 17:32, Blogger Artur said...

To znaczy? Wywiad jest z Czarneckim, bo on jest z Wrocławia, my jesteśmy z Wrocławia i łatwiej nam z nim porozmawiać niż z jakimś europosłem z Suwałk. "Medialnie" znamy się od dawna - jak każdy dziennikarz pracujący we Wrocławiu musi znać lokalnych polityków. No i na koniec - bo blog Czarneckiego już któryś raz zaistniał w mediach, cytuje go często np. Gazeta Wyborcza, choć czasem nie podaje źródła ;-)

No ale chętnie poznamy jakieś inne blogi znanych polskich polityków. Jeśli masz jakieś namiary - na pewno poczytamy.

 
At 29 maja, 2006 19:56, Blogger Unknown said...

Kuczyński: http://www.kuczyn.com/
Siwiec: http://www.mareksiwiec.pl/index.php?name=blog

 
At 30 maja, 2006 10:24, Blogger jotesz said...

sam Ryszard Czarnecki jest wkładem Wrocławia w dobro ogólnonarodowe, podobnie jak poseł Stryjewski czy wiceminister sportu, pardą, Parda...
Wśród Różewicza, Miodka czy Frasyniuka lśnią, niby te dolnośląskie diamenty!

 
At 01 sierpnia, 2006 20:59, Anonymous Anonimowy said...

trzerba byc niezlym debilm zeby czytc blogi z samoobrony:)

 
At 31 października, 2006 16:26, Anonymous Anonimowy said...

Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

 
At 02 listopada, 2006 13:21, Anonymous Anonimowy said...

http://www.premier.lepper.prv.pl/

 
At 20 stycznia, 2007 10:03, Anonymous Anonimowy said...

Człowieku, daj se siana...Jak się na ciebie patrzy, to raczej się myśli o domu opieki społecznej dla sprawnych inaczej.

 
At 02 lutego, 2007 18:39, Anonymous Anonimowy said...

Czarnecki - bełkotliwy karierowicz i kameleon polityczny.

 
At 04 lutego, 2007 08:17, Anonymous Anonimowy said...

Garbatemu nie wypomina się jego garbu, bo to jest prostackie. Nawiązuję do wymiany zdań pomiędzy Panem, a Joanną Senyszyn w dniu 2 lutego. Czy gdyby ktoś nazwał Pana ślepcem z racji noszonych okularów, byłoby Panu przyjemnie? Chorób sobie nie wybieramy (a to jest choroba), tak jak krewnych. Zarzucił jej Pan także, że jest monotematyczna, bo bez przerwy atakuje Kościół katolicki. Pan robi to samo, tylko w odwrotnym kierunku. Jako ateista nie jestem zachwycony, że muszę uczestniczyć w dotowaniu Świątyni Opatrzności Bożej. Tym bardziej, jeśli pieniądze na ten cel zabiera się bezbronnym emerytom i rencistom. A więc nie był to „bełkot” ze strony Pani Senyszyn. Swoje notowania zawdzięcza Pan poparciu Kościoła, zatem nic dziwnego, że go Pan tak broni. Jest to pewien rodzaj dewocji, a także skrzywienia moralnego.
- Kostek

 
At 04 lutego, 2007 08:23, Anonymous Anonimowy said...

"Mój bloog jest dobrem narodowym".
Pewna część mojego ciała też jest, bo przy jej pomocy spłodziłem kilkoro dzieci na chwałę RP NR 4
Struś Pędziwiatr

 
At 04 lutego, 2007 10:10, Anonymous Anonimowy said...

Popełniłem błąd, gdyż pan Rycho napisał, ba! nawet to powiedział, że jego blog jest "dobrem ogólnonarodowym".
A wracając do mojej części ciała, to jest ona dobrem superogólnonarodowym. Gdzie tam blogowi pana Rycha do niej. No, chyba, że chce.
Struś Pędziwiatr

 
At 24 czerwca, 2007 08:33, Anonymous Anonimowy said...

Panie Ryszardzie Czarnecki . bardzo Pana Proszę niech Pan odwiedzie - jesli taki zamysł jest- ,P Leppera od właczania się do dialogu z tymi pielęgniarkami. Te pielęgniarki co są w KancelariiPremiera i te które koczują przed URM to wrogie siły dla narodu Polskiego. To za ich pomocą siły wewnętrzne i zewnętrzne próbują dokonać usunięcia demokratycznych władz. Wystarczy przeczytać art. Tomasza Terlikowskiego" Ojcowie antypisowskiej rewolucji""Rz" Z tymi ""babkamy" delikatnie mówiąc trzeba postąpić jednoznacznie. za kuper i i za burtę. Przynoszą nam wstydd . uciwym polskim piełegniarkom. Ta metoda i taki sposób nam nie odpowiada Płatne ag... Słuchałem Pana wypowiedzi na ten temat , myślę że była podobna tylko w delikatniejsze formie. Z takimi nie prowadzi się negocjacji.Sprawa wynagrodzenia różnych zawodów wymaga nowego rozpatrzenia i te zawody mają rację. Ale nie w taki sposób. Janina i inne

 
At 07 lipca, 2007 10:55, Anonymous Anonimowy said...

Panie Posle pan ma tupet czy Wiesniaki z Samoobrony tez piszą
glogi pan jak ta K..... lata pan od parti do parti tylko pan jeszcze PZPR nie był

 
At 30 lipca, 2007 17:05, Anonymous Anonimowy said...

Szanowni Współtwórcy bloga Pana Ryszarda Czarneckiego.!
Proszę mi objaśnić, jaki jest podstawowy CEL pisania tego bloga?
Być może jest to tylko po to, by zająć czas i umysły internautów mało ważnymi sprawami, by nie starczało czasu na sprawy najważniejsze dla życia człowieka???
Rad bym przeczytać u WAS coś o czynieniu sprawiedliwości - na przykład o doktrynie Douglasa - nazwanej przez niego KREDYTEM SPOŁECZNYM.
Ja tym właśnie tematem się zajmuję na moim blogu; http://husarz33.bblog.pl/
Zapraszam do lektury i odpowiedzi na postawione WAM wyżej pytania.

 
At 02 sierpnia, 2007 10:29, Anonymous Anonimowy said...

Zastanawia mnie jedno. Czy Pan Czarnecki jest europosłem i jako taki powinien być w Brukseli, nawiązywać tam kontakty i znajomości chodząc na kawę, obiady, rauty, ryby, wernisaże czy inne spotkania nie formane na których buduje sie krąg znajomych ludzi z władz Unii i dyplomacji. Oczywiście trzeba ponosić często jakieś koszty i dlatego też eorposłowie mają odpowiednie pensje i diety. Ja natomiast na okrągło widzę nowego "guru" znającego się na wszystkim i genialnego komentatora wszystkiego(zależnie od kierunku wiatru politycznego jaki w danej chwili wieje). Kiedy tan nasz geniusz ma czas pracować albo chociaż być w pracy (przypominam, że miejsce to bynajmniej nie jest w Polsce)skoro pędzi od jednej konferencji na drugą, żeby podzielić się swymi genialnymi odkryciami i komentarzami na wszelkie możliwe tematy, od TVN do Radia Maryja, a jeszcze gazety, chyba jedynie w z wyjątkiem Misia (o ile jeszcze takie pismo istnieje). Proponowałbym: Panie Pośle Ryszardzie Czarnecki niech Pan będzie łaskawy i weźmie się do pracy za jaką pobiera Pan dosyć godziwą zapłatę. To nie jest praca, ze zarabia się w Brukseli a siedzi grzecznie cały czas w Polsce oszczędzając na czarną godzinę. Dlatego potem nikt z polskich eurodeputowanych się nie liczy bo po prostu są to ludzie ogólnie nieznani. Tak, że do pracy, a blogi można w Brukseli tez pisać.

 
At 04 sierpnia, 2007 17:08, Anonymous Anonimowy said...

podziel sie dietą to ci powiem co to jst poseł .

 
At 12 sierpnia, 2007 09:46, Anonymous Anonimowy said...

Już w szkole podstawowej pisałem ciekawiej i z polotem. To co pan Czarnecki reprezentuje w swoim blogu to rzeczywiście wygląda jak relacja menela! Ubliżanie innym staje się modne w tej niedorozwiniętej koalicji, gdzie wartość stołka przedkłada się ponad sprawę państwa. Nie chcę się tu pieklić na forum, bo to nic nie zmieni, ale przerażenie mnie ogarnia gdy czytam to co nasi politycy wypisują, a ludzie ceniący estetyzm czują straszny niesmak zagłębiając się w tego rodzaju wypociny! Panie Czarnecki, potrafiłbym napisać to co pan pisze prozą, pięknym jedenastozgłoskowcem, ale do tego trzeba mieć talent, którego panu niestety brak. Paszkwili nie pisuję nawet na zamówienie, więc pański blog nie zyska na popularności! pycha pana ze stwierdzeniami, iż pańskie wypociny są dobrem ogólnonarodowym, rozbraja mnie totalnie Janusz.

 
At 19 września, 2007 15:09, Anonymous Anonimowy said...

Panie Czernecki - jesteś Pan jak kameleon. Zmieniasz Pan barwy polityczne przed każdymi wyborami jak kameleon kolory w przypadku zagrożenia

 
At 22 listopada, 2007 18:57, Anonymous Anonimowy said...

Bez honoru ,- bez ambicji,- Karierowicz,- wielkie zero to Czarnecki

 
At 20 grudnia, 2007 23:51, Anonymous Anonimowy said...

smieszny, zarozumialy czlowieczek nazywajacy siebie politykiem. politykiem jest premier, minister spraw zagranicznych, w wiekszosci krajow, prezydent. ktos, kto zmienia partie i poglady rownie czesto jak krawaty jest zwyklym, drobnym cwaniaczkiem

 
At 18 lipca, 2008 20:51, Anonymous Anonimowy said...

Trzymaj się mocno

 
At 14 grudnia, 2008 08:56, Anonymous Anonimowy said...

Jak tam panie w kabinach tirow i czy musi byc pan takim debilem i zmieniac ciagle prartie ?

 

Prześlij komentarz

<< Home