29.5.06

Marek Siwiec pisze bloga

Powstaje od początku maja, znajdziemy go tu. O blogu europosła SLD Marka Siwca dowiedzieliśmy się po raz pierwszy od Ryszarda Czarneckiego z Samoobrony.
Blog Siwca jest skromny. Wpisy krótkie, konkretne, dotyczą bieżących spraw politycznych. Ale mają dwie zalety: 1. są osobiste, odautorskie (Siwiec bez ogródek krytykuje wystąpienie palestyńskiego prezydenta w Parlamencie Europejskim; żali się na "Dziennik"; komentuje postawę rosyjskiej dyplomacji...); 2. są dobrze napisane.
Ale blog Siwca siłą rzeczy będzie porównywany z tym pisanym przez Czarneckiego. W tym zestawieniu ma pewne słabości. Jest nieco zbyt lakoniczny. I za mało osobisty.
A jednak odnaleźliśmy w tym blogu pewien smaczek. We wpisie z 24 maja Marek Siwiec chwali się, iż zjadł był kolację w restauracji Izby Gmin w Londynie. Ów lokal "działa po kosztach własnych. Jest więc tanio" - zauważa Siwiec. I zaraz definiuje ową "taniość": "Kolacja składająca się z dwóch dań dla dwóch osób (plus butelka wina) kosztuje ok. 30 funtów".
Szczerze zazdrościmy, panie pośle.

6 Comments:

At 30 maja, 2006 09:56, Blogger jotesz said...

Siwiec Siwcem - przez Was i ja piszę bloga!!!
Przyznam, że wcale nie chciałem - po prostu chciałem się zalogować, by moje komentarze tutaj nie były anonimowe...
Pewnie mój blog umrze z braku wpisów - ale zostanie mi PODPIS!
Pozdrowienia

 
At 30 maja, 2006 10:15, Blogger Artur said...

A, więc witamy Cię serdecznie w blogosferze i ostrzegamy: blogowanie jest jak narkotyk, ruinuje więzi rodzinne oraz powoduje, że świat wirtualny staje się Twoim realnym - i na odwrót ;-)

A tak na serio - "nie umieraj" swojego bloga. Zacznij pisać i zobaczysz, że to strasznie fajna sprawa.

Pozdrowienia

 
At 30 maja, 2006 10:50, Blogger jotesz said...

Arturze - mam pytanie osobiste i to dotyczące Twojego współblogera - czy jest synem architekta z WA PW. Przed laty (wielu, niestety) byłem studentem Pana Medekszy i tak mi się to kojarzy...
Pozdrowienia
ps. a ten blog jest takim małym porcikiem nad brzegiem ogromnego oceanu, który zacząłem właśnie niesmiało penetrować...

 
At 30 maja, 2006 10:56, Blogger Łukasz said...

Tak, potwierdzam, jestem synem "tego" Medekszy :)
Pozdrawiam serdecznie,
Łukasz

 
At 20 sierpnia, 2006 10:34, Anonymous Anonimowy said...

heh tak się składa, że jak na Wielka Brytanie to dosyc tanio, gdyz kolacja w sredniej jakosci restauracji to 40Funtow, a butelka wina to okolo 15funtow razem 55.;)

 
At 20 sierpnia, 2006 10:35, Anonymous Anonimowy said...

heh tak się składa, że jak na Wielka Brytanie to dosyc tanio, gdyz kolacja w sredniej jakosci restauracji to 40Funtow, a butelka wina to okolo 15funtow razem 55.;)

 

Prześlij komentarz

<< Home