1.6.06

Prawicowi publicyści krytykują Kościół

Tego jeszcze nie było po 1989 r. Spora grupa publicystów kojarzonych z prawicą (bo albo otwarcie z nią sympatyzują, albo tak są postrzegani ze względu na swój krytyczny stosunek do lewicy i np. Gazety Wyborczej) krytykuje władze polskiego Kościoła. Powód? Kościół zakazał ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu ujawnienia agentów, jakich SB ulokowała niegdyś w krakowskiej kurii.
Jako pierwszy, bardzo ostro zareagował Rafał A. Ziemkiewicz. W swoim felietonie na portalu Interia.pl pisze, że "polski Kościół, gdy przychodzi do chwil próby, okazuje się nie różnić niczym od każdej innej zawodowej korporacji". I dalej: "Piękne słowa o moralności, prawdzie i pokucie są dla frajerów, którzy przychodzą zapełniać tacę".
W sukurs ks. Zaleskiemu przyszedł również redaktor naczelny Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz. Jak już pisaliśmy, zapowiedział, że "dopilnuje", by materiały, które miał ujawnić ks. Zaleski ukazały się drukiem.
W środę po południu apel do Episkopatu o "rzetelne ukazanie całej prawdy o złożonej historii Kościoła w PRL" wystosowała grupa publicystów kojarzonych z prawicą. Wśród nich Jan Pospieszalski, Piotr Semka, Paweł Lisicki i Piotr Zaremba.
Ów apel podpisał także Tomasz Terlikowski z Newsweeka, który już wcześniej uznał decyzję władz kościelnych w sprawie ks. Zaleskiego za "szkodliwą". Jako "złą, niedobrą i głupią" określił postawę władz kościelnych także Michał Karnowski z Newsweeka.
Publicyści tego nurtu mają prawo czuć się zagubieni. Kościół postąpił dziwnie. I to w wyjątkowo drażliwej, wręcz fundamentalnej sprawie.
Trudno o lepszy prezent dla lewicy. I dla Gazety Wyborczej.

14 Comments:

At 01 czerwca, 2006 09:40, Anonymous Anonimowy said...

wpadnę w trochę patetyczny ton, ale trudno...

zastanawiam się, czy nie lepiej by było oddać Kościołowi prawo do samodecydowania o sobie i następnie szanować te decyzje? w końcu w Kościele nie ma demokracji, tylko jest hierarchia.

zastanawiam się też nad fenomenem chronicznej głuchoty na słowa Papieża, którega zamiast posłuchać wolimy zakrzyczeć wyrazami (fałszywego?) uwielbienia.

mam wrażenie, że dziś już nikt nie pamięta o przestrodze przed relatywizmem w podejściu do wiary i Kościoła. kiedy mówił o tym, by nie wybierać sobie tylko wygodnych wątków, wszyscy potakująco kiwali głowami. podobnie jak wtedy, kiedy mówił, by unikać "pozy sędziów minionych pokoleń". ale gdy tylko wyjechał zaczęły się dywagacje: czy mówił o lustracji, czy może jednak o czymś innym?

nie dziwię się, że prawicowi publicyści "czują się zagubieni". powiedziałbym nawet więcej: czują się rozdarci. pomiędzy nauczaniem papieża, który moim zdaniem innymi słowy powtórzył tylko naukę "nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni", a postawą prawicowca a'la Kaczyński, dla którego osądzenie i zlustrowanie wszystkiego i wszystkich jest celem nadrzędnym. z tego punktu widzenia oczywiście byłoby lepiej, gdyby się okazało, że papież jednak nie mówił o lustracji...

z czym mamy do czynienia? z klasycznym... relatywizmem :) i kółko się zamyka.

a ja czekam na pierwszy sygnał, że widocznie Dziwisz też był agentem, skoro mu tak zależy na ukryciu "prawdy"... gotów jestem się założyć, że w końcu ktoś to powie...

 
At 01 czerwca, 2006 09:59, Blogger Artur said...

change, ale przecież to właśnie prezydent Kaczyński poparł decyzję kurii! Więc nie wyciągaj jak kaczora z kapelusza "postawy prawicowca a'la Kaczyński", bo w tej konkretnej sprawy to się nie trzyma kupy.

Natomiast co do słów Benedykta XVI - wydaje mi się, że dywagacje nie zaczęły się gdy wyjechał, tylko już w następnym dniu.

Pozdrawiam, dziękuję za Twoje komentarze i cieszę się, że wpadasz do nas tak często.

Artur

 
At 01 czerwca, 2006 10:12, Anonymous Anonimowy said...

artur, ale pamiętaj, że Kaczyńskich jest dwóch, w dodatku dość podobnych ;)
nigdzie nie mówiłem o prezydencie, to raz. nie wspominałem też o konkretnych przypadkach, tylko o postawie, pewnym ogólnym podejściu do problemu. a tu chyba sam przyznasz: Kaczyński (Jarosław) mógłby robić za wzorzec z Cevres, gdyby ustalali jednostkę miary prawicowych poglądów ;)

 
At 01 czerwca, 2006 10:19, Blogger Artur said...

Fakt. Ciągle mi się mylą ;-)
Rzeczywiście - Jarosław to prawica "prawicowa", raczej narodowa i raczej prawicowa gospodarczo. Z kolei Lech to pełną gębą lewicowiec z prawicowym (konserwatywnym, ale nie narodowym) światopoglądem.

 
At 01 czerwca, 2006 10:40, Blogger jotesz said...

Ciężko jest żyć w dzisiejszej polsce człowiekowi, któremu wydaje się, że jest centrowcem.
Po pierwsze - nie ma reprezentacji parlamentarnej, bo u nas mamy tylko prawicę i lewicę. Popapraną co prawda do tego stopnia, że programy ekonomiczne prawicy są lewicowe a lewicy liberalne.
Po drugie - nie ma czego czytać, bo prasa też albo lewicowa albo prawicowa. Popaprane to także, bo choćby prawicowość tygodnika, którego naczelny (już chyba były) był sekretarzem KC PZPR, jest dla mnie raczej nieprzekonywująca...
Po trzecie - nie ma się zrozumienia wśród znajomych i przyjaciół, bo wśród nich też albo prawicowcy albo lewicowcy, więc przy biesiadnym stole pomija się politykę zupełnie!
Prawicowca Ziemkiewicza zwyczajnie nie lubię, co się zaczęło jeszcze w czasach, gdy czytywałem fantastykę naukową, której autorem on bywał. Pogłębiłem w sobie antypatię wysłuchując go w tok.fm, skąd "salon" albo "łżeelity" go wyrugowały, ku mej osobistej uciesze.
Jako centrowiec wewnętrzny nie aprobuję tego, co się dzieje z żywiołową lustracją. Nie aprobuję też stanu, w którym przez niemal 20 lat nie dopracowano się ludzkiej i sprawiedliwej, czyli opartej na władzy sądowniczej, formy lustracji.
I nawet nie mam już oparcia w Stanisławie Lemie, którego felietony utwierdzały mnie w poczuciu, że nie jest ze mną całkiem źle...
Swoją drogą - jak ci choleryczni, gorącokrwiści Hiszpanie potrafili się porozumieć społecznie po krwawych przejściach wojny domowej, latach reżymu frankistowskiego - czy też się lustrują?

 
At 01 czerwca, 2006 10:41, Anonymous Anonimowy said...

Wydaje mi się, że dużo racji ma Piotr Zaremba, gdy napisał, że zapewne nuncjusz Kowalczyk był tym, który zainspirował BXVI do wygłoszenia mowy o "aroganckiej pozie sędziów minionej epoki". Jako wyborca Kaczyńskiego ze smutkiem muszę przynać, że niechęć do zadarcia z władzami Kościoła przewązyła u niego nad umiłowaniem prawdy.

 
At 01 czerwca, 2006 10:43, Anonymous Anonimowy said...

no ja nie wiem, czy zestawianie jednego z Braci ze słowem "lewicowiec" nie jest tożsame z wysyłaniem kaczych kuprów mailem ;)

ale tak poważnie to ja bez cienia przesady muszę się przyznać, że odkąd Lech został prezydentem to nie potrafię ocenić jego postawy. jest dla mnie kompletnie nijaki. (no, z wyjątkiem klarownych poglądów w kwestii obsadzania ważnych stanowisk swoimi przyjaciółkami ;)
stąd może moja ocena różnic między bliźniakami.

 
At 02 czerwca, 2006 09:26, Anonymous Anonimowy said...

PiS zaplątał się we własne sidła.

Wypłynął m.in. dzięki poparciu prawicowych publicystów, którzy dziś pchają go w konflikt z Kościołem. PiS rozumie, że gniew Kościoła skończy się dla niego marnie, że partia katolicka nie przeżyje otwartej wojny z hierarchią. Dlatego PiS stara się uspokoić emocje...

Ale publicyści promujący niegdyś ideę IV RP zmienili się w strażników rewolucji. Karcą Kaczyńskiego, atakują Kościół, w tym najpopularniejszego duchownego w Polsce - kard. Dziwisza. Właściwie tylko ludzie Dziennika i Faktu zamanifestowali przywiązanie do Kaczyńskich i zmienili ton od razu po łagodzącym komentarzu prezydenta. Reszta - Newsweek, Gazeta Polska, Wprost, Życie Warszawy - skowyczą po innych tytułach.

Rozłam między PiS a publicystami, którzy budowali podwaliny ideologiczne pod IV RP, to ciekawe wydarzenie. Wkrótce się dowiemy, czy PiS uzna, że właściwie już ich nie potrzebuje, ale wtedy będzie miał prawie całe (poza środowiskiem Dziennika/Faktu) media nastawione krytycznie do siebie. Jeśli Kaczyńscy posłuchają publicystów, zachowają się posłusznie jak skarceni chłopcy, wpędzą się w kolejne kłopoty - Kościół zaszkodzi PiS w czasie wyborów samorządowych.

 
At 02 czerwca, 2006 22:52, Blogger Łukasz said...

Jasiu, słusznie prawisz. Prawica wydaje się być o krok od poważnego rozłamu.
Co więcej, być może obserwujemy narodziny nurtu, którego jeszcze w Polsce nie było (a przynajmniej nie w tej skali): prawicowego antyklerykalizmu.
Pozdrawiam.

 
At 04 czerwca, 2006 13:44, Anonymous Anonimowy said...

Prawica antyklerykalna - nurt nie taki nowy. Zapoczątkował go Wildstein, pierwszy w historii Polski Żyd - prawicowiec. Vide: niedawny wywiad dla Przekroju, w którym prezes TVP przywala np. kard. Dziwiszowi za to, że wszyscy darzą go nienależnym szacunkiem, bo kardynał "przecież był tylko cieniem Papieża".

 
At 02 lipca, 2006 13:15, Anonymous Anonimowy said...

Super color scheme, I like it! Keep up the good work. Thanks for sharing this wonderful site with us.
»

 
At 18 lipca, 2006 10:03, Anonymous Anonimowy said...

Great site loved it alot, will come back and visit again.
»

 
At 20 lipca, 2006 15:18, Anonymous Anonimowy said...

Great site lots of usefull infomation here.
»

 
At 24 grudnia, 2007 11:33, Anonymous Anonimowy said...

czesc tu adam

 

Prześlij komentarz

<< Home