21.7.06

Czas na porozumienie PO z lewicą?

Jan Rokita i Leszek Miller w jednym obozie politycznym? A czemu nie? Przecież przeznaczeniem polskiej sceny politycznej wydaje się być sojusz Platformy Obywatelskiej z lewicą. Czyli koalicja PO-Lew.
Ale jeśli ona powstanie, to nie dlatego, że chcą tego PO i lewica. Bo sądząc po ich oficjalnych deklaracjach, wcale tego nie chcą.

Jeśli PO-Lew powstanie, to dlatego, że chce go PiS.

Świadczy o tym najnowszy pomysł obozu rządzącego: tak zmienić ordynację wyborczą do samorządów, by umożliwić zawieranie koalicji politycznych jeszcze przed wyborami.
Zgodnie z tą propozycją, poszczególne komitety wyborcze będą mogły łączyć się w bloki. I choć komitety startowałyby oddzielnie, ich wyniki sumowałyby się. Efekt: "duzi" uczestnicy bloku, a więc te komitety, które przekroczą próg wyborczy, pociągnęłyby za sobą "małych". Czyli komitety, które znajdą się "pod kreską".

Notabene, o tym nowym pomyśle PiS - i jego możliwych konsekwencjach dla trudnej sytuacji politycznej w samorządzie wrocławskim - jeden z nas wspominał w innym miejscu już miesiąc temu.

Ta oryginalna propozycja komentowana jest dziś jednoznacznie: oto PiS chce utworzyć wspólny blok samorządowy z Samoobroną i LPR.
Po co? Bo:
- sam PiS się wzmocni;
- przy okazji wprowadzi Samoobronę do rad miejskich w dużych miastach;
- i uratuje przed totalną klęską dołujący w sondażach LPR.

Ale nie tylko PiS może na tym zyskać.
Donald Tusk już wzywa do budowy "bloku obywatelskiego" przeciwko obozowi rządzącemu. Zaś dla podzielonej lewicy taka nowa formuła wyborcza może być niezłym sposobem na zażegnanie konfliktów wewnętrznych pomiędzy różnymi grupami i partiami (acz nieco osłabia SLD jako lewicowego hegemona, który dzieli i rządzi po tej stronie sceny politycznej).
O trudnej i skomplikowanej sytuacji na lewicy pisaliśmy niedawno.

Tyle że przy zblokowanym układzie PiS-Samoobrona-LPR, idące do wyborów osobno PO i lewica wciąż są tylko tłem.
Jakie jest dla nich najlepsze wyjście? No właśnie: PO-Lew. Ten pomysł wydaje się być drugim dnem lansowanej przez PiS nowej ordynacji samorządowej.

Ale na co właściwie PiS-owi PO-Lew? Wszak zawarcie takiego porozumienia oznacza narodziny potężnej opozycji przeciwko obecnemu obozowi władzy.
Otóż PiS zyskuje wiele.
Po pierwsze - polityczne sprzeczności pomiędzy PO i lewicą są ogromne. Samo przymierzanie się do takiego porozumienia pochłonie sporo energii obu stron. Zwłaszcza, że każda z nich zmaga się z własnymi podziałami wewnętrznymi. Napuszczając na siebie PO i lewicę PiS zyskuje większą swobodę działania.
Po drugie - PiS od dawna dąży do dwubiegunowej sceny politycznej. W jej obrębie chce być jedynie słuszną prawicą. Przeszkadza mu w tym Platforma. Od przeszło pół roku polska scena polityczna zmierza ku modelowi irlandzkiemu - z dwiema silnymi centroprawicami i zmarginalizowaną lewicą. Z punktu widzenia PiS chyba lepiej byłoby mieć za opozycję silną lewicę, a nie PO. Narodziny PO-Lew-u mogą być początkiem końca Platformy.
Po trzecie - powstanie PO-Lew-u byłoby dla PiS dowodem na istnienie "układu". Oto dwie siły, które ucieleśniają (w oczach PiS) III RP, zawierają polityczny sojusz. Świetny argument propagandowy na czas "przyspieszenia" budowy IV RP, jakie zapowiada nowy premier Jarosław Kaczyński.

Czy PO-Lew to opcja egzotyczna? Nie. Mało kto pamięta, że już pięć lat temu wieszczyła ją prof. Jadwiga Staniszkis. Ślad po jej ówczesnej propozycji pozostał na internetowej stronie Macieja Płażyńskiego.

Czy PO-Lew powstanie? Czy w przyszłości przejmie władzę w kraju? Jaki będzie jego fundament ideowy?
Jesteśmy ciekawi Waszych opinii.

3 Comments:

At 22 lipca, 2006 14:20, Anonymous Anonimowy said...

Bardzo trudno wyobrazić sobie Jana Rokitę i np. Tadeusza Iwińskiego albo Joannę Senyszyn we wspólnej koalicji. Nie nie, Panowie, to się nie może zdarzyć. Ja przynajmniej mam jeszcze nadzieję.

 
At 22 lipca, 2006 16:16, Blogger Artur said...

Pytanie, czy w takim wypadku Jan Rokita będzie jeszcze miał cokolwiek do powiedzenia...

 
At 22 lipca, 2006 18:48, Anonymous Anonimowy said...

Cała akcja jest zbyt grubymi nićmi szyta, aby Platforma dała się na to nabrać. Przecież cała strategia PO od 9 miesięcy polega na ZEPCHNIĘCIU PiS maksymalnie na pozycje skrajne, właśnie po to aby samemu wymościć sobie wygodną pozycję umiarkowanej prawicy. Teraz PiS blokując się z Lepperem i Giertychem wydaje się spełniać te marzenia. Łączenie się z lewicą to samobójstwo dla PO i byliby ostatnimi kretynami, aby przyjąć taki układ.

 

Prześlij komentarz

<< Home