15.7.06

Nowa strategia polityczna Romana Giertycha

Idzie nowe. Przynajmniej w Lidze Polskich Rodzin. Widać to po ideowych woltach i PR-owskich pomysłach Romana Giertycha. Lidera LPR, wicepremiera, ministra edukacji.

W sobotę
zafundował nam dwa ważkie zdarzenia: 1. jako szef LPR odciął się w "Gazecie Wyborczej" od Romana Dmowskiego; 2. jako minister edukacji ogłosił kontrowersyjny pomysł tzw. amnestii dla maturzystów.

O co chodzi?

Primo - W długim, ciekawym wywiadzie o Romanie Dmowskim dla "Gazety Wyborczej" ("Dmowskiego do Ligi bym nie przyjął") Giertych odcina się nie tylko od antysemityzmu Dmowskiego, ale i w ogóle od nacjonalizmu. Chwali przy tym realizm polityczny twórcy endecji. I składa taką oto deklarację ideową:

- (...) nie uważam się za kontynuatora myśli Dmowskiego. Teza o odwiecznej walce między narodami może być prawdziwa w sensie historycznym, ale nie jest prawdziwa w kategorii konieczności. (...) Od początku mojej działalności politycznej starałem się odciąć od idei nacjonalistycznej na rzecz realizacji nauki społecznej Kościoła. Z punktu widzenia społecznej doktryny Kościoła relacje między narodami nie powinny być walką, tylko szukaniem szans wspólnego rozwoju.

Puenta wywiadu jest taka:

"Gazeta Wyborcza": Przyjąłby Pan Dmowskiego do Ligi Polskich Rodzin?
R.Giertych: - Prowokacyjne pytanie. To trochę tak, jakby dziennikarze zapytali George'a Busha, czy chciałby mieć w Partii Republikańskiej George'a Washingtona. Bush odpowiedziałby: oczywiście. A dziennikarze na to: to znaczy, że prezydent Bush popiera niewolnictwo, bo Washington miał niewolników.
Podobnie jest z Dmowskim. Ja oczywiście nigdy nie przyjąłbym do Ligi Polskich Rodzin polityka z tak otwarcie antysemickimi poglądami. Gdyby jednak Dmowski żył dzisiaj, czy byłby antysemitą? Wątpię.

Notabene, w tej samej rozmowie Giertych ujawnia, że Dmowski miał romans z późniejszą żoną Józefa Piłsudskiego.
Najdziwniejsze jednak jest to, że jeszcze rok temu Liga Polskich Rodzin bojkotowała "Gazetę Wyborczą". Pamiątką z tamtych heroicznych czasów jest barwne wystąpienie Wojciecha Wierzejskiego na temat "Wyborczej", zachowane na internetowej stronie LPR.
Wniosek? Deklaracja Giertycha jest podwójnie znacząca. Bo szef LPR nie tylko odcina się od Dmowskiego, ale też robi to w "Wyborczej". Zapewne po to, by "ucywilizować" oblicze LPR. Nieco przesunąć się ku politycznemu centrum.

Secundo - amnestia dla maturzystów. Mniejsza o szczegóły tego posunięcia. Ważne, że narobiło sporo hałasu. Decyzja Giertycha była medialną wiadomością dnia przez całą sobotę. Wszystko przez niedawne ogólnonarodowe larum wywołane słabymi wynikami tegorocznych matur.
Owszem, gest Giertycha nie wywołał entuzjazmu ekspertów od edukacji. Ale to nie oni byli adresatami tej decyzji. Wydaje się, że Giertych zagrał czysto populistycznie, by zdobyć poklask wśród młodzieży.
Po co mu to? Zapewne z dwóch powodów:
a) Giertych miał niedawno problem z protestami uczniowskimi. Może nie były zbyt liczne, ale wzbudziły ogromne zainteresowanie mediów. Na tej fali "Gazeta Wyborcza" ponuro (a może z nadzieją?) wieszczy jakąś młodzieżową rewolucję, która miałaby wybuchnąć po wakacjach. Amnestia dla maturzystów może być próbą rozbrojenia tej potencjalnej bomby zegarowej.
b) LPR ma ostatnio słabe notowania. Oscyluje wokół progu wyborczego (według niedawnego sondażu CBOS ma poparcie na poziomie 3 proc.). Musi zabiegać o wyborców. Może więc Giertych próbuje sięgnąć po tych najmłodszych. Wszak wybory samorządowe za pasem.

Roman Giertych działa teraz szybko i radykalnie. Tak jakby był zdesperowany. Nic dziwnego, skoro w ostatnich tygodniach atmosfera wokół niego i LPR była fatalna. Zwłaszcza za granicą:
1. Jego ojciec, europoseł Maciej Giertych wygłosił w Parlamencie Europejskim mowę pochwalną na cześć gen. Franco. Nie wywołała ona entuzjazmu w politycznym mainstreamie;
2. Ambasador Izraela Dawid Peleg oświadczył, że będzie bojkotował Romana Giertycha za antysemickie ciągoty LPR.
3. Najbliższy współpracownik Giertycha Wojciech Wierzejski zaatakował eksministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego, notabene człowieka prawicy. Powód: Bartoszewski podpisał protest wszystkich byłych polskich ministrów spraw zagranicznych przeciwko rzekomemu doprowadzeniu przez polskie władze do odwołania szczytu Trójkąta Weimarskiego.

Tego typu zdarzenia podtrzymują image LPR jako partii faszyzującej, antysemickiej i pieniackiej. A nie ma nic gorszego dla spadającego w sondażach Giertycha. Zwłaszcza gdy jako świeżo upieczony wicepremier wreszcie znalazł się u władzy.

Stąd jego spektakularne gesty. Na czele z najgłośniejszym - złożeniem hołdu ofiarom pogromu Żydów w Jedwabnem. I to już w dzień po oświadczeniu ambasadora Pelega.
To dlatego Miłada Jędrysik porównała w "Wyborczej" Giertycha do Gianfranco Finiego, szefa włoskiego Sojuszu Narodowego. Fini też długo ścierał z siebie piętno faszysty i antysemity, by móc normalnie uczestniczyć w rządzeniu państwem.

Elementem kompleksowej zmiany wizerunku LPR był lipcowy kongres LPR w Warszawie. Partia przyjęła sobie nowe logo. Roman Giertych mówił o tym wówczas tak:

- Zmieniamy znak, bo zmienia się Polska. Z radykalnej partii powstałej ze sprzeciwu wobec niesprawiedliwości, dzisiaj, jako odpowiedzialna siła rządowa zmieniamy się, aby zmieniać Polskę, podążając i pochylając się nad każdym człowiekiem. To jest znak firmowy Ligi Polskich Rodzin - pochylanie się nad każdym człowiekiem.

Szef LPR zmienił nawet sposób mówienia. Wypowiada się spokojnie, wręcz cichym głosem. Ma też pełną świadomość własnego wizerunku medialnego, o czym w zabawnej sytuacji przekonała się ekipa TVP Katowice.

Jaki może być długofalowy cel Romana Giertycha?
Wizyta w Jedwabnem, wywiad dla "Wyborczej" - tego typu gesty odstraszą od LPR najbardziej kojarzony z tą partią, hard core'owo "moherowy" elektorat.
Z drugiej strony, resort edukacji daje Giertychowi kapitalną okazję do pozyskiwania nowych wyborców. Nie tylko młodzieży, ale i nauczycieli, którzy wszak są jedną z najpotężniejszych grup zawodowych w Polsce.
To strategia długofalowa. W interesie Giertycha jest utrzymać się w MEN jak najdłużej. Do końca normalnej kadencji obecnego parlamentu. Musi przy tym zachować zimną krew, konsekwencję, spokojny image - no i ugłaskać wrogą zagranicę. W przyszłości, kto wie, może doczeka jakichś napięć wewnętrznych w PiS, kolejnych fragmentacji prawicy i okaże się ważnym graczem po tej stronie sceny politycznej.

Przypomnijmy, że niedawno pisaliśmy o niemniej spektakularnej, proeuropejskiej wolcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

A co Wy sądzicie o rewolucyjnych próbach odświeżenia image'u Ligi Polskich Rodzin?

4 Comments:

At 16 lipca, 2006 12:07, Blogger jotesz said...

Każde cywilizowanie jest lepsze od schamienia - uważa Chamopole...

Może wasze stonowane komentarze wpłyną na poziom wypowiedzi różnych galbów, bernardów, T-666 i innych aktywnych prominentów blogosfery.

Tego życzę wam i sobie!

Pozdrowienia

 
At 16 lipca, 2006 13:23, Blogger Łukasz said...

"Aktywni prominenci blogosfery" :) Ładne :)
Dzięki za miłe słowa. Jak widać, staramy się brać przykład z Romana Giertycha ;)

 
At 08 sierpnia, 2006 11:23, Anonymous Anonimowy said...

Here are some links that I believe will be interested

 
At 17 sierpnia, 2006 11:16, Anonymous Anonimowy said...

Your are Nice. And so is your site! Maybe you need some more pictures. Will return in the near future.
»

 

Prześlij komentarz

<< Home