29.7.06

"Nasz Dziennik": nie boimy się procesu z Frasyniukiem

Oto rozmowa, jaką przeprowadziliśmy z Wojciechem Wybranowskim z "Naszego Dziennika", autorem głośnego tekstu o domniemanej aferze korupcyjnej z udziałem Władysława Frasyniuka.

"Spotkamy się w sądzie" - zapowiada Władysław Frasyniuk i twierdzi, że nie ma nic wspólnego z opisaną przez "Nasz Dziennik" aferą. Co pan na to?

- Proszę zwrócić uwagę, że w tej sprawie są dwa wątki. Jeden to śledztwo prowadzone we Wrocławiu w 2004 roku. Drugi - postępowanie sprawdzające rozpoczęte 13 lipca przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie. I to właśnie o tym postępowaniu napisaliśmy.

Ale przecież obie prokuratury, wrocławska i warszawska, stanowczo zaprzeczają, że zajmują się tą sprawą!

- Sęk w tym, że jej akta trafiły właśnie do... Prokuratury Krajowej. Dlatego nie ma ich ani w Warszawie, ani we Wrocławiu. To prokurator krajowy ściągnął do siebie tę sprawę. Wiem o tym, bo zadzwoniłem do niego i uzyskałem potwierdzenie tej informacji.

Czy uważa pan zatem, że to był rzetelny artykuł?

- Nie mam sobie nic do zarzucenia. No, może popełniłem błąd pisząc o Prokuraturze Apelacyjnej, podczas gdy akta leżą już w Prokuraturze Krajowej. Ale ewentualnego procesu z Władysławem Frasyniukiem "Nasz Dziennik" się nie boi. Zresztą poczekajmy. On już wiele razy zapowiadał różne działania, z których nic nie wychodziło. My jesteśmy spokojni, bo napisaliśmy prawdę.