Przystanek Woodstock oczami "Gazety Wyborczej": wiec polityczny czy popkulturowy śmietnik?
"Gazeta Wyborcza" ma wyraźny problem z opisem Przystanku Woodstock. Próbuje interpretować go politycznie, a jednocześnie sama pisze, że taka interpretacja jest nadużyciem.
W dzisiejszej "Wyborczej" o Przystanku Woodstock opowiada cała strona. Są tu m.in. wypowiedzi uczestników festiwalu i przytomny, zdroworozsądkowy komentarz Rafała Kalukina.
Całość zdobią dwa zdjęcia z imprezy.
Bohaterem pierwszego jest uśmiechnięty, brodaty, młody facet. Podpis pod fotografią głosi:
"Piotr z Wrocławia (28 lat, na zdjęciu z prawej) jest malarzem pokojowym. Wstydzi się, gdy w "New York Timesie" przeczyta krytyczny artykuł o Polsce. Czuje się patriotą, ale wyjeżdża do pracy w Irlandii. Mówi, że wróci, jak zmieni się władza".
Drugie zdjęcie. Transparent z napisem. Jakim? Znów zerknijmy w podpis:
"Na środku pola namiotowego powiewa transparent z kaczką na celowniku i hasłem "Shoot Down Twin Ducks" (ang. zestrzel kaczki bliźniaczki)".
Ot, obiektywna relacja zdjęciowa z imprezy muzycznej. I nieważne, że tuż obok Rafał Kalukin czarno na białym pisze:
"Teraz jest sezon na Giertycha. Jesienią, jak wskazują co bardziej zapalczywi komentatorzy, wybuchnie młodzieżowa rewolta przeciwko wszechpolskiemu ministrowi edukacji. Czy aby nie na wyrost? Poszukiwanie polityki na woodstockowym obozowisku jest oczywiście pokusą. Ona tu jest, ale przemyka gdzieś mimochodem i trzeba mocno wytężyć uwagę, by ją dostrzec. Gdzieś mignie flaga z wypisanym krzywulcami niewybrednym apelem o odstrzeliwanie kaczek. Gdzieś ktoś napomknie o tym, co wyrabia Giertych, albo że władza chce zwiększyć pobór do wojska. Ktoś ma T-shirta z Ojcem Dyrektorem.
Ale to tylko akcenty w tym popkulturowym śmietnisku. Flaga z odstrzeliwaniem kaczek sąsiaduje z inną, sławiącą tanie wino".
Kalukin sobie, redaktorzy "Wyborczej" sobie. Wszak sądząc po zdjęciach, Woodstock to polityczny wiec przeciwników obecnego rządu.
Swoją drogą, ciekawi jesteśmy, czy "Gazeta Wyborcza" równie ochoczo i bez komentarza w podpisie zamieściłaby np. zdjęcie transparentu z napisem "Geje do gazu".
17 Comments:
już to chyba kiedyś tu pisałem, ale się powtórzę: miewam czasami dziwne wrażenie, że w stosunku do Wyborczej macie już jakąś z góry założoną tezę, której potem usiłujecie trochę na siłę bronić. (nawiasem mówiąc akurat w tym przypadku działacie dokładnie tak samo, jak czasami rzeczona Wyborcza ;) czyli przyganiał kocioł garnkowi.
nie zgodzę się z tą tezą. przede wszystkim dlatego, że nie jest to relacja zdjęciowa, więc interpretowanie całego materiału przez pryzmat ledwie dwóch fotek, wydaje mi się grubym nadużyciem. zdjęcia w tym tekście są wyłącznie jego ilustracją, dopowiedzeniem. i nie mówią o niczym innym, niż sam tekst.
druga rzecz: w całym materiale ścierają się dwa punkty widzenia. pierwszy, który pokazuje, że polityka funkcjonuje dość istotnie w świadomości młodych ludzi (i z czym trudno dyskutować, zważywszy, że od czasu powołania Giertycha na ministra edukacji młodzież została jakby naturalnie wciągnięta w dyskurs polityczny) i drugi, z którego wynika, że owszem, wymiana politycznych poglądów ma w Kostrzynie jak najbardziej miejsce (co tylko potwierdza pierwsze ujęcie), ale na czas festiwalu ustępuje pola muzyce i ideom woodstockowym.
nie widzę sprzeczności między głównym tekstem a komentarzem Kalukina i nie widzę powodów, by nagle stawiać komentatora w opozycji do redakcji.
@change
Na razie króciutko, bo już wyłączam komputer, potem odpowiem konkretniej:
Piszesz: "od czasu powołania Giertycha na ministra edukacji młodzież została jakby naturalnie wciągnięta w dyskurs polityczny".
Nie rozumiem. A gdy ministrem zostawał towarzysz Wiatr lub towarzyszka Łybacka, to sytuacja wyglądała inaczej?
Giertych to nie moja parafia polityczna, ale zupełnie nie rozumiem czym miałby się on różnić od swoich równie partyjnych i równie ideologicznych poprzedników.
Wewnątrzmedialna mądrość głosi, że w przekazie prasowym liczą się: a) tytuły; b) obrazki; c) podpisy pod obrazkami.
A dopiero gdzieś na końcu teksty jako takie.
Układ strony, dobór obrazków, podpisy pod nimi, tytuły - są na ogół świadomymi decyzjami redaktorów. Acz, rzecz jasna, w praktyce redakcyjnej często górę bierze przypadek (no bo pośpiech, no bo nagle trzeba wywrócić do góry dnem pół gazety, gdyż coś ważkiego się zdarzyło późnym popołudniem etc. etc.).
Dlatego głównym przekazem GW z Przystanku Woodstock w dzisiejszej gazecie jest przekaz polityczny. Komentarz Rafała Kalukina jest dla mniej licznej, myślącej częsci odbiorców.
A z tymi zdjęciami GW robi dokładnie to samo, co ekipa Rydzyka dowodząca, że Woodstock to zjazd degeneratów i czcicieli Szatana. Każdy widzi w tej imprezie to, co chce zobaczyć.
Tak, jak i Ty, Change, chyba widzisz w nas osoby dotknięte obsesją na punkcie GW :) A ja miałem dotąd wrażenie, że dość często zdarza nam się pisać o innych tematach, niż tylko o GW.
Chyba że się mylę?
nie przypominam sobie (chociaż moja pamięć to żaden argument ;) by za czasów Wiatra albo Łybackiej młodzież wychodziła na ulice w proteście przeciw ministrowi, co dla mnie samo w sobie obrazuje poziom zaangażowania w "dyskusję".
inna rzecz: chyba wszyscy poprzedni ministrowie "przykrywali" swoje działania magicznym słowem-kluczem "system edukacji". było to może i bezosobowe, ale sprawiało przynajmniej pozory równego, systemowego traktowania, przez co młodzież, choć nie zawsze zadowolona z podejmowanych działań (vide "nowa matura"), czuła się mimo wszystko odrobinę bezpieczniej; ośrodek decyzyjny (np. co to terminu jej wprowadzenia) był nieco bliżej. Giertych jako pierwszy nie kryje, że podejmuje populistyczne decyzje, zwracając się wprost do wybranych grup młodzieży (tylko CZĘŚCI maturzystów).
wreszcie żaden z poprzednich ministrów, choć każdy był utożsamiany z reprezentowaną przez niego ideologią, nie był tak wprost jej uosobieniem, jak ma to miejsce w przypadku Giertycha. żaden nie był bowiem twórcą owej ideologii, ani chociażby szefem partii.
no i na koniec, pomijając rzeczywisty poziom merytoryczny poprzednich ministrów, chyba żaden nie miał ze szkolnictwem tak niewiele wspólnego, jak ma Giertych. poza tym młodzież nie jest ślepa i głucha, więc doskonale wie, że fotel ministra edukacji dla Romana to w pierwszej kolejności owoc koalicjotwórczych targów: trzeba mu było jakiś stołek dać, traf chciał, że padło na edukację.
czy to za mało powodów, by stwierdzić, że Giertych bardziej niż ktokolwiek inny wywołuje w młodzieży potrzebę zaangażowania w polityczną dyskusję?
@ Łukasz
piszesz: "głównym przekazem GW z Przystanku Woodstock w dzisiejszej gazecie jest przekaz polityczny".
no właśnie. czyż więc te ledwie dwie fotografie nie obrazują tego właśnie głównego przekazu?
jest jakaś teza, że na PW są wśród młodzieży obecne tematy polityczne, jest jej poparcie w postaci wypowiedzi uczestników imprezy, jest obraz, który to wszystko uzupełnia i jest komentarz, który całość trochę równoważy (choć jej nie zaprzecza, co zdawałeś się sugerować). co więc jest źle?
nigdzie też nie napisałem, że piszecie wyłącznie o GW. napisałem tylko, że odnoszę wrażenie, że akurat o GW piszecie z założeniem, że należy znaleźć dziurę w całym.
mogę się oczywiście mylić w moim wrażeniu. ale mam nadzieję, że jednak nie muszę ;)
Change,
Odsyłam zatem z powrotem do mojego tekstu.
Główny przekaz materiału w GW jest polityczny. Jego elementami są owe zdjęcia. Ale zaraz z boku czytamy tekst Rafała Kalukina, który wprost pisze, że polityka może i jest na Woodstocku, tyle że "trzeba mocno wytężyć uwagę, by ją dostrzec".
Byłem na Woodstocku parę razy, sam raz pisałem większy materiał z tej imprezy. I wiem, jak wiele perspektyw można przyjąć, by ją opisać. Jak łatwo znaleźć przykłady, by ją potępić - i równie łatwo, by ją pochwalić.
Wybór opcji opisu jest absolutnie świadomą decyzją. GW wybrała. Ale zaraz sama swój wybór zanegowała piórem Kalukina. Lekka schizofrenia.
Natomiast tekst Kalukina świetny. Zdroworozsądkowy. A nazwanie Woodstocku "popkulturowym śmietniskiem" chyba najlepiej oddaje rzeczywistość tego festiwalu.
Piszesz Change
"nie był bowiem twórcą owej ideologii, ani chociażby szefem partii" - nie wiem, czym rozni sie Giertych od Wiatra, ktory byl glownym IDEOLOGIEM schylkowej PZPR, Giertych zas zadnej nowej ideologii nie stworzyl. Twoj argument cokolwiek nietrafiony...
@ Łukasz
bez mrugnięcia się zgodzę ze stwierdzeniem, że można przyjąć wiele perspektyw, z których można spojrzeć na tę imprezę. i Wyborcza przyjęła jedną z nich: dyskusja o polityce. więc tutaj też zgoda.
opisuje więc imprezę z tej perspektywy, ale zaraz obok dodaje, że to nie jedyny punkt widzenia, jaki można przyjąć. ba, być może nawet marginalny.
ja nie widzę tu sprzeczności, Ty postrzegasz to jako "problem z opisem Przystanku Woodstock".
w moim przekonaniu "problem" możnaby dostrzec wtedy, gdyby w komentarzu ktoś napisał, że np. "dyskusje o polityce całkowicie rozmyły idee festiwalu, już nie "miłość, przyjaźć, rock&roll", ale "bij Giertycha i wyjedź do Anglii" są głównymi ideami, dla których zbiera ją się tu setki tysięcy młodych ludzi"
i tak dalej...
wówczas zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że GW ma problem z opisem, bo jeden aspekt problemu przyjęła jako wyłączny i obowiązujący.
ale cóź, nie we wszystkim musimy się przecież zgadzać, ani nie musimy się na siłę przekonywać. możemy się równie dobrze "pięknie różnić" ;)
A może materiał w GW jest echem różnic w obrębie samej redakcji?
Tak też czasem bywa ;)
Kto zna choć troszeczkę subkulturowe konteksty ten wie jak ważnym punktem odniesienia dla tego świata jest polityka. Ale polityka widziana specyficznie - w sposób przejaskrawiony, groteskowy lub jako rodzaj ikony. W komunikatach zamieszcza się więc charakterystyczne i łatwo rozpoznawalne znaki albo nawet symbole. Przykład: tak jak zasłużył się R. Roegan dla amerykańskiego hard core'a lat 80 to jest ewenement na skale królowej Elzbiety w konteksćie angielskiego punka lat 70 i M. Tacher dla The Exploited:) ...co do polskich realiów to i Giertychowi i Kaczyńskim trochę jeszcze brakuje do tego statusu, choć skromnie zauważę że Ojciec Dyrektor plasuje się już nieco wyżej ;) ...ale w sumie to i tak dla całej tej ferajny pochlebstwo, bo kto o nich będzie pamiętał choćby za 10 lat?
A co do Wyborczej - to jest bezsensowna gra na wysokich tonach. Lepiej było zamieścić obszerny i podlany humorem i zlośliwościami fotoreportaż. A wieszczenie jakiejś domniemanej rewolty pachnie hmmm prowokacją:););)
Wyjaśniająć:
przez ferajnę rozumiem oczywiście świat person robiących w Polsce politykę
;)
Nie wiem, czy Wyborcza ma problem z opisem Przystanku Woodstock.
Widzę jednak, że jako jedyna dostrzegła w Woodstocku coś więcej niż tylko "dużo grania" (Gazeta Lubuska), "największy festiwal w Europie" (Dziennik) itp.
Coś - co integruje lewacką, anarchistyczną, liberalną (itp. itd.) młodzież.
To wspólny wróg - aktualnie: Giertych, kaczki bliźniaczki.
To wspólne problemy - z maturą, z pierwszą pracą, z ewentualną emigracją.
To wspólni idole - Owsiak, Hołdys.
To wreszcie wspólne zainteresowania - rock, seks, piwo.
Wydaje mi się, że próba opisania tych ludzi, ich poglądów, planów, pokazanie ich zdjęć jest po prostu ciekawa.
Czy ta próba była udana? Nie wiem, nie byłem tam. Wiem, że w innych gazetach czytam o "wielkim graniu", "największym festiwalu". Czy o czymś, o czym już wiem.
Nie muszę być przeciwnikiem Giertycha, żeby zauważyć, że jego nominacja na ministra edukacji wywołała protesty jakiejś części młodzieży w Polsce.
Chcę znać jej poglądy. Chcę wiedzieć, czy czeka mnie jakaś rewolucja, czy mogę wciąż parkować samochód w centrum. Żeby chcieć tego się dowiedzieć, nie muszę się z rewolucjonistami zgadzać.
Oczekuję, że gazety mi to zrelacjonują i zinterpretują, lepiej czy gorzej, niech próbują.
Jeden pisze, że młodzież głównie politykuje. Drugi, że politykuje, ale nie głównie. OK. Jak widać - sprawa nie jest oczywista. Ale coś jest na rzeczy.
Bardzo się cieszę, że Wyborcza po latach chudych wróciła do dawnej formy. Znowu jest forum dyskusji o Polsce (emigracja zarobkowa). Znowu jej na czymś zależy (Rospuda). Znowu pisze z nerwem (ach, te tyrady o Kaczyńskich). Znowu dopuszcza różne głosy i interpretacje, a nie jedną jedynie słuszną.
Taka mobilizacja anty-Dziennikowa może mieć zbawienny wpływ na resztę prasy. Może nawet moja dawna miłość, ospała dziś Rzepa pokaże kły?
Wyborcza widzi festiwal przed pryzmat politycznej aktywności młodzieży i jeśli takowa aktywność podczas Woodstock się przejawia, czyli, innymi słowy, nie mamy do czynienia z manipulowaniem faktami, to nie widzę problemu.
Wszystko jest oczywiste. Gazeta ma prawo do przyjęcie takiej optyki, jaka jej się żywnie podoba.
Racja. A komentator ma prawo zauważyć, że coś jest nie tak z tą optyką, skoro "rozpolitykowanie" młodzieży oznacza dla GW grupka ludzi z kretyńskim transparentem.
Here are some links that I believe will be interested
to więc tak... ja nie jechałem na woodstock ubustwiać tanie wina ani głosić jakieś moje polityczne poglądy które u większści polaków wyglądają tak samo "politycy to sku**** robią wszystko dla kasy" itp itp. Ja pojechałem sie przedewszystkim dobrze pobawić, i bardzo dobrze sie tam bawiłem nikt mnie nie pobił nie okradł wszystko było okej. Kiedyś byłem na dyskotece to dostałem prawie wpier**** bo chciałem pożyczyć zapalniczke ? jaki z tego wniosek?
Keep up the good work. thnx!
»
Prześlij komentarz
<< Home