27.7.06

Wildstein zmaga się z polityką. A co z regionalnymi ośrodkami TVP?

Znów ważą się losy Bronisława Wildsteina, prezesa TVP. Dziś zbiera się rada nadzorcza Telewizji. Ma rozpatrzyć wniosek o odwołanie go ze stanowiska.

Prezes TVP wciąż walczy o swoją pozycję. Z jednej strony, chce samodzielnie kierować Telewizją. Z drugiej strony, jest zależny od układu politycznego, który go powołał. A więc od koalicji PiS-Samoobrona-LPR.
Sądząc po relacjach w mediach, w ostatnich dniach Wildstein odzyskał zaufanie PiS. Zarazem jednak wszedł na ścieżkę wojenną z Samoobroną i LPR. Ostro i otwarcie krytykują go Andrzej Lepper i Roman Giertych.

Zrobiło się groźnie. W ostatni poniedziałek "Newsweek" pisał, że Wildstein może mieć raptem 10 proc. szans na przetrwanie na stanowisku.
Ale w środę media obwieściły: prezes TVP wygrywa. Na zarządzie Telewizji przeforsował swoją wizję zmian w jej strukturze. Gdyby w tym momencie przegrał - byłby to koniec jego przygody z TVP.

Co chce zmienić Wildstein?
Po pierwsze - przekształcić TVP 3 w kanał informacyjny TVP-INFO, ewidentnie wzorowany na TVN 24.
Po drugie - scentralizować wszystkie redakcje informacji, podporządkowując je jednolitej Agencji Informacji.
Zmiany strukturalne wiążą się z personalnymi. Odpowiedzialny za tworzenie TVP-INFO jest Mariusz Pilis. Szefem Agencji Informacyjnej został Andrzej Mietkowski.
Pisał o tym m.in. portal Wirtualnemedia.pl.

Tu dygresja. We wtorek "Gazeta Wyborcza" podała m.in. taką oto informację:

"Wildstein jest też w sporze z szefową TVP 1 Małgorzatą Raczyńską, która na Woronicza uchodzi za "człowieka Kaczyńskich". Bo powołanie jej na dyrektora TVP 1 to był jeden z warunków PiS-u, które musiał przyjąć Wildstein, zostając prezesem telewizji.
Raczyńska kwestionuje m.in. utworzenie Agencji Informacji, bo dla niej oznacza to utratę kontroli nad głównym programem informacyjnym TVP, czyli "Wiadomościami" (teraz to ona jako szefowa "Jedynki" nadzoruje ten dziennik)".

Minęły dwa dni. W czwartek ta sama "Wyborcza" zamieściła (u dołu str. 6) niewielkie oświadczenie:

"Oświadczam, że nieprawdą jest, iż jestem w jakimkolwiek sporze z Prezesem TVP Panem Bronisławem Wildsteinem, w tym także co do utworzenia Agencji Informacji. Nigdy nie należałam do zespołu opracowującego projekt zintegrowanego systemu informacyjnego, nie byłam też pytana o opinię na ten temat.
Małgorzata Raczyńska
Warszawa, dnia 25 lipca 2006 r.".

Jakie mogą być konsekwencje reformy struktury TVP?
Primo - centralizacja informacji ma zapewne uniezależnić ten drażliwy segment Telewizji od bieżących nacisków politycznych ze strony poszczególnych partii tworzących układ rządzący państwem.
Taka sytuacja ma jeden polityczny plus i jeden minus. Plus: zwycięzca bierze wszystko. Minus: jego mniejszościowi partnerzy są sfrustrowani. Wszak przy zdecentralizowanej informacji i publicystyce mozna ją dzielić parytetowo. Tak jak resorty w rządzie.
Secundo - po co komu w tym układzie ośrodki regionalne TVP? A jeśli są potrzebne - to jak będą działały?

Co do obecnego wewnętrznego układu w TVP, w tej chwili wygląda on ewidentnie tak, że są cztery siły: Wildstein, PiS, Samoobrona i LPR. Te dwie ostatnie grają razem, przy czym Samoobrona jest dominująca. PiS wahał się - ale ostatnio znów związał się z Wildsteinem.
W interesie Samoobrony jest decentralizacja informacji i publicystyki. A zwłaszcza - przejęcie TVP 3 i ośrodków regionalnych. I to możliwie szybko. Po co? By wpływać na zachowania swoich własnych potencjalnych wyborców. Tych w tzw. terenie. Zwłaszcza teraz, gdy rozkręca się kampania przed jesiennymi wyborami samorządowymi.
Reforma Wildsteina wytrąca Samoobronie to narzędzie z ręki. Stąd zapewne nerwowość Andrzeja Leppera.

Ale ciekawszy może być wpływ pomysłów Wildsteina na ośrodki regionalne TVP. Przy przekształceniu TVP 3 w pasmo wzorowane na TVP 24 ich istnienie trochę traci sens. Bo może wystarczyłoby utrzymać regionalne redakcje informacji - jako usługodawcze względem TVP-INFO.

Chyba że ośrodki będą działać na rzecz coraz liczniejszych kanałów tematycznych Telewizji. I tak np. regionalna redakcja kulturalna będzie związana z TVP Kultura, redakcja sportowa - z kanałem sportowym, a informacyjna - z TVP-INFO.

Ale jaka wówczas będzie rola dyrektora ośrodka TVP? Bo może w tej sytuacji opadną emocje, jakie towarzyszą obsadzie tej funkcji?

Jesteśmy ciekawi Waszych opinii.

9 Comments:

At 28 lipca, 2006 01:00, Anonymous Anonimowy said...

o tej porze trudno zachować obiektywny i trzeźwy ogląd sprawy:)...ale ..skoro o regionalnych ośrodkach TVP mowa...
Może to i dobrze, że opadną (teoretycznie) emocje wokół obsadzania stanowisk dyrektora regionalnych ośrodków. Bo do tej pory był prawdziwy festyn. Nie dość, że sabat regionalnych politycznych czarownic musiał wcześniej delikwenta zatwierdzić, to jeszcze kolejną turą swoistego weekendowego kursu kabały była interpretacja jakichkolwiek posunieć personalnych.
:)

 
At 28 lipca, 2006 02:01, Anonymous Anonimowy said...

Zlikwidowanie telewizji regionalnych "Piąta Władza" nazywa reformą struktur TVP by mieć pod ścisłą cenzurą pion informacji. Tak komunistycznego myślenia po piątej władzy się nie spodziewałem. Nie spodziewałem się także, że są za łamaniem prawa, gdyż w ustawie jest wyraźnie zapisane, że TVP ma nadawać dwa programy ogólnopolskie, program polonijny oraz program regionalny.
Reforma Bronka jest powrotem do czasów PRL, gdy o wszystkim decydowali decydenci w Warszawie. Zamiast walczyć o rozwój regionów i telewizji regionalnej, która najlepiej realizowała misję, była najbliżej zwykłych ludzkich spraw, "Piąta Władza" nieprzytomnie zachwala coś co zasługuje jedynie na potępienie.

 
At 28 lipca, 2006 02:26, Blogger Łukasz said...

Leszku,

"Nieprzytomnie zachwalamy"? Nie przesadzasz?
My tylko pytamy o konsekwencje pomysłów Wildsteina dla TVP 3!

No dobra - ale jak, Twoim zdaniem, powinna wyglądać telewizja regionalna? Tak jak do tej pory? A może inaczej?
Jak?

 
At 28 lipca, 2006 03:00, Anonymous Anonimowy said...

Łukaszu, odpowiadam chętnie, tym bardziej, że od dawna zajmuję się tym tematem i walczę by telewizja regionalna była regionalna. Swego czasu napisałem coś takiego:

"Jaka ma być telewizja regionalna?
Telewizja regionalna musi stworzyć ofertę programową atrakcyjną dla masowego widza. Tą atrakcją nie jest blichtr i blask programów rozrywkowych i filmów, jest nią bliskość lokalnych problemów i zdarzeń oraz szybkość informacji. Obecnie telewizja jest zbyt często wyprzedzana nie tylko przez radio, ale i przez prasę. Ośrodki terenowe mogą stać się kołem zamachowym dalszego rozwoju telewizji, gdyż wraz z rozwojem technologii cyfrowej może ona dotrzeć do każdego powiatu i gminy z oddzielną ofertą. Żadne inne medium nie może nawet snuć tak dalekich planów. Może to robić telewizja. Nie prowadzi jednak do tego celu obecnie realizowana koncepcja centralnego programu tzw. regionalnego, co samo w sobie jest zaprzeczeniem – centralizm nie jest regionalizmem.
Wszystkie kanały telewizji zbyt wiele pokazują podobnych programów – jakiś ciągle ten sam program przerabiany nieustannie w nowych scenografiach, jakiś tani blichtr, który zalewa nas fałszywym obrazem świata i rzeczywistości. Polska telewizja dziś razi przede wszystkim jakąś sztucznością a jednocześnie takim „luzackim sztywniactwem” – niby niemożliwe, ale jednak. Dotyka to już także ośrodki regionalne.
Telewizja musi się opierać na prawdzie – nie tylko w sferze polityki, ale głównie w sposobie przedstawiania rzeczywistości, a świat przez swą różnorodność jest zastanawiający i zaskakujący. Tymczasem świat TV jest zbyt jednostronny. Nakładają się na to obrazy reklam, seriali, chałtur estradowych, wodewili, benefisów itd. – a nawet sposób przedstawiania informacji przez wymuskanych przystojnych dziennikarzy i piękne dziennikarki. Przecież to tylko naskórek tego co nas otacza.
Są oczywiście programy, które burzą obraz rzeczywistości pięknych, młodych, bogatych i szczęśliwych ludzi, którym obce są kłopoty dnia codziennego. Jednak są porozrzucane w sposób przypadkowy po różnych kanałach i programach. Czy dzieje się tak dlatego, że widzowie chcą oglądać świat harlekinów? Jestem przekonany, że ludzie chcą wiedzieć co się dzieje w najbliższej okolicy i w kraju, jakie inni mają problemy i jak je rozwiązują. Nie chcą żyć tylko iluzjami, niestety serwuje się im bajki, które opowiadają o cudzych sukcesach lub też pokazuje im się szokujące obrazki mordów czy skrajnej znieczulicy. Dlatego cały czas powodzeniem cieszą się regionalne gazety oraz serwisy informacyjne regionalnych stacji radiowych. Lepiej z opisem rzeczywistości daje sobie radę prasa regionalna – w przeciwieństwie do regionalnej TV, którą scentralizowano i zapowiedziano dalszą „uniformizację”.
Największą klęską TVP jest właśnie TV regionalna, dla której nie ma pieniędzy i której nie daje się szans na zarabianie pieniędzy, którą się centralnie steruje i ogranicza czas antenowy oraz zmniejsza się w niej zatrudnienie. Natomiast to oddziały telewizji właśnie realizują w sposób mniej lub bardziej umiejętny misję telewizji regionalnej: patrzą na rzeczywistość bez założonych na oczy różowych okularów, na Polskę „B” ze wszystkimi jej problemami, kłopotami i sukcesami. W telewizji regionalnej musi być stale pokazywana prowincjonalna, lokalna różnorodność, której się w Warszawie nie kocha i nie szanuje. Pokazywana nie tylko wtedy, gdy kilku zapomnianych przez państwo, media, administracje, a przede wszystkim policję, chłopów zadźga wiejskiego pijaczynę grasującego po gumnie z nożem w łapie.
Telewizja regionalna nie ma za zadanie podobanie się regionalnym notablom i lokalnym społecznościom. Ma za zadanie zerwać ze sztucznością przekazu, z ideologizowaniem rzeczywistości, z image grzecznej panienki z okienka. Nie może także służyć politykom i partiom politycznym, którzy przez wpływy na dziennikarzy i dyrekcję usiłują wymóc realizację określonych informacji o odpowiednim wydźwięku. Na gmachu TV powinien zawisnąć napis: „politycy na Wiejską, obywatele na Woronicza” – dotyczyć musiałoby to także dziennikarzy służących nie obywatelom ale partiom lub lokalnym układom.
Ośrodki regionalne powinny być bardziej samodzielne a na ich potrzeby programowe powinny być przeznaczane z centrali większe środki finansowe – kosztem centrali. Telewizja regionalna nie może być traktowana jako dostarczyciel newsów dla centrali. Nie po to obywatele płacą abonament, aby się nie móc dowiedzieć co się dzieje w ich regionie. Niestety, wszystko na to wskazuje, że zmiany programowe planowane przez centralę sprowadzą rolę ośrodków do tego, że będą w nich potrzebni jedynie reporter z kamerą i montażysta realizujący zadania dla Warszawy.
Regionalne ośrodki muszą wyrażać potrzeby swojego regionu, a nie mogą jedynie realizować „wizje” Warszawy. Potrzebna jest decentralizacja telewizji regionalnej – programowa i finansowa. Ciągłe, stopniowe ograniczenia czasu emisji regionalnych ośrodków powoduje, że nie mogą one dziś w pełni odpowiadać na zapotrzebowanie widzów i stworzenie atrakcyjnej, spójnej oferty programowej.
Dziś gdański ośrodek telewizji nie ma swojego stylu. Program jest poskładany z różnych cegiełek usiłujących zaspokoić choćby w minimalnym stopniu różne oczekiwania widzów. To „klecenie” z niczego własnego programu wynika z narzuconej polityki finansowej, po prostu z biedy. W zasadzie tylko jeden z elementów tej układanki ma stale bardzo wysoką oglądalność – to regionalna „Panorama”. Żaden z programów serwowanych na TVP 3 z Warszawy nawet nie zbliża się do oglądalności lokalnych programów informacyjnych. Świadczy to dobitnie o tym, że społeczność lokalna chce oglądać bogatą ofertę programową lokalnej TVP, a nie „lokalnej” nadawanej z Warszawy.
Misja telewizji regionalnej wpisuje regionalne ośrodki TVP w kształt demokracji lokalnej, której jest niezbędnym składnikiem. Nie mogą lokalnymi mediami zawładnąć opinie polityków ważnych na arenie ogólnopolskiej. Do dziś nie rozumiem jaki jest sens politycznych debat toczonych w warszawskim studio na kanale regionalnym. Czyż nie wystarczą mordercze maratony transmisji obrad Sejmu? W wieczornym paśmie politycznych dyskusji na TVP3 dyskutować powinni dziennikarze z oddziałów terenowych TVP z regionalnymi działaczami, których należy rozliczać z ich przedwyborczych obietnic. Tak jak pracuje lokalna prasa tak i telewizja musi poświęcić uwagę lokalnym działaczom, instytucjom, przedsiębiorstwom, stowarzyszeniom itd. Absurdem jest powielanie dyskusji politycznych obecnych w I i II programie TVP. Telewizja w większej części poświęcając swój czas na sprawy lokalne stałaby się nierzadko najważniejszym głosem obywateli w sprawach ich dotyczących, a tym samym znacząco podniosłaby się jej oglądalność (ze stratą dla lokalnej prasy i radia).
Uważam, że należy odejść od marginalizowania telewizji regionalnej oraz zreformować nieudaną formułę tzw. TVP 3 Regionalna, która sprowadziła się do powstania sieci oddziałów podporządkowanych dyrekcji III programu TVP. Spowodowało to zahamowanie rozwoju oddziałów, ograniczenie czasu antenowego przewidzianego na emisję własnego programu (coraz większa liczba powtórek i materiałów z archiwum), a w konsekwencji powoduje oderwanie telewizji regionalnej od spraw regionu i tworzenie jedynie krótkich informacji na użytek centrali.
Za najważniejsze zadanie telewizji regionalnej uznałem:
– pokazywanie wszystkich spraw ważnych dla obywateli regionu, a przez to kształtowanie postaw obywatelskich i demokratycznych
– pokazywanie społeczności lokalnej dokonań miejscowych twórców, naukowców i sportowców, a przez to innych wzorców zachowań od tych znanych z niezliczonych filmów i seriali
– promowanie lokalnego patriotyzmu i tożsamości, wspieranie folkloru i pokazywanie przeszłości historycznej
– inicjowanie i promowanie debat w sprawach ważnych dla regionu.
Telewizja regionalna traci obecnie kontakt ze swoją społecznością lokalną. Pomorskie jest dużym i różnorodnym regionem. Mieszkają tu ludzie sukcesu i ludzie mieszkający w gminach, w których bezrobocie przekracza 30 proc. Program telewizji regionalnej musi odpowiadać różnorodności i nie może pomijać trudnych społecznych problemów. Telewizja regionalna z jej atrakcyjną ofertą programową, o której napisałem wcześniej, jest na Pomorzu po prostu nieodzowna.
Telewizja regionalna musi być bliższa widzom pragnącym jak najwięcej wiedzieć o sprawach lokalnych oraz musi opowiadać o problemach, z którymi na co dzień boryka się lokalna społeczność. Ma być telewizją obywatelską, to znaczy ma słuchać głosu społeczeństwa i odpowiadać na jego oczekiwania a nie na oczekiwania polityków czy redaktorów z Warszawy, a także w większym zakresie niż obecnie liczyć się z opinią osób zasiadających w Radzie Programowej, która jest wyrazicielem opinii społeczeństwa całego regionu".


Dodam do tego, że forsowałem pomysł by w miejsce obecnego programu II stworzyć kanał informacyjny. Moim zdaniem idiotyzmem jest utrzymywanie w dotychczasowym kształcie programu I i II, które niczym się nie różnią - no może tym, że w dwójce było do tej pory więcej chłamu okraszonych od czasu do czasu niezłymi filmami.

 
At 28 lipca, 2006 07:58, Anonymous Anonimowy said...

Żeby jeszcze tej wściekłej blondyncę Olejnik trochę oleju wlał, albo ją wypierdzielił to może by i był w porząsiu.. Przecież to babsko nie jest obiektywne, tylko lewusy i popaprańcy u niej się liczą!

 
At 28 lipca, 2006 10:55, Blogger Łukasz said...

Leszku,
Bardzo ciekawe jest to, co napisałeś. Acz zarazem b.idealistyczne :)
Decentralizacja ośrodków regionalnych - tak. Precedens już jest w postaci rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, które są samodzielnymi spółkami (acz zdaje się, że do dziś nie powstał spójny i konsekwentny system ich finansowania, choć może się mylę, bo dawno nie interesowałem się tematem).
Ukrócenie nacisków politycznych - brzmi pięknie. Ale jak to zrobić w sytuacji, gdy władze TVP są wybierane w taki, a nie inny sposób?

Nie zgadzam się z przeciwstawieniem "złej" telewizji "dobrym" gazetom regionalnym i radiu. Może na Pomorzu tak jest. Ale na Dolnym Śląsku jest wręcz przeciwnie. To TVP jest u nas absolutną liderką w dziedzinie regionalnej informacji i publicystyki. Publiczne radio boryka się ze słabą słuchalnością. A jedyna regionalna gazeta jest, hmmm..., dosyć słaba (i merytorycznie, i w sensie pozycji rynkowej).

Jeszcze dwa proste pytania.
Czy Twój tekst ukazał się gdzieś drukiem?
I czy dobrze domyślam się, że jesteś w radzie programowej gdańskiego ośrodka TVP? ;)

W sumie aż się prosi, by rozkręcić jakąś debatę na temat przyszłości TVP 3, no i w ogóle publicznych mediów regionalnych.
Co Ty na to?

 
At 28 lipca, 2006 12:20, Anonymous Anonimowy said...

Łukaszu, napisałeś: "W sumie aż się prosi, by rozkręcić jakąś debatę na temat przyszłości TVP 3, no i w ogóle publicznych mediów regionalnych".

Takie debaty inicjują każdego roku rady programowe. Ostatnio była duża narada we Wrocławiu. Są na nich obecni także przedstawiciele "warszawki" - czy to zarządu czy rady nadzorczej. Nigdy, powtarzam, nigdy nie podzielali ci przedstawiciele poglądów przedstawicieli rad programowych, którzy od początku powstania rad, mimo różnic politycznych mają ten sam pogląd na rolę i znaczenie ośrodków regionalnych TVP. Natomiast "warszawka" zawłaszcza wszystko w TVP, a chodzi głównie o trzymanie ręki na pieniądzach przeznaczonych na produkcję telewizyjną oraz zaspokojenie swoich ambicji jakże często nie popartych umiejętnościami i talentem. Zarządy TVP od czasu Walendziaka reprezentują mimo zmian osobowych ten sam centralistyczny, odziedziczony po PRL punkt widzenia. Jednak żaden zarząd nie zdecydował się na likwidację telewizji regionalnej, choć kroki w tym kierunku podjęto już za czasów prezesa Kwiatkowskiego - jednak powstrzmano się na działania sprzeczne z prawem i duchem demokratycznej Polski.
Przykład regionalnych ośrodków radiowych pokazuje, że tam, gdzie są dobrze zarządzane, potrafią się samofinansować i rozwijać dostając tylko b. skromne pieniądze z abonamentu.
Przeciwstawienie telewizji regionalnej innym lokalnym mediom moim zdaniem unaocznia fakt, że to inne media szybciej informują o lokalnych wydarzeniach od TVP, która najczęściej powtarza informacje za nimi. I lokalne publiczne radio i TV boryka się z marną słuchalnością, co jest spowodowane w przypadku TV beznadziejną ramówką uzależnioną od decyzji Warszawy. Lokalne gazety (w Gdańsku jedna - zarządzana przez niemiecki koncern oraz dodatek do GW) są nastawione głównie na zarabianie pieniędzy i marnie służą lokalnej samorządności. Lokalne ośrodki TVP od 10 lat przeżywają ciągłą redukcję kadr. W Gdańsku zatrudnienie wynosiło kiedyś ok. 120 osób. Dziś pracuje ok. 70. Wielu ludzi współpracuje jedynie za tzw. wierszówkę na zlecenia za marne grosze. "Zasoby ludzkie" świadczą o słabości regionalnych ośrodków, a przecież wiele z nich same zarabia na swoje utrzymanie a nawet ma zyski, które nie mogą wydac na swój rozwój, ale oddają je "warszawce".
Odpolitycznienie mediów publicznych jest zależne od samych polityków. Ich decyzje i sposób działania pokazuje jakiego marnego autoramentu są to ludzie - coraz gorszego. Bowiem już wprost przyznają się do leninowskiego poglądu, że kto ma władze nad mediami ten ma władzę nad społeczeństwem. Polska zasługuje na lepszą klasę polityczną, na miarę społeczeństwa obywatelskiego. Nie można jednak opuszczać rąk i godzić się by leninowskie decyzje chwalić i godzić się na mianowania z partyjnego klucza - dotyczy to także regionalnych ośrodków radiowych. Dla mnie kuriozum jest przedstawienie w Gdańsku propozycji zatrudnienia na stanowisku prezesa radia pieśniarza country tylko dlatego, że wcześniej zapisał się do PiS i śpiewał na zebraniach partyjnych PiS. Takie decyzje powinny się spotykać z jednoznacznym potępieniem także członków PiS, ale gdzie tam - żaden z nich nie podskoczy, nawet nie odważy się na głoszenie odmiennego poglądu. Przeciwnie - jeszcze mocniej oklaskuje antydemokratyczne decyzje i słowa i nie widzi tego, że zachowuje się tak, jak członkowie PZPR w czasach PRL. Ja widzę, że nawet "Piątej Władzy" zacietrzewienie polityczne, niechęć do pewnych środowisk, uniemożliwia rozważne myślenie i zaślepia - byle tylko dokopać tzw. III RP. Jeśli Polska ma się zmieniać na lepsze, to jak można przyklaskiwać nomenklaturowym zwyczajom? Przecież właśnie o to chodziło, aby od nich odejść, by oddać władzę społeczeństwu.

Debatę nad lokalnymi ośrodkami TVP na pewno warto zorganizować, ale po obecnych decyzjach jest to już tylko wołanie na puszczy i będzie potraktowane jak atak na rządzących.

 
At 29 lipca, 2006 21:12, Blogger Łukasz said...

Leszku,
A obiła Ci się może o uszy pogłoska, że główne wydania regionalnych programów informacyjnych mają zostać przesunięte z godz. 18.00 na 19.00?
Prawda li to?

 
At 29 lipca, 2006 21:15, Blogger Łukasz said...

I jeszcze jedno pytanie: czy są jakieś materiały z owych wspólnych narad rad programowych z władzami TVP, o których wspominasz?

 

Prześlij komentarz

<< Home