12.3.07

Azrael przeprasza Katarynę. Ale wzywa ją, by złożyła oświadczenie lustracyjne

Pisałem ostatnio, że Azrael ogłosił Katarynę "dobrze płatną agentką wpływu". Pod moim tekstem wywiązała się urocza dyskusja, w której Azrael odmówił przedstawienia dowodów potwierdzających jego śmiałą tezę, Kataryna zaś nazwała go tchórzem.

I oto mamy zwrot akcji w tej blogerskiej awanturze. Azrael w swoim blogu przeprasza Katarynę. Ale robi to dość, rzekłbym, przewrotnie:
Użyłem sformułowania „dobrze opłacany agent wpływu”, nie mając na uwadze jednak tego, że jest bezpośrednio wynagradzana za swoje pisanie w internecie. Jeżeli zostało to tak zrozumiane – to wrażam ubolewanie i przepraszam.

Ale jej pisanie wypełnia znamiona działalności na rzecz pewnej grupy…

Informacje, które otrzymałem, są pokłosiem zainteresowania się przeze mnie sprawą jej DOMNIEMANEGO wynagradzania za pisanie na platformie blox.pl. I tyle.
Zaraz potem Azrael wzywa Katarynę, by zamieściła obszerne oświadczenie lustracyjne - i to podpisane z imienia i nazwiska - odżegnujące się od współpracy nie tylko ze służbami specjalnymi PRL, ale i z tymi z III RP.

Przedziwna prośba. Zwłaszcza że Kataryna konsekwentnie pozostaje anonimowa. Rozumiem, że Azrael uważa tę jej anonimowość za coś, co jest bardzo podejrzane i wymaga rychłego wyjaśnienia.

Ciekaw jestem czy Kataryna ujawni się na wezwanie Azraela :)

46 Comments:

At 12 marca, 2007 14:39, Anonymous Anonimowy said...

Spłycasz sprawę... ujawnienie danych kataryny byłoby pójściem na łatwiznę. Sprawa ma szerszy wymiar. Polega to na tym, czy ludzie, którzy nawołują do lsutracji, i tak bezpardonowo atakują tych dziennikarzy, którzy odmawiają lustracji - są gotowi do tego, aby walczyć z otwartą przyłbicą i przyznać się do tego, że ich działalność nie jest tylko czysto ideowa...kataryna i wielu innych, tak gardłujących za lustracją mediów, de facto kształtuje opinię... i cieszy się zaufaniem publicznym... więc jeżeli uważa, że wypełnianie oświadczenia nie jest upokarzające - to... czekamy.
Pod pełnym nazwiskiem. A ja postaram się o weryfikację...
Dotyczy to także innych, nawet tych mających 33 lata... Więc jak, Łukaszu? Co z Twoim oświadczeniem?

 
At 12 marca, 2007 15:13, Anonymous Anonimowy said...

czy to koniec blogów anonimowych? ;-)
[podpisano: rozbawiony obywatel niezlustrowany]

 
At 12 marca, 2007 15:57, Blogger Łukasz said...

Azraelu,
Widzę, że zamieniasz się w wielkiego lustratora polskiej blogosfery. Coś jak bloger Bernard, tyle że na większą skalę.

Wytłumacz mi dwie rzeczy:
1. Czy nie widzisz różnicy między współpracą ze służbami specjalnymi PRL a tymi funkcjonującymi po 1989 r.?
2. Co oznacza sformułowanie "ja postaram się o weryfikację", którego użyłeś?

 
At 12 marca, 2007 16:08, Anonymous Anonimowy said...

To ja chyba będę musiał też wrzucić u siebie jakieś oświadczyny ;-)
Bo w IPN i tak będę musiał się zarejestrować ;-)

 
At 12 marca, 2007 16:26, Blogger Azrael said...

@Łukasz
1. Przekornie odpowiem - Macierewicz nie widział...

2. A to już inna sprawa...nie zdradzę tajemnicy...ale takie oświadczenie, złożone w internecie - też podlega restrykcjom prawa...
I nie zamierzam być wielkim lustratorem... to nie jest moja bajka... ja zdecydowanie i od zawsze byłem przeciwny lustracji...a moją "zabawą" jest pisanie komentarzy.
Natomiast, uważam, że bloger korzystający ze źródeł NIEJAWNYCH powinien być - jawny...

Ale cóż... jak znam życie, "moralni" odnowiciele schowają głowę w piasek...

 
At 12 marca, 2007 16:32, Anonymous Anonimowy said...

A mnie bardzo interesuje ta liczba mnoga w wypowiedziach "tchorza": to utozsamianie sie ze spoleczenwtsem, z "czytelnikami", te stwierdzenia typu "czekamy" ...

Czy to schizofrenia, czy tez azrael dziala w imieniu jakiegos nieokreslonego ukladu, ktorego jest oplacanym agentem* ?

Osobiscie sklanialbym sie ku pierwszemu wytlumaczeniu, bo kto inny niz osoba chora psychicznie, moze wymagac od _wirtualnego_ bytu podpisania sie z imienia, nazwiska, oraz innych weryfikowalnych danych? :))
Chyba tylko facet, ktory pod takim apelem pospisuje sie swoim "loginem"
:)))

* - oczywiscie zwrotu "oplacany agent ukladu", nie nalezy traktowac jako "oplacany agent ukladu"; zawsze kiedy piszemy "oplacany agent", nie mamy na mysli, ze ten agent jest wynagradzany za bycie agentem, a kiedy piszemy "agent ukladu", wcale nie mamy na mysli, ze dana osoba jest agentem rzeczonego ukladu :))

[Ci co przeczytali brednie "tchorza" na salon24.pl zrozumieja skad potrzeba takich wyjasnien.]

 
At 12 marca, 2007 16:36, Anonymous Anonimowy said...

@Łukasz - moderujesz, mam nadzieję swoją stronę, bo wpis niejakiego "wojtka", zamyka chyba dyskusję...ja w takim tonie nie będę więcej prowadził dyskursu...

 
At 12 marca, 2007 16:36, Anonymous Anonimowy said...

azrael (ostatnio znany jako "tchorz") napisal:

"Natomiast, uważam, że bloger korzystający ze źródeł NIEJAWNYCH powinien być - jawny"

A to tez azrael:

"Informacje, które otrzymałem, są pokłosiem zainteresowania się przeze mnie sprawą jej DOMNIEMANEGO wynagradzania za pisanie na platformie blox.pl."

No coz - pierwszy przychodzi mi zgodzic sie z analiza "tchorza" z ponizszego cytatu:

"Ale cóż... jak znam życie, "moralni" odnowiciele schowają głowę w piasek"

:)))

 
At 12 marca, 2007 16:40, Anonymous Anonimowy said...

"@Łukasz - moderujesz, mam nadzieję swoją stronę, bo wpis niejakiego "wojtka", zamyka chyba dyskusję...ja w takim tonie nie będę więcej prowadził dyskursu..."

:)))
To o tym azraelu pisza na salon24 ze jest najszybszym cenzorem :)) Jak widac czasem w internecie mozna znalezc prawdziwe informacje :))

PS Najlatwiej jest uciec od koniecznosci tlumaczenia sie tekstami typu: "ja w takim tonie nie będę więcej prowadził dyskursu" :))

 
At 12 marca, 2007 18:50, Blogger Łukasz said...

Azraelu,

Przykro mi, ale stawiasz wszystko na głowie.

Jest coś takiego jak prawo i jest coś takiego jak procedury.
Jeśli moje państwo uchwali prawo zobowiązujące mnie do złożenia jakiegoś typu oświadczenia lustracyjnego (czy podobnego) - zrobię to. Elementem takiego prawa zawsze jest pewna formalna procedura weryfikująca prawdziwość mojego oświadczenia. Na ogół zajmują się tym wyspecjalizowane instytucje państwa.

Ty zaś: a) nie stanowisz prawa, tylko "idziesz na spontan"; b) uprawnienia weryfikacyjne przypisujesz samemu sobie. Zapytany o nie - znów wycofujesz się rakiem.

Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że sam wokół siebie tworzysz aurę osoby, która "dużo i dobrze wie", "wiele może", ale nie będzie "zdradzać tajemnicy".

 
At 12 marca, 2007 18:54, Anonymous Anonimowy said...

To jakieś blogowe dissy?

 
At 12 marca, 2007 19:03, Anonymous Anonimowy said...

Rownie dobrze sam móglbym stworzyć "internetową komisję dobra i zła" która oceni, czy współpracownik szkodził czy może..pomagał bo też są takie zdania ;)
Jestem do tego uprawniony z racji zawodu- historyk i bardzo szybko moge stworzyć projekt badawczy w IPNie..
W tym momencie staję się panem "dobra i zła"- wielka odpowiedzialność..
oczywiście nikogo nie mogę zmusić do oświadczen- ja nie mogę, aparat państwowy może..
Wchodzicie w to kumotrzy?
Azrael dlaczego ty masz być weryfikatorem a może ja mam większą wiedzę na temat służb specjalnych albo Łukasz, Kataryna czy ktokolwiek? ;D

 
At 12 marca, 2007 19:09, Anonymous Anonimowy said...

Na podstawie sformulowania "a ja postaram sie o weryfikacje" jesli przyjac, ze Azrael nie jest mitomanem (Azrael przyznaj sie jestes mitomanem czy nie?) mozna wywnioskowac, ze Azrael ma nielegalny dostep do zrodel sluzb specjalnych, polskich albo sowieckich.

A stad mozna wywnioskowac, ze Azrael albo sam jest ze sluzb specjalnych (aktualnych lub bylych) albo ma w nich dobrych informatorow.

No to sie nam Azrael nieopatrznie zdekonspirowal... no chyba, ze jest mitomanem...

Czy Ty Azraelu jestes mitomanem?

 
At 12 marca, 2007 19:20, Blogger Lesław said...

Azrael jest mitomanem. Miałem przyjemność dyskutować z nim na Jego blogu i zapierał się, że Milan Subotić nie miał nic wspólnego z WSI.

 
At 12 marca, 2007 21:56, Anonymous Anonimowy said...

Dość kiepska sztuczka z tym wezwaniem- na miejscu Kataryny dałbym oswiadczenie ale gdy pierwszy da Azrael..

 
At 12 marca, 2007 22:09, Anonymous Anonimowy said...

Azarelowi "Gazeta Wyborcza" uderzyła do głowy.

 
At 13 marca, 2007 08:54, Anonymous Anonimowy said...

...ale gdy pierwszy da Azrael...
hłehłehłe!
(z Alfabetu tak wychodzi. najpierw A -- później K;-)
ale nie do końca.
1.
Azrael jest "przeciw" (= lustracji)
2.
Kataryna jest "za"
to kto ma dawać?
hłehłehłe!
(coraz bardziej uchachany [kiedyś] zwolennik L... no.. tej, no... Lubrykacji?)

 
At 13 marca, 2007 09:49, Anonymous Anonimowy said...

Zwolennik nawilżania? :D
Ale czego ;-0

 
At 13 marca, 2007 10:09, Anonymous Anonimowy said...

Azraelowi i jemu podobnym nie chodzi o lustracje tylko o ujawnienie nazwisk np. Kataryny.
Jeżeli prawo upomni sie o oświadczenia -piszących blogi to takie oświadczenia spłyną w stosowne miejsce.

Dlaczego maja pojawiać sie w internecie, teraz tego nie rozumiem. By zadowolić kogoś kto ma do lustracji stosunek wybiorczy?

Publicznie mogę powiedzieć TAK jestem za lustracją, podpisze wymagane oświadczenie jeżeli takowe będzie wymagane. A jeżeli ktoś będzie to chciał sprawdzić. To istnieją pewne procedury by to uczynić.

jeżeli jest jednak ogromne parcie na lustracje internetową to można by przyjąć "drogowskaz" Adama Haribu
pozdrawiam

 
At 13 marca, 2007 11:16, Anonymous Anonimowy said...

Łomatko! Gdybym tu nie zajrzała to bym nie wiedziała, że gdzieś w sieci prowadzona jest akcja namawiania mnie do lustracji :) Na przyszłość proszę zamieszczać takie apele w miejscach, które odwiedzam, żebym miała okazję się z nimi zapoznać. Można też apelować na mój adres mailowy.

Z góry jednak uprzedzam, że tchórze rzucający oszczerstwami nie mają co czekać na odpowiedź bo jej nie będzie. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie aby Azrael ujawnił kto mi płaci i za co.

 
At 13 marca, 2007 12:30, Anonymous Anonimowy said...

>> A.W.
Jeżeli prawo upomni sie o oświadczenia -piszących blogi to takie oświadczenia spłyną w stosowne miejsce...
piękne!
i jakie... Państwowotwórcze...
(chyba zjem swój Dowód Osobisty ;-)
..........................................
Ludzie, czy wyście powariowali?!?
(choć... może to jednak ja... Siostro! tlen... kaftan...)
..........................................
ps.
Pani Kataryno!
choć i ja mam wrażenie, że ma Pani interesujące źródła informacji -- to JAKO Łże-Liberał popieram Pani prawo do wyboru anonimowości.
(połączone z nieskładaniem... ;-))
ma Pani do tego prawo; jak każdy.
(mam nadzieję...)
sam z niego nie korzystam. ale - nie piszę o polityce...

 
At 13 marca, 2007 13:44, Anonymous Anonimowy said...

No tak, można się było spodziewać, takiego, a nie innego, zachowania niejakiej kataryny... żałuję swoich przeprosin, bo parafrazując premiera, "z ludźmi BEZ REPUTACJI, nie należy rozmawiać"
kataryna ma i owszem prawo do anonimowości - jak każdy, gdybym sądził inaczej, to bym się przed oświadczeniem nie uchylał... ale ma mierne prawo do krytykowania innych osób, w tym dziennikarzy za odmowę lustracji...

A brak reakcji na moje przeprosiny - jest chamstwem... ale - patrz wyżej...

Temat uznaję za zamknięty...

 
At 13 marca, 2007 14:40, Anonymous Anonimowy said...

Panie Makowski

Dziękuję za komplement, to miłe, że moje komentarze oparte wyłącznie na tym co czytam w mediach ktoś uważa za mające jakieś "interesujące źródła". To mi nawet pochlebia choć to opinia niezasłużona - gwarantuję Panu, że nie znajdzie Pan w moich wpisach nic czego nie ma w domenie publicznej.

Co do oświadczeń, nie zamierzam ich składać przed kimś kto posługuje się oszczerstwami, nie widzę powodu, żeby mu dawać satysfakcję.

 
At 13 marca, 2007 15:00, Anonymous Anonimowy said...

...czytam w mediach...
>> pani Kasiu,
a kiedy ma Pani czas tyle czytać?!? ;-)
chętnie wezmę tę Pracę ;-)))
...............................
i pozdrawiam wszystkich.
niech
(..... tu każdy wpisuje co chce)
będzie z Wami.
i proszę!
dajcie spokój z tą głupotą.
(wystarczy jej wśród -- tzw. Polityków. wszystkich opcji.)
róbmy swoje; na ile się da...
zgoda, zgoda, zgoda, zgoda...
(tak, wiem, jestem Stary; a naiwny...;-)

 
At 13 marca, 2007 17:03, Anonymous Anonimowy said...

azrael napisal:
"A brak reakcji na moje przeprosiny - jest chamstwem"

A mi sie wydawalo do tej pory, ze chamstwem to raczej jest czynnosc za ktora trzeba przepraszac, a nie brak reakcji na nieszczere przeprosiny :)))

No coz - jeszcze chyba dlugo przyjdzie mi sie uczyc jezyka politycznej poprawnosci :))

PS

@makowski: skoro azrael domoga sie lustracji Pani kataryny (nie wnikajac w powody, ktore nim kieruja), to wydaje sie, ze nie jest prawda Panskie stwierdzenie, ze azrael jest przeciwnikiem lustracji.

 
At 13 marca, 2007 19:44, Anonymous Anonimowy said...

Zlustrujmy Azraela ;-)

 
At 13 marca, 2007 22:27, Anonymous Anonimowy said...

>> wojtek
...ze nie jest prawda Panskie stwierdzenie...
a czy to nie jest przypadkiem tak, że KAŻDY jest zwolennikiem Lustracji tego 2-giego? ;-)

>> Anonymous
...Zlustrujmy Azraela...
najlepiej anonimowo i na Poduszkach.
to mówiłem ja, jarząbek.
łubu dubu, łubu dubu...

 
At 14 marca, 2007 00:13, Anonymous Anonimowy said...

Ta cala historia z Azraelem i Kataryna skojarzyla mi sie (zachowujac oczywiscie proporcje) z pomnikiem budowanym z blota.
Jest pewna wybitna, znana, cieszaca sie sporym autorytetem bloggerka, ktora zapracowala sobie na swoja pozycje ciekawymi opiniami popartymi materialami zrodlowymi, swietnym i cietym piorem. I jest ktos rownie, a moze bardziej pracowity, z ogromnymi ambicjami, ktoremu Bozia poskapila talentu? szczescia? rozumu?, blogger, ktory w skrytosci ducha marzy by miec zdobyc sobie taki autorytet i renome jak bloggerka. Wklada mnostwo wysilku i niewiele z tego wychodzi. Ale jest przeciez na to sposob by zdobyc rozglos! Nie mozna sobie zbudowac pozycji ze spizu to niech bedzie z blota! Obrzuca wiec znana blogerke blotem, tym sposobem zdobywa rozglos i cel jest osiagniety.
Przypomina mi sie film "Amadeusz".
Azrael wyraznie chce byc takim Salierim polskiego blogu.
Pogratulowac.

 
At 14 marca, 2007 01:19, Anonymous Anonimowy said...

to Kataryna jest autorytetem? :O

chyba dla Galby

 
At 14 marca, 2007 08:11, Anonymous Anonimowy said...

>> janmucha
chyba jednak spłycasz problem...
ale: masz Prawo ;-)
bawcie się dobrze moi mili; beze mnie!
do widzenia.

 
At 14 marca, 2007 13:20, Anonymous Anonimowy said...

@makowski
"czy to nie jest przypadkiem tak, że KAŻDY jest zwolennikiem Lustracji tego 2-giego?"

Wie Pan - jest wielu dziennikarzy, ktorzy pisza, ze sa za lustracja wszystkich, w tym siebie. Wiec nie ma Pan racji. (Oczywiscie nie mozna wykluczyc, ze sa to "podle bydlaki", ktore nie maja nic na sumieniu i w zwiazku z tym nie boja sie lustracji :)) Choc pewnie gdyby jakis trybunal konstytucyjny zabral sie za definiowanie pojecia lustracji, to wywnioskowalby z artykulu 2 naszej konstytucji, ze lustracja osoby, ktora nie wspolpracowala z SB to nie jest lustracja :)) )

Natomiast mam dla Pana propozycje innego stwierdzenia aspirujacego do miana prawdziwego:
"osoby ktore wspolpracowaly z SB sa przeciw lustracji".

Co Pan na to?

PS A propos naszej konstytucji - skoro prawie wszystko da sie wywnioskowac z artykulu 2, to po co jest ona taka dluga? :)

 
At 14 marca, 2007 13:51, Anonymous Anonimowy said...

>> wojtek
...stwierdzenia aspirujacego do miana prawdziwego: "osoby ktore współpracowały z SB są przeciw lustracji"...
otóż ja jestem
(= dziś; bo w 1989 roku byłem bardzo ZA!)
przeciw (=takiej, jak widzę ją dziś) Lustracji;
a z tego, co pamiętam ;-)))
nie współpracowałem z SB.
(więc są WYJĄTKI ;-)
.......................
można być "za Jaruzelskim" -- i jednocześnie być "opozycjonistą" (Giertychowie)
można być przeciw Komunizmowi -- i JEDNOCZEŚNIE być "totalitarystą" (Pinochet)
można być przeciw czemuś -- i NIEKONIECZNIE niekoniecznie dlatego. że się to zgadza z "naszym interesem"...
(choć przyznaję, że są to przypadki mniej popularne -- niż te, w których "byt spoleczny określa świadomość społeczną" -- jak mawiają ci, no..
ci (tfu!) marxiści (tfu!)... ;-)
.......................
ale RACJA: zwykle za 1-szym szeregiem "ideowców" -- chowają się Gnidy, które chcą się ukryć; a później wypłynąć.
dotyczy to i tej tzw. Lustracji (i sporu o nią)
-- i PRZEDE WSZYSTKIM: wszystkich rewolucji, przewrotow; ale i "odnów moralnych", reform...
życiorys (i kariera) Stalina (ale i Talleyranda) -- są tu najlepszym przykładem...
jak również Bronislaw Wildstein; w mniejszej skali... ;-)

 
At 14 marca, 2007 14:03, Anonymous Anonimowy said...

@makowski
"ja jestem [...] przeciw [...] Lustracji; a [...] nie współpracowałem z SB"

Szanowny Pan zupelnie nie na temat widze :) Zakladajac, ze mowi Pan prawde i ze nie wspolpracowal Pan z SB, to nie jest Pan kontrprzykladem na moja teze. Prosze przeczytac ja jeszcze raz dokladnie:

"osoby ktore współpracowały z SB są przeciw lustracji"

 
At 14 marca, 2007 14:21, Anonymous Anonimowy said...

Mam odważną propozycję lustracyjną. Łączy ona niechęć do lustrowania na pisowską modłę z dopuszczeniem lustrowania jako takiego a przynajmniej obnażenia się z blogowej anonimowości.

Oświadczam, że jestem gotów odanonimować się przed 5władzą, podając tylko im swoje dane osobowe oraz składając na ich ręce oświadczenie lustracyjne.

Joteszem jestem z rozpędu ale też dlatego, że nie chce mi się rzucać imienia i nazwiska na żer świrów, trolli, durniów i wszelkich prawo- czy lewoskrętnych ekstremistów.

Jednocześnie odpowiadam w pełni za wszystko co piszę i pokazuję na swym blogu czy we wszelkich komentarzach popełnianych przeze mnie.

Tak mi dopomóż Wolność Prasy i Blogowania!

 
At 14 marca, 2007 14:44, Anonymous Anonimowy said...

>> wojtek
Kombinacja z powtórzeniami (pojęcie matematyczne), to każdy multizbiór którego elementami są elementy jakiegoś zbioru skończonego...
(z wikipedii)
...................................
są (możliwe):
1.
osoby które współpracowały; a są za lustracją bo wierzą np., że ich Materiały zniszczono
2.
osoby które nie współpracowały; a są przeciw lustracji bo...
i tak dalej.
...................................
dla mnie (który niestety żyłem w tamtych latach -- KRYTERIUM to to, czy ktoś był "przyzwoity"...
(w zasadzie 1-dyne)
i oczywiście wiedza, kto i co...
-- JEST ISTOTNA; ale też często
(była wtedy; a więc i teraz)
-- INTUICYJNA...
z niektorymi od tamtych lat kontaktów nie utrzymuję; a i na ulicy bym raczej nie chciał...
(nie, nie boję się siebie; boję się NIESMAKU...)
...................................
ps.
Andrzej Krawczyk powiedział, że przesłuchujący go oficerowie straszyli go, iż nie zobaczy swej dwuletniej córeczki przez co najmniej 3 lata. Wówczas pod dyktando napisał lojalkę...
(z onetu; dziś)
................................
mój syn miał wtedy rok.
(na szczęście) nie miałem takiego wyboru; bo nie wiem, jak bym sie zachował...
i nikomu nie życzę (= takiego "Wyboru"...).
dlatego może trudniej mi potępiać LUDZI ZŁAMANYCH.
(bo, przypominam: nikt prawie nie mówi o tych, którzy łamali... i może o to w tym wszystkim -- TEŻ -- idzie...)
..........................
ps2.
nie przepadam za p. Krawczykiem; i JEGO opcją polityczną.
ale staram się go nie potępiać...

 
At 14 marca, 2007 14:58, Anonymous Anonimowy said...

Panie makowski - niech Pan nie kombinuje :))

Pojecie "osoby ktore wspolpracowaly z SB" nie jest zadna suma czy iloczynem zbiorow osob, ktore z SB nie wspopracowaly.

 
At 14 marca, 2007 21:12, Anonymous Anonimowy said...

>> wojtek
...nie jest zadna suma czy iloczynem zbiorow...
nie chce mi się dalej dyskutować.
ale prosze zwrócić uwagę na fakt, że w tych dzisiejszych dyskusjach sprytnie wyizolowano (-liśmy?)
-- UB (czy jak to sie tam z latami zwało)
-- TW (czy jak...)
-- oraz resztę "uczciwych" prawda?
.........................
i coś mam wrażenie, że (= dla niektórych) może to być rodzaj samooczyszczenia.
że nie odpowiadają za Peerel...
(ja nie odpwiadam ;-))
wtedy głównie piłem i ćpałem ;-))
.........................
i pozdrawiam ciepło!

 
At 15 marca, 2007 05:20, Anonymous Anonimowy said...

"tchorzowi" nie spodobal sie ton i brak reakcji na jego "przeprosiny", Pan makowski padl na elementarnej logice - co sie dzieje? :))

 
At 15 marca, 2007 10:27, Anonymous Anonimowy said...

co sie dzieje?
komuna się sypie. od lat.
(= 40-tych XIX wieku... ;-)

 
At 15 marca, 2007 13:56, Anonymous Anonimowy said...

makowski:
nazwałeś mnie gnidą?

 
At 15 marca, 2007 16:14, Anonymous Anonimowy said...

>> A.W.
?1?
a skąd Ci to przyszło?
owszem, wspomniałem -- i nawet w tym blogu chyba -- o Małych Gnidach, które bez jakichkolwiek oporów w Stanie Wojennym pracowały w PAP-ie;
ale to chyba nie o Tobie ;-)
tym bardziej, że chodziło o (= kiedyś) wspólnego znajomego. mamy jakiegoś?
(i tamten ma inne inicjały ;-)))

 
At 15 marca, 2007 16:15, Anonymous Anonimowy said...

>> A.W.
ale jeśli Pan sobie życzysz Satysfakcji... ;-)

 
At 15 marca, 2007 16:26, Anonymous Anonimowy said...

>> A.W.
sprawdziłem. "Małym Skunksem" w poście "rusza lustracja dziennikarzy".

...niedoszłego chemika redaktorka Piotrusia...
(niegdysiejszego) casus Red. Nacz. "Rzepy" dowodzi tylko, że ludzie dzielą się na Porządnych i Mniej.
(z licznymi stanami pośrednimi. i w KAŻDYM ustroju.)
jak kto jest Małym Skunksem -- zwykle to kiedyś z niego wychodzi...

 
At 16 marca, 2007 13:17, Anonymous Anonimowy said...

"ale RACJA: zwykle za 1-szym szeregiem "ideowców" -- chowają się Gnidy, które chcą się ukryć; a później wypłynąć.
dotyczy to i tej tzw. Lustracji (i sporu o nią) "

ja byłem/jestem za lustracją=gnida?

 
At 17 marca, 2007 00:59, Anonymous Anonimowy said...

==||=============================||==


Być jak Azrael czyli po stronie głupoty


Postać Azraela znana jest nie tylko osobom zaglądającym na Salon24. Zdarzyło się nawet, że jego blog cytowano na komercyjnych portalach internetowych (pardon.pl związane z o2.pl). Skąd ten sukces? Czy jego teksty są opiniotwórcze? Może troszeczkę. Czy są ciekawe? Ciekawe to niewłaściwe słowo, jego teksty są oportunistyczno-populistyczne.

Oportunizm jest oczywisty - dopieprzyć Kaczkom. A populizm? Proszę mnie nie zrozumieć źle, to nie populista na miarę Leppera. Azrael uprawia populizm zupełnie innego rodzaju - populizm michnikowski. Wcale nie nawiązuję do książki Rafała Ziemkiewicza, bo nie trzeba być Ziemkiewiczem by odkodować pewne mechanizmy i właściwie już instynktowne zachowania piśmiennicze ludzi związanych z GW.

Chciałem szukać w odmętach jego wpisów (odmętach bo to przestrzeń wyjątkowo nieprzyjemna przy bezpośrednim kontakcie) przykładów właśnie na tego rodzaju gazeto-wyborcze chwyty. Cóż, nie powiem, żebym się ucieszył, ale nasz bohater zaoszczędził mi czasu i energii. Nie darzę go choćby sympatią, ale przyznać mu trzeba, wyświadczył mi ogromną przysługę. Po prostu jego najświeższy wpis jest doskonałym przykładem do obserwacji owych ciekawych zjawisk.

Ot i proszę, Polska upodabnia się do USA (owszem, słyszałem, że do Polski wchodzi znów Burger King, ale czyżbyśmy mieli znieść połowę podatków? uprościć przepisy? eh...). Tak, tak myly państwo. Otóż babcie moherowe, po wysłuchaniu Rozmów niedokończonych wezmą w swoją dygoczącą i pomarszczoną dłoń słuchawkę telefonu, na czarnej jak smoła tarczy wykręcą numer do płatnego zabójcy i podadzą namiary na lekarza dokonującego aborcji. Wszystko oczywiście przez indoktrynację, której Azrael strasznie się boi (czyżby wiedział, jak skuteczna to broń? czyżby jakieś doświadczenie w nawoływaniu do tolerancji itd.?). Na razie analogia do USA niezauważalna, ale jedziemy dalej.

Zaraz po tym strachliwym zdaniu nasz bohater powołuje się na prasę. Ekhm, na Wyborczą: zakażą pornografii. ZChNu nie kocham (w sensie Marek Jurek i s-ka) to jednak jakoś się nie wystraszyłem. Jestem mniej strachliwy od autora, albo co? No dobra, przepisy, które chce wprowadzić część osłów - debilne, jak setki innych. Wyraźnie jednak wiąże to Azrael z wyklarowaniem zakazu aborcji na życzenie w Konstytucji. Co ma piernik do wiatraka, nie wiem. Jedyne co łączy te dwa pomysły, to chyba jakieś katolicko-radykalne środowiska.

Okej, wróćmy jednak do wątku Stanów. "Jakie te USA są straszne i faszystowskie" pomyślał autor i przywołał przykład Flynta co dostał kulę za swoje pornobiznesy. Moje pytanie jest tylko jedno: czy jeden fanatyk z pistoletem czyni ze Stanów zamordystycznego piekła, gdzie próba pokazania gołej, za przeproszeniem, dupy kończy się zamachem na życie wydawcy pisemka z ową gołą dupą? Pewnie, że nie. Tak jak jeden Grucha nie świadczy o odrodzeniu się mafii wołomińskiej. Cóż począć, że Flynt obronił wolność słowa przed sądem (i słusznie!) co nawet nasz Azrael wspomina, skoro dostał kulę? Więc na tej zasadzie w USA obywatel nie ma po co wybierać prezydenta, w końcu każdy niczym JFK może skończyć gorzej niźli Flynt...

Kończy Azrael swój wywód nielogiczny, kaczo-dopieprzający, katolicko-krytykujący, USA-zbłotemmieszający równie beznadziejnym wołaniem o sprawiedliwość. Dziękuje swojemu ateistycznemu bóstwu, że jesteśmy w szponach Unii Europejskiej, która jakby co obroni naszych Flyntów takoż przed wyrokiem skazującym za porno, jak i przed moherową kulą mającą trafić w samo pulsujące serce pornografii. Czy co tam akurat pulsuje (wstrętny jestem, ale skoro "dotknąłem" postaci Azraela to i koszarowy humor mi nie zaszkodzi).

Stwierdzenia, że mamy w Polsce obyczajową histerię, nawet nie skomentuję. Bo chyba nie chodzi tu o wszechobecne feministki i bierdoniopodobnych lewaków czy innych zielonych?

Do tego wszystkiego w dzisiejszym wpisie, niczym w Fakcie, gołe cyce! Zupełnie gratis, centralnie, w środku postu. Co prawda nie jest to zdjęcie ordynarnie wygiętej blondyny-lolity a czarnobiały niby-akt nawołujący do spokoju, to jednak wizualny efekt ten sam... Nie wiem jak reszta panów, ale przy tak ubranej Pani to ja miałbym wielkie kłopoty z wyciszeniem się...

Pełna paranoja...

==||=============================||==

 
At 17 marca, 2007 11:43, Anonymous Anonimowy said...

No to azreal zrobił sobie reklame.
A moze o to chodziło?

 

Prześlij komentarz

<< Home