8.3.07

Kto obalił Nicolae Ceausescu

Świetny tekst o ostatnich latach - a zwłaszcza ostatnich dniach - reżimu Nicolae Ceausescu opublikował w najnowszym numerze dwumiesięcznika "Arcana" młody historyk Adam Burakowski. To część przygotowywanego przezeń doktoratu o rumuńskim dyktatorze.

Napisałem o tym w Pardonie. Ten mój tekst przeklejam nieco niżej.

Tymczasem proponuję podróż w czasie. Oto niesamowite nagranie słynnego, ostatniego przemówienia Nicolae Ceausescu do tłumu zgromadzonego na jednym z największych placów Bukaresztu. Jest 21 grudnia 1989 r. Materiał jest długi (ponad 10 min.), ale warto obejrzeć go w całości:


Wrażenie jest niemal psychodeliczne. Iście operetkowa agonia posępnego reżimu. Burakowski opisuje to tak:
O 12.30 przemówienie rozpoczął sekretarz generalny [Ceausescu]. Rozpoczął od złożenia życzeń ludziom pracy, a następnie podziękował organizatorom tej manifestacji ludowej ("acestei manifestari populare").

Ceausescu przemawiał zaledwie minutę, kiedy rozległ się dziwny dźwięk, nadany przez megafony. Jednocześnie niektórzy uczestnicy wiecu zaczęli przeraźliwie krzyczeć [świetnie słychać to wszystko na wklejonym powyżej materiale! - 5W]. Wszystko to najprawdopodobniej było efektem celowej dywersji i wywołało panikę wśród zgromadzonych. Dyktator, zupełnie zdezorientowany, próbował uciszyć tłum kilkanaście razy wołając Alo!, Towarzysze!, wzywając do uspokojenia i uderzając w mikrofon. Na balkonie panował zupełny chaos, różne postacie, w tym sekuryści w ciemnych okularach, biegały w te i we w te. Jeden z nich krzyknął: Ktoś coś odpalił! ("A dat unul cu ceva!"), co dodatkowo podgrzało atmosferę. Po pięciu minutach trochę się uciszyło, ktoś stwierdził: To jest prowokacja i Ceausescu znów rozpoczął przemówienie, przerywane okrzykami.
Wówczas Ceausescu obiecał podwyżki - i to też słychać/widać we wklejonym przeze mnie materiale. Jednak ludzie nie chcieli go już słuchać. Po kilkunastu minutach wiec pogrążył się w bezładzie (tego materiał nie obejmuje). Godzinę później w Bukareszcie trwała rewolucja.

Oglądając materiał warto zwrócić uwagę na żonę dyktatora, Elenę Ceausescu. Jest cały czas przy nim. W kryzysowym momencie też krzyczy "Alo!" do tłumu. Wraz z mężem wiele razy wołają do ludzi, by się uciszyli. W pewnym momencie słychać też, jak Elena ściszonym głosem mówi do Nicolae: "Vorbeşte-le, vorbeşte-le", czyli "mów do nich, mów do nich" (podając te szczegóły korzystam z opisu tego dziwacznego wiecu, jaki znalazłem w YouTube).

Ale kto tak naprawdę obalił Nicolae Ceuasescu? Przeklejam tekst, który napisałem dla Pardonu:



Do zagadki upadku rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu wraca młody polski historyk Adam Burakowski. Jego fascynujący tekst na ten temat znajdziemy w najnowszym numerze dwumiesięcznika "Arcana".

Ostatnie dni Ceausescu od dawna interesują badaczy końca komunizmu w Europie Środkowej i narodzin tzw. postkomunizmu. W Rumunii ten proces przebiegał inaczej niż w innych krajach regionu. Po pierwsze dlatego, że nie doszło tu do "pokojowej transoformacji", ale do regularnej, krwawej rewolucji (a przynajmniej serii zdarzeń, które przypominały rewolucję). Po drugie - bo obalony dyktator został natychmiast zgładzony. Po trzecie - bo miejsce reżimu zajęła nie demokracja, a coś, co sami Rumuni nazwali "demokraturą". A więc rodzaj pół-autorytarnych rządów postkomunistycznej ekipy wrogów obalonego dyktatora (trwały do połowy lat 90.). Po czwarte - bo już za Ceausescu Rumunia była ewenementem wśród państw komunistycznych. Dyktator rządził twardą ręką, ale niezależnie od Moskwy, dzięki czemu miał dość wysokie notowania na Zachodzie.

Ten splot czynników powoduje, że teza o spontaniczności rumuńskiej "rewolucji" z grudnia 1989 r. od dawna wywołuje nieufność wielu badaczy i publicystów. Zresztą Burakowski cytuje sporo takich opinii, przypominając, że tego typu wątpliwości jako pierwszy wyraził tuż przed śmiercią sam Nicolae Ceausescu.

Kto go zatem obalił? Burakowski wskazuje, że rumuńska rewolucja mogła mieć cały szereg przyczyn. Były w niej elementy zarówno oddolnego buntu, jak i działań wewnątrzpartyjnej opozycji, ale też - być może - zewnętrznej inspiracji. Czyjej? Tu tropy prowadzą do Moskwy. Wedle tej hipotezy (nie ma na nią twardych dowodów, acz są przesłanki wskazujące, że może to być trafny domysł), Ceausescu musiał upaść, bo był przeszkodą we wprowadzeniu programu pierestrojki przez Michaiła Gorbaczowa w satelickich krajach ZSRR. A ponieważ nie udało się odwołać rumuńskiego dyktatora w sposób cywilizowany (tak jak to się udało w innych krajach komunistycznych), został on usunięty siłą.

Jeśli tak, to należałoby założyć, że postkomuniści dowodzeni przez Iona Iliescu, którzy przejęli władzę w Rumunii w grudniu 1989 r. byli w jakimś sensie ludźmi (lub sprzymierzeńcami) Moskwy.

Ale Burakowski nie oddaje się bez reszty takim spiskowym rozważaniom. Wskazuje, że pod koniec lat 80. aparat państwowy i partyjny w Rumunii był już przegniły od środka. I że Ceausescu de facto nie kontrolował w pełni sytuacji w kraju. Wystarczyło, że aparat zaczął sam z siebie sabotować decyzje dyktatora (Burakowski wylicza przykłady takiego sabotażu z grudnia 1989 r.) - i Ceausescu był bezbronny.

Kropkę nad "i" postawiła armia, która w kluczowych chwilach "rewolucji" odwróciła się od dyktatora, a następnie uwięziła go i zgładziła. Co ciekawe, Burakowski dowodzi, że Ceausescu sam na siebie wydał wyrok, gdy w szczycie kryzysu oddał dowództwo nad armią gen. Victorowi Stanculescu, który nie był lojalny. To ten generał przekaże władzę nad krajem postkomunistom Iona Iliescu.

Jakby było mało, cała ta historia ma swój wątek amerykański. Istnieje hipoteza, że na początku grudnia 1989 r. George Bush dał Michaiłowi Gorbaczowowi zielone światło dla działań w Rumunii. Zresztą - jak pisze Burakowski - rumuński dyktator uważał, że ostatni przywódca ZSRR to amerykański lub brytyjski agent.

Badania nad obaleniem Ceausescu rzucają światło na cały proces obalania komunizmu w Europie Środkowej. Bo na ile było to "samozwinięcie się" komunizmu, zaprogramowane przez Moskwę? A ile w tym było oddolnej, ideowej działalności antykomunistycznej? Tego nie wiemy. Choć podobne pytania padają - i to od dawna - także w Polsce.

Nie mniej ciekawym, ale rzadziej poruszanym wątkiem tej transformacji jest rola USA. Czy przekształcenie komunizmu w postkomunizm dokonało się w efekcie jakiegoś porozumienia sowiecko-amerykańskiego? Na czym miałoby ono polegać? Jaki byłby jego cel?

Po lekturze tekstu Burakowskiego takie pytania nie brzmią ekscentrycznie.

Ciekaw jestem czy kiedykolwiek dowiemy się jak naprawdę wyglądało obalanie komunizmu.

9 Comments:

At 08 marca, 2007 14:12, Anonymous Anonimowy said...

tak, pamiętam to (chyba jeszcze) z realu; duże wrażenie...
a co do rumunii: tak, (imho) tamten "przewrót" był już raczej typowym Zamachem, w ramach ekipy, przez ludzi Ekipy...
(ale wykorzystujących odpowiedni klimat!)
trochę jak dojście gierka do władzy raczej;
a mniej jak to, co w PRL, na węgrzech czy -- w końcu jednak najbardziej w NRD...
a że czasy inne; mniej zimnowojenne; i Rosja slabsza -- to mamy gospodarkę wolnorynkową.
ot, zmiana...
..............................
a jak naprawdę? (= wyglądało)
no, to zależy od PUNKTU WIDZENIA;
bo toż nie ma 1-dnej przyczyny sprawczej, 1-dnego czynnika.
i dlatego 1-dni mówią (i mają rację, wydobywając istotną przyczynę):
- Gniew Ludu...
a inni: - wroga agentura, spisek, knowania...
(i też zapewne sporo racji mogą mieć..;-))

 
At 08 marca, 2007 16:51, Anonymous Anonimowy said...

Sekretarzem polskiej ambasady w Bukareszcie był w tym czasie Piotr Czyżewski...później jeden z ministrów skarbu... polecam Wam dotarcie do niego... rozmawiałem z nim - i naprawdę ma ciekawe rzeczy do opowiedzenia...

 
At 08 marca, 2007 17:00, Blogger Łukasz said...

Azrael,
O! Dzięki za b.interesującą podpowiedź!
Czy wiesz może, co teraz robi Czyżewski?

 
At 08 marca, 2007 18:23, Anonymous Anonimowy said...

Wyszkowski mówi wręcz o drugiej Jałcie:

http://youtube.com/watch?v=f_kpv9kArFs

 
At 10 marca, 2007 17:41, Anonymous Anonimowy said...

Siur, film.

Ma ktoś napisy do tego filmu? :D

 
At 20 maja, 2008 20:01, Anonymous Anonimowy said...

Ceausescu sam na siebie wydał wyrok, bo korzystając z ogólnej, rozluźnionej sytuacji postanowił w swej determinacji spłacić bardzo szybko (do końca roku 1989 wg Die Presse, Wien, 17.2.1989) wszystkie długi państwa rumuńskiego zaciągnięte na Zachodzie i uwolnić się raz na zawsze od lichwy. To wydarzenie do złudzenia jest podobne do losu Husseina z Iraku, który po wieloletniej blokadzie gospodarczej jego kraju przez Zachód zbuntował się i przestał fakturować i sprzedawać ropę za dolary! Przy okazji wewnętrzne i zewnętrzne służby upiekły swoje pieczenie i polikwidowali niewygodnych panów. Tłumowi wystarczyło pokazać złote krany i inne bzdety żeby nie szperał i nie pytał. Pozdrawiam.

 
At 20 maja, 2008 22:13, Anonymous Anonimowy said...

Polecam: http://www.polonica.net/Grabarze_Polskiej_Nadziei_1980-2005.htm
Wszędzie w byłych demoludach było to samo tylko różnie się rozwijało.
Pierestrojka i Solidarność to mity dla ludów. Teraz L.Wałęsy będą bronić komuniści i asy byłego aparatu ;-)
Historia powtarza się jako farsa. Pozdrawiam.

 
At 08 grudnia, 2008 16:46, Blogger Unknown said...

Tak się zdarzyło,że byłem w Bukareszcie w czasie trwania ostatniego zjazdu ich partii!Nicolae przemawiał wtedy chyba sześć godzin!To było chyba miesiąc przed tzw.przewrotem!Będąc na ulicy w pewnym momencie zauważyłem jak tłum tratuje się próbując wedrzeć się do sklepu!A wiecie co przywieźli do tego sklepu-kurze łebki!Pozdrawiam

 
At 01 lutego, 2009 20:39, Anonymous Anonimowy said...

oczywiście przewrót był zorganizowany przez KGB i GRU nikt inny nie dokonał by tego

 

Prześlij komentarz

<< Home