10.3.07

Azrael o Katarynie: To dobrze opłacana agentka wpływu

Kataryna napisała w blogu o agenturalnej przeszłości Marka Piwowskiego. Zasugerowała, by przyjrzeć się jego filmowi "Uprowadzenie Agaty" z początku lat 90., gdyż mógł on być elementem nękania antykomunistycznej prawicy przez różne mroczne siły.

Jej wpis zacytowałem obszernie w Pardonie.

Oburzyło to innego znanego blogera - Azraela. W komentarzach przy moim tekście zrugał mnie za cytowanie Kataryny. I napisał o niej tak:
cytowanie dobrze opłacanej blogerki, która jest agenetem wpływu... gratuluję...
Rozumiem, że z Wrocławia nie wszystko można widzieć... ale budowanie artykułu na podstawie pomówień kataryny...
Gdy zapytałem go, czyim agentem wpływu jest Kataryna i kto ją opłaca, odpowiedział tak: "Nie do mnie należy podanie informacji, kim jest kataryna...".

No więc ponawiam pytanie do Azraela: czyją agentką wpływu jest Kataryna? Skąd ta wiedza na jej temat?

26 Comments:

At 10 marca, 2007 12:31, Anonymous Anonimowy said...

A wiesz Azrael, że pomimo tego, iż czytam jej blog z przyjemnością miałem parę miesięcy temu- i nadal mam- podobne wrażenie..
Jakieś takie mimowolne- choć z wieloma jej tezami się zgadzam.
Hm..
Ale można odwrócić pytanie- czy Galba też jest agentem wpływu? ;)

 
At 10 marca, 2007 15:03, Blogger Unknown said...

szanowni panstwo,
powoli wam odbija od tej polityki.
W niedzielę ma być slońce, idzcie na spacer :)

 
At 10 marca, 2007 15:17, Blogger Unknown said...

Ten komentarz został usunięty przez autora.

 
At 10 marca, 2007 15:19, Anonymous Anonimowy said...

U... poprzedni komentarz, to oczywiście Azrael... nie wiem dlaczego zapisany jestem na blogger jako Jacek?

 
At 10 marca, 2007 15:41, Anonymous Anonimowy said...

No więc nie zamierzam się dzielic sowją wiedzą, ponieważ nie dotyczy to meritum postu, który komentowałem... i nie zamierzam wchodzić w utarczki personalne, ani w jakąkolwiek zabawę personalną. Zabawa z przed kilku miesięcy (Urbanowicz i inni)... kazała mi zasięgnąć języka, ale ponieważ nikt z zamieszanych w tą sprawę, pomimo swej wiedzy nie puścił "farby" - ja też nie zamierzam.

I na tym kończę na ten temat dyskusję... i nie zamierzam więcej odpowiadać na zaczepki w tej sprawie...
A.

 
At 10 marca, 2007 15:45, Anonymous Anonimowy said...

Koleżko, jak kogoś pomawiasz, to dowody na stół, albo grzecznie przepraszasz. Bo przyjdzie ktoś inny i nazwie dla odmiany ciebie pedofilem, którą to wiedzę ma, ale konkretów wyjawiać nie będzie.

 
At 10 marca, 2007 16:14, Anonymous Anonimowy said...

Ja też się chętnie dowiem kto mnie opłaca :) Śmiało Azrael, miej odwagę :) Nadal płaci mi Gazeta Wyborcza czy może teraz ktoś inny?

Jeśli Azrael nie powie mi tego teraz w twarz to znaczy, że jest śmierdzącym tchórzem :)

 
At 10 marca, 2007 16:35, Blogger Łukasz said...

Azraelu,
Mówiąc krótko, publicznie nazwałeś Katarynę płatną agentką, po czym ogłosiłeś, że nie zamierzasz na ten temat dyskutować, ani ujawniać swojej wiedzy.

Jakby powiedział Jasiu Śmietana - "bes sęsu".

 
At 10 marca, 2007 16:43, Anonymous Anonimowy said...

-czy można w jednym poście pochwalać lustracje (np. Księży) by zaraz w następnym potępić ja ponieważ dotyka dziennikarzy?
-Czy można atakować kościół - samemu będąc ateistą - broniąc przy tym, do upadłego swojego ateistycznego środowiska?
-czy można porównać, wiernopoddańczy -do systemu totalitarnego -Polski socjalizm z lewicą europejska?
można. Bowiem Azrael to mistrz manipulacji.

 
At 10 marca, 2007 16:50, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz... agent wpływu to działanie w imieniu pewnego układu, dla realizacji pewnych prowokacji. To co kataryna pisze i komentuje - jest właśni realizowane w tym celu... Opinie, które ewoluowały w ciągu kilku lat - o tym świadczą.

Ja nie jestem od tego, aby ujawniać czyjeś tajemnice - jeżeli ktoś chce pozostać w tajemnicy... poza tym - mogłoby to ujawnić pewne źródła...

I na koniec - już naprawdę na koniec sprawy...

W myśl nowej ustawy lustracyjnej - nie ono sama udowodni, że nie jest wielbłądem. A jej słowne i personalne teksty pod moim adresem - świadczą o pewnym poziomie i zdenerwowaniu...o, takie coś, co nie pasuje di jej piśmiennictwa.

I to już rzeczywiście koniec... tego tematu... oczywiście.

Pozdrawiam

 
At 10 marca, 2007 17:08, Anonymous Anonimowy said...

A kto by mu wierzył? A-Srul, to człowiek złej woli i taki mały manipulatorek.

Ot, w jednym wpisie na s24 wyszła dobra szkoła prosto ze służb, gdy zaatakował prezydenta ze względu na jego rodzinę, to w kilka chwil nadrobił blamaż i przykrył starego posto nowym postem.

Ot, jak łatwo zdemaskować swoje korzenie. Wielu bloggerów w s24 zwróciło uwagę na ten pamiętny wpis.

Zresztą, ochoczo stosuje znaną metodą z rosji radzieckiej, imputuje rządzącym choroby umysłowe. Zamiast "schozofenii bezobjawowej" wmawia "invidię".


No to widzimy uciekczę do produ, oskarżając innych.

No bo ile można tą jego intelektualną masturbajcę oglądać? Po trzebim przeczytanym, wiadomo o czym będzie 90% następnych.

Zresztą, to komentator znany na s24 z najszybszych nożyc cenzorskich. Aj waj, jego krytykować nie wolno.



Swoją droga, jakaż łatwość oskarżania u manipulatorka, patafiana, gdyby dokładniej sprecyzował, to można byłoby co ciągać po sądach... A tak? Obrzucajcie, obrzucajcie, o na pewno coś sie przyklei. Łajdactwo.

 
At 10 marca, 2007 17:15, Anonymous Anonimowy said...

A propos:


Kodeks Honorowy Boziewicza, Art. 8.

==||======================||==

Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące:

1. osoby karane przez sąd państwowy za przestępstwo pochodzące z chciwości zysku lub inne, mogące danego osobnika poniżyć w opinii ogółu;

2. denuncjant i zdrajca;

3. tchórz w pojedynku lub na polu bitwy;

4. homoseksualista;

5. dezerter z armii polskiej;

6. nieżądający satysfakcji za ciężką zniewagę, wyrządzoną przez człowieka honorowego;

7. przekraczający zasady honorowe w czasie pojedynku lub pertraktacji honorowych;

8. odwołujący obrazę na miejscu starcia przed pierwszym złożeniem względnie pierwszą wymianą strzałów;

9. przyjmujący utrzymanie od kobiet nie będących jego najbliższymi krewnymi;

10. kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją;

11. notorycznie łamiący słowo honoru;

12.zeznający fałsz przed sądem honorowym;

13. gospodarz łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym mieszkaniu;

14. ten, kto nie broni czci kobiet pod jego opieką pozostających;

15. piszący anonimy;

16. oszczerca;

17. notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej;

18. ten, kto nie płaci w terminie honorowych długów;

19. fałszywy gracz w hazardzie;

20. lichwiarz i paskarz;

21. paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego;

22. rozszerzający paszkwile;

23. szantażysta,

24. przywłaszczający sobie nieprawnie tytuły, godności lub odznaczenia;

25. obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi;

26. podstępnie napadający (z tyłu, z ukrycia itp.);

27. sekundant, który naraził na szwank honor swego klienta;

28. stawiający zarzuty przeciw honorowi osoby drugiej i uchylający się od ich podtrzymania przed sądem honorowym.

==||======================||==


Więc niestety, A-Srul, jako osoba niehonowora, oskarązjąca kobietę, może bezkarnie to robić, bo takiego osobnikiem rąk się nie brudziło, jeno nahajkami pzeganiało i moresu uczyło.

 
At 10 marca, 2007 17:19, Anonymous Anonimowy said...

Czyli jednak tchórz :)

Szkoda, bo chętnie bym się dowiedziała jakiego to układu jestem agentką wpływu (dobrze opłacaną) i co mi zrobi ustawa lustracyjna :)))

Ubaw z tym Azraelem :)

 
At 10 marca, 2007 17:52, Blogger pretm said...

Dowody i szczegółowe informacje, albo "Przepraszam, zapędziłem się, obiecuję poprawę."

 
At 10 marca, 2007 18:00, Anonymous Anonimowy said...

A jej słowne i personalne teksty pod moim adresem - świadczą o pewnym poziomie i zdenerwowaniu

Dobre :) To czym jest przy tych "personalnych tekstach" (personalnych, bo zrobiła to co zrobiłby każdy pomówiony, czyli spytała o dowody?) posądzenie o agenturalność? To dopiero świadczy o stanie Twojej psychiki :)

Ech, bida z nyndzą. I Ty, Panie Miernoto, jesteś niby jakimś "znanym blogerem"? Nie najlepiej to świadczy o polskiej blogosferze.

 
At 10 marca, 2007 19:35, Anonymous Anonimowy said...

Właściwie jakby się uprzec kazdy z nas- mniej czy bardziej prawicowych blogerów -jest swoistym agentem wpływu ;-)
Dotyczy to także lewej strony sceny..
Każde dziecko wie, że np. obecnie Gazeta Polska jest tubą ABW i nikomu to nie przeszkadza :D
Ps. Chetnie poznałbym dowody ;-)

 
At 10 marca, 2007 20:19, Blogger Łukasz said...

Unicorn,
No nie mylmy pojęć. "Agent wpływu" to zwykły agent, tyle że ulokowany w specyficznym środowisku i realizujący pewien typ zadań.

 
At 10 marca, 2007 20:32, Anonymous Anonimowy said...

Jasne, wiem kim jest agent wpływu ale czy prawicowy, ideowo nastawiony bloger nie jest swoistym agentem wpływu? Ma spory wpływ na opinię internautów i potrafi zmobilizować innych..To kusi aby..to wykorzystać.
Oczywiście- było to napisane pół żartem, pół serio..
Dziennikarze i naukowcy są wręcz wymarzonym obiektem werbunku.
I to właśnie w tych środowiskach będzie i już jest- największy szum, rejwach i..bunt.
Jeśli 80 % dziennikarzy było umoczonych w jakąkolwiek wspólpracę z służbami- "zadania obronne ku chwale ojczyzny" ;) to sądzę, że wśród naukowców- w zależności od uczelni i czasów wahało się to od 10 do 40%..
Obecnie ten odsetek jest wyższy ale nie jest to moralnie naganne? bo jednak wbrew twierdzeniom wielu- NIE mamy teraz quasiPRLu..
Teraz bardziej jest współpraca niż agentura co jest logiczne-np. prawo, socjologia, politologia, stosunki międzynarodowe, arabistyka czy sinologia. Tak było i tak będzie- i tak jest na całym świecie.
Wracając do agentury wpływu ciekawa jest sytuacja gdy jeden agent wsypuje drugiego aby chronić...trzeciego. Podejrzewam, że tu Kataryna idealnie trafiła z Piwowskim..

 
At 10 marca, 2007 20:35, Anonymous Anonimowy said...

Ps. Typowym agentem wpływu jest dla mnie pan Spiewak, Tusk, Komorowski czy "rasowi" ekonomiści..
Korwin uważa, że:
""Agent wpływu" - to agent w obcym państwie, któremu nie płaci się za informacje, nie płaci nawet za jakieś decyzje - lecz za to, by urabiał opinię publiczną lub poszczególne osoby w duchu życzliwości dla swego mocodawcy. Nie wiem, czy branie za to pieniędzy w ogóle jest karalne? Myślę, że nie - i gdyby p. Iksiński był opłacany przez San Marino do pisania w co drugim tekście: "Kocham San Marino" i "San Marino jest piękne", i mówił to do ucha p. Prezydentowi, spotkawszy go na przyjęciu - to chyba nie zostałby za to ukarany, nawet gdyby kontr-wywiad pokazał stertę pokwitowań."
Naukowiec w tym historyk to szczególnie wredny typ bo..kształtuje postawy, dziennikarz kształtuje postawy teraźniejszości i odnosi się do faktów TERAZ, historyk kształtuje przeszłość..
Wpisać sobie Orwella.. ;-)
http://www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?showtopic=60488

 
At 10 marca, 2007 21:17, Blogger pretm said...

"kazdy z nas- mniej czy bardziej prawicowych blogerów -jest swoistym agentem wpływu ;-)
Dotyczy to także lewej strony sceny.."

Coś tu się nie zgadza.

Prawicowy, ideowo nastawiony bloger jest "agentem wpływu", a lewicowy bloger jest obiektywnym komentatorem.
:)

 
At 10 marca, 2007 21:34, Anonymous Anonimowy said...

Napisalem, że dotyczy to także lewej strony...->
"Coś tu się nie zgadza.

Prawicowy, ideowo nastawiony bloger jest "agentem wpływu", a lewicowy bloger jest obiektywnym komentatorem." Każdy kto mnie zna, wie doskonale, że daleko mi do wszelkiej lewicy ;-)))
O lewicowych blogerach w zasadzie nie ma co wspominać choć trafiają się wyjątki- no chyba,że dla kogoś wzorem jest Milewicz czy Passent albo inny z Polityki..np. Krzemiński- germanofil.. ;) Ale to już nie mój problem.

 
At 10 marca, 2007 22:02, Blogger Łukasz said...

Unicorn,
Oczywiście, dyskusja o różnych odcieniach bycia "agentem wpływu" jest fascynująca (można np. założyć, że amerykańskim agentem wpływu w Polsce jest ktoś, kto autentycznie kocha USA, więc działa z przekonania, tyle że bazując na różnego rodzaju sygnałach wysyłanych przez "centralę"). Przypomnę jednak, że Azrael nazwał Katarynę PŁATNĄ agentką wpływu. A to już jednak nie to samo, co ideowy bloger rozpowszechniający swoje poglądy w blogosferze.

 
At 10 marca, 2007 22:14, Anonymous Anonimowy said...

Być może mu przeszkadza, że jej blog jest na blox.pl

 
At 10 marca, 2007 22:15, Anonymous Anonimowy said...

Łi Łukaszu :) I tu jest pies pogrzebany..
Zapewne chodzi też o to->
http://dokwadratu.blogspot.com/2006/07/kataryna-na-licie-pac-agory_12.html

 
At 10 marca, 2007 22:26, Blogger Łukasz said...

Unicorn,
No tak, to stara afera. Ale Kataryna wyszła z niej oczyszczona.
Zresztą Azrael sugeruje w jednym ze swoich komentarzy (patrz wyżej), że swoją rzekomą wiedzę na temat Kataryny uzyskał badając właśnie tamtą sprawę z zeszłego roku.

 
At 11 marca, 2007 06:54, Anonymous Anonimowy said...

To co robi Azrael to zwyczajne swinstwo. Tym co robi sam sobie wystawia swiadectwo. Uczciwy czlowiek nie potraktuje tego co pisze to indywiduum powaznie.
Nawet gdyby napisal dziesiec tysiecy postow i pol miliona komentarzy.
Pozdrowienia dla Kataryny, ktora tym sie rozni od Azraela, ze w swoich postach wszelkie informacje ma dobrze udokumentowane.

 

Prześlij komentarz

<< Home