31.8.07

Pytania o śledztwo ws. afery korupcyjnej w polskim futbolu

To śledztwo trwa już od ponad dwóch lat. Zatrzymano ponad 95 osób, zamieszanych jest kilkanaście klubów, sędziowie, piłkarze, trenerzy i działacze. Ale ja coraz częściej zadaję sobie pytanie czy śledztwo na taką skalę ma sens i czy warte jest tego, by angażowało się w nie tyle osób.

To jedno z najbardziej spektakularnych śledztw prowadzonych przez wrocławskie prokuratury. Jedno z tych, które wymienia obecna ekipa rządząca jako swój sukces, zapominając może, że rozpoczęło się ono za poprzedniego rozdania politycznego, kilka miesięcy przed dojściem do władzy PiS. Śledztwo jest spektakularne, bo większości zatrzymań i doprowadzeń towarzyszyło bardzo duże zainteresowanie dziennikarzy, a przyjazdowi ówczesnego członka zarządu PZPN, gwiazdy Canal Plus Wita Ż. w kajdankach towarzyszyło szaleństwo takie, jak - nie przymierzając - towarzyszące gwieździe filmowej. Podobnie było w przypadku zatrzymania Ryszarda F. czyli popularnego "Fryzjera".

Z każdym mijającym miesiącem zastanawiam się czy w to śledztwo tak naprawdę musi być zaangażowanych dwóch prokuratorów, a teraz nawet trzech (z tym że mam nie najlepsze zdanie o pracy tego nowego - wystarczy wypomnieć mu wyrok uniewinniający oskarżonego przez niego szefa Izby Skarbowej we Wrocławiu). Czy nie jest to marnowanie ich czasu, który moglilby spożytkować na walkę z groźniejszą przestępczością? Znam prokuratorów, którzy pracują ze świadkami koronnymi i mają po kilkuset podejrzanych. I robią to sami. Nie mają specjalnego zespołu policjantów do pomocy. Zaś aktu oskarżenia w sprawie piłkarskiej do tej pory nie widać.

Zatrzymany jako pierwszy, były sędzia Antoni F. pewnie już nie pamięta, że postawiono mu zarzuty (swoją drogą szkoda, że policjanci bojąc się o 100 tys. zł, które wręczyli mu jako łapówkę zatrzymali go od razu, a nie próbowali wyśledzić, dokąd trafią pieniądze). Podobnej amnezji doznał piłkarz pierwszoligowego GKS Bełchatów Mariusz U. (powoływany nawet do reprezentacji Polski - sic!), który twierdził, że zarzutów mu nie postawiono. Aktów oskarżenia nie ma - za to ostatnio odnoszę wrażenie, że prokuratorzy ulegają naciskom swoich przełożonych w niektórych swoich decyzjach. W czerwcu głośno było o tym, że śledczy nie chcieli już występować o przedłużenie aresztu dla głównego podejrzanego - "Fryzjera". Ale ulegli pod naciskiem prokuratora apelacyjnego. Zresztą sam obrońca Ryszarda F. zaznaczał w sądzie, że prokuratorzy zapewniali go, iż mężczyzna wyjdzie na wolność. Wszak siedział wówczas już prawie rok. Ciekawe co stanie się we wrześniu: czy do sądu wpłynie kolejny wniosek o przedłużenie aresztu i jak zachowa się sąd. Na razie żadnej decyzji prokuratury nie ma.

A co do dziwnych zatrzymań - warto jeszcze przypomnieć zatrzymanie wspomnianego wcześniej Wita Ż. Tego dnia ówczesny minister sportu zawiesił władze PZPN-u - dziwny zbieg okoliczności...

Czy dzięki temu śledztwu korupcja w polskim futbolu umarła? Znający temat twierdzą, że dalej bierze się i daje, ale znacznie więcej...