21.9.07

Cisza po premierze "Katynia"

Takiej ciszy, jak ta, która zapanowała po wrocławskiej premierze "Katynia" Andrzeja Wajdy jeszcze nigdy nie słyszałem. To film, którego nie ma sensu oceniać czy jest dobry, czy zły. Jest bardzo ważny.

Zobacz trailer "Katynia" (za YouTube):


Do filmu podchodziłem z niechęcią, ot kolejny obraz, który Andrzej Wajda zrobił, bo będzie się dobrze sprzedawał - myślałem. Wiadomo, że na film o Katyniu jak i na np. "Pana Tadeusza" każdy pójdzie. Cóż. Pozostaje przeprosić reżysera za niesprawiedliwą ocenę. Tak zbity jak po tym filmie czułem się jedynie po "Pasji" Mela Gibsona. Ciężki, przytłaczający film oglądany ze świadomością, że wszystko, co najgorsze, jeszcze przed nami. Ostatnie sceny egzekucji trudno mi opisać. To trzeba zobaczyć. Choć na mnie największe wrażenie zrobiły nie sceny zabijania polskich oficerów, a widok spychacza zasypującego dół z ich ciałami. Kiedy pojawiły się końcowe napisy zapanowała cisza. Przerażająca cisza. Ludzie zaczęli podnosić się z krzeseł dopiero gdy skończyły się napisy końcowe i zapalono światła.

Oczywiście nie zabrakło w czasie seansu zgrzytów. Starszej kobiecie nieustannie dzwoniła komórka z radosną melodyjką. Ktoś inny przyszedł z dzieckiem.

Myślę, że tak jak mówił mi znajomy - ten film nie będzie się cieszył zbytnią popularnością za granicą. Po pierwsze - temat dla nich niezbyt atrakcyjny, a - po drugie - film ma spory "ciężar". Ani chwili wytchnienia. W amerykańskich filmach, o ważnych dla Amerykanów wydarzeniach zawsze jednak pojawia się jakiś moment oddechu, ulgi, uśmiechu. Dla zaczerpnięcia oddechu. Tak jest np. w "Szeregowcu Ryanie" .

I na koniec jeszcze dygresja. To chyba ostatni film Wajdy. Widać po nim, że dużo go kosztował. Dla niego to bardzo osobista, rodzinna opowieść...

29 Comments:

At 21 września, 2007 10:51, Anonymous Anonimowy said...

Byłem na tym seansie o godz. 19.30. Nie wiem, czy Pan pisze o tym samym seansie, w każdym razie po tamtym podobnie - zupełna cisza. Żadnej komórki nie słyszałem. W tej ciszy napięcie stawało się prawie nie do wytrzymania. Moim zdaniem był moment wytchnienia - historia Tura. Tym bardziej przygnębia jej finał.

 
At 21 września, 2007 11:01, Blogger pinio said...

adam degler:

O 19.30 były dwa seanse. jeden w sali nr 2 (ja na nim byłem i tu dzwonił w przedostatnim rzędzie) i w 10-tce. Rzeczywiscie wątek Tura dał na chwilę oddech, zwłaszcza w szkole - "życiorsy ma się jeden pani dyrektor" 8-) Ale co z tego jak zaraz ginie...

Drugi taki moment wytchnienia jak teraz sobie przypominam, to moment ze starościną (byłą gosposią).

 
At 21 września, 2007 11:24, Anonymous Anonimowy said...

Zastanawiające, że surową, dość negatywną recenzję filmu, wytykając mu dużo błędów i różne takie zamieściło... "Wprost".

 
At 21 września, 2007 12:01, Blogger pinio said...

anonimowy:

Ja czytam recenzję ale się nimi zupełnie nie kieruję. Odnoszę wrażenie, że większość recenzentów to ludzie zblazowani i przepełnieni liczbą filmów, które obejrzeli. To im się nie podoba, tamto. Ja uważam, że film jest po to by bawić, wzruszać lub przerażać w zależności od fabuły.

Ale rzeczywiscie zastanawiające jest, że Wprost podchodzi krytycznie do filmu ...

 
At 21 września, 2007 12:08, Anonymous Anonimowy said...

Kurde ja ryczę na trailerze nie wiem czy wytrzymam na filmie

 
At 21 września, 2007 13:10, Anonymous Anonimowy said...

2/10 za malo efektow i watkow przerywajacych fabule

 
At 21 września, 2007 13:24, Anonymous Anonimowy said...

Film jest nieco sztuczny, drewniane postacie i drewniane dialogi. Dużo historycznych nonsensów czy logicznych bzdetów. Reżyser przeładował treścią. Wiele wątków nie pociągnął, urwał w dziwnych momentach.. Nie wiem czy było to zamierzone- podejrzewam najgorsze- ale czasami odczuwa się pewną...drwinę z tzw. romantycznej tradycji Polaków.
Ogólnie film jest tragiczny w kategoriach estetycznych, sztuki jako takiej. Wajda wbrew pozorom jest ostatnim reżyserem, który mógłby wypowiadać się o naszej historii..
Jako dokument, obraz się broni. Ma "bić" po uczuciach i świadomości. Ale czy tylko?
Mam mieszane uczucia..
Dla mnie najlepszy jest koniec.
Film ma skłaniać do zadumy i to robi ale można było lepiej to zrobić.
Ocena subiektywna- wizualizacja- 6 na 10, aktorzy-3 na 10, "waga" gatunkowa- 8 na 10, błędy historyczne- 8 na 10 ( jest ich niewiele ale są...), spójność obrazu- 1 na 10..Dźwięk- 8 na 10, końcowa scena-właściwie ostatnie kilkadziesiąt minut-9. Refleksja-10.

 
At 21 września, 2007 14:23, Blogger Ian Pelczar said...

"większość recenzentów to ludzie zblazowani i przepełnieni liczbą filmów, które obejrzeli"

cóż, to nie jest argument merytoryczny. Może większość recenzentów wie po prostu, że chociażby pokazywany niedawno film "Fałszerze" pokazuje wojenne ludobójstwo w ciekawszy, pełniejszy sposób. "Katyń" to ważny film, to poruszający film, to film, który wejdzie do historii (szczególnie ostatnia scena), ale to nie jest film dobry artystycznie, ma za wiele błędów w konstrukcji scenariusza i wygląda mniejscami zbyt sztucznie. Takie 'inscenizowanie' to anachronizm. I szkoda, że takie opinie uważa się za 'podważanie świętości' i 'nieuzasadniony atak'. To po prostu opinie.

 
At 21 września, 2007 16:26, Blogger pinio said...

unicorn, ian:
odpowiem Wam krótko. Ja oceniam filmy w sposób prosty. Albo mi się podoba , albo nie, bawię się dobrze lub nie, robi na mnie wrażenie lub nie, boję się lub nie. A rozkładanie filmu na części pierwsze jak unicorn. Tu trójka, tam jedynka, a tam dziewiątka nie ma dla mnie sensu. Liczy się całość. A sorry ocenienie gry aktorów na 3 to moim zdaniem absolutna niesprawiedliwość.

Ianie: wiesz jaki mam stosunek do krytyków. Obwiązać drutem kolczastym , oblać benzyną i podpalić przy pręgierzu. Ale poważnie. ja nie zarzucam nikomu podważanie świętości itd. To nie moja way. Ja piszę o tym co mnie poruszyło i spodobało mi się...

 
At 21 września, 2007 19:27, Anonymous Anonimowy said...

To są moje subiektywne odczucia i tyle. Możesz się nie zgadzać i masz do tego prawo. Film jest ok ale mam mieszane uczucia jako historyk i człowiek, który także ma podobne wspomnienia rodzinne...Dlatego zacyferkowałem ;-)
Jedni zapamiętają z filmu scenę darcia flagi, inni rozstrzelanie a jeszcze innym będzie się śniła muzyka..To normalne. Ważne jest jedno, że film skłania do myślenia. Tu chyba się zgodzisz ze mną.
:)

 
At 21 września, 2007 20:11, Blogger pinio said...

unicorn:
oczywiście 8-) Przecież to kwestia indywidualnego podejścia. Mnie drażnią jedynie recenzje krytyków.
Natomiast co do oceniania filmów jako historyk. He he . Ja jako historyk w 2/5 nie patrzę na filmy typu Gladiator, Aleksander, Troja, Braveheart czy 300 przez pryzmat swojego wykształcenia 8-)

 
At 21 września, 2007 23:37, Anonymous Anonimowy said...

Akurat w Braveheart mieli dobrych konsultantów..Troja czy Gladiator nieco gorzej :>
300 było niezłe jako film- sie mi podobał jak mówił Tytus- > Papcio poparł PiS ;) BTW ale te gołe klaty :D
Nie chwaliłeś się waśc, żeś historyk. Nieładnie :))
Ze mnie taki kundel :D
Ps. Jaka specjalność, epoka?

 
At 22 września, 2007 00:43, Blogger Łukasz said...

Unicorn,

Ups, "Braveheart" to akurat jedna wielka kpina z historii :) Tak naprawdę jest to amerykański socrealizm, tyle że osadzony w innych realiach historycznych. Ale film znakomity!

"Gladiator" - znacznie lepszy od "Bravehearta", za wyjątkiem socrealistycznej końcówki.

Nad tworzeniem utworów historycznych unosi się - i to od stuleci - ten sam dylemat: czy pokazywać tzw. dosłowną prawdę, czy może jednak skupić się na "przesłaniu", "typach", "micie" itp. A że "dosłownej prawdy" nie ma, zatem trzeba postawić na "mit". W rezultacie, świadomy tego widz/recenzent ocenia czy twórca dzieła oddał "mit" właściwie, czy nie. Czepianie się jakichś historycznych szczegółów nie ma w tym momencie większego sensu.

Dlatego wyjątkowo cenię sobie "Joannę d'Arc" Luca Bessona. Najlepsze kino historyczne, jakie tylko można sobie wyobrazić.

Albo "Dawno temu na dzikim zachodzie" Sergio Leone. Łoł! Czyż to nie świetne "kino historyczne"?

 
At 22 września, 2007 06:43, Blogger Wroclove2London said...

Pinio napisał: "Ja oceniam filmy w sposób prosty. Albo mi się podoba , albo nie, bawię się dobrze lub nie, robi na mnie wrażenie lub nie, boję się lub nie."

No tak. Podobnie oceniasz buty: albo są wygodne albo uwierają. Albo są do pary, albo dwa lewe. Albo idziesz w nich do przodu, albo się wywracasz :D

Gdyby tak oceniać wszystko, w tym szczególnie twórczość to nie byłoby o czym publicznie dyskutować, nie byłoby czego rozważać. Dyskusje na temat gustów osobistych dobre są na kanapie u cioci (moja ciocia ostatnio na widok świetnych zdjęć artystycznych profesjonalisty wypowiedziała się, że są nieciekawe, czym potwierdziła tylko moją opinię o niej). Natomiast dyskusje na temat konstrukcji i jakości przekazu tego, co oglądamy wszyscy są nie tylko dozwolone ale wręcz wskazane, abyśmy wszyscy nie chodzili w "jednakowych chodakach"...

Ja filmu 'Katyń' nie widziałem i nie wiem czy mam ochotę go tej jesieni oglądać (może zimą, po wyborach, gdzieś na emigracji). Mierzi mnie "polityka historyczna" uprawiana w przeddzień wyborów. Abstrahuję tu od klarownych i jednoznacznych ocen dotyczących Katynia jako faktu historycznego. Mam na myśli film, który się doskonale "wpisuje"... w przekaz Braci 'Katyńskich' -> mlaskającego Prezydenta i ciamkającego Premiera...

 
At 22 września, 2007 10:23, Blogger pinio said...

Unicorn, Łukasz, Robert

Jak napisałem historyk w 2/5. Czyli właśnie zaliczyłem drugi rok 8-) A takie studia na stare lata he he.

Co do filmów historycznych, tak jak pozostałe traktuję tylko w kategorii "podoba mi się" lub "nie podoba mi się". Ni zastanawiam się czy gladiator mógl walczyć z cesarzem czy nie itd. Swoją drogą za jeden z najlepszych filmów historycznych uważam serial "Rzym".

Zgadzam się z Robertem, że dyskutować trzeba. I ja chętnie dyskutuję. Ale jak jestem przekonany do swoich racji. To rzadko kiedy zmieniam zdanie.
I na przykład chętnie jak Łukasz przyjdzie do nas do firmy to pokażę mu swoje "racje" a propo Bravehearta.

I jeszcze na koniec wracając do "Katynia". Robert- naprawdę uważasz, że Wajda zaczynając projekt "Katyń" i ustalając termin premiery na okolice 17 września myślał o wyborach??? Jeszcze trzy miesiące temu nikt nie myślał, że naprawdę będą one tak szybko. Więc sorry, ale zżera Cię chyba paranoja polityczna ...

 
At 22 września, 2007 10:33, Anonymous Anonimowy said...

Z filmów o starożytności niezwykle wysoko cenię taki film "Helena Trojańska" http://www.filmweb.pl/Film?id=107497
Rola Agamemnona niezwykła. Realizm hmmm... psychologiczny. Bardzo wysoko oceniam "Pasję": aramejski, łacina i krwawy spektakl. Bo też jak miało wyglądać biczowanie przed egzekucją? To były okrutne czasy. W Weilu komentarzach porównuje się "Katyń" do "Pasji". To daje do myślenia...

 
At 22 września, 2007 11:46, Anonymous Anonimowy said...

Każdy ma własne sympatie :)
"Ups, "Braveheart" to akurat jedna wielka kpina z historii :) Tak naprawdę jest to amerykański socrealizm, tyle że osadzony w innych realiach historycznych. Ale film znakomity!"
Złośliwie zapytam a skąd wiesz, że to kpina z historii? Masz jakieś dowody? ;))
Pozostawię bez komentarza Joannę ;-)
Może wypośrodkujemy-ja wybieram Ben Hura :D Co do Pasji- zgoda.
"
Albo "Dawno temu na dzikim zachodzie" Sergio Leone. Łoł! Czyż to nie świetne "kino historyczne"?" Ba ale Złoto dla zuchwałych lepsze :))
Materiału jest sporo na filmy- przypomina o tym np. Focus Historia.

 
At 22 września, 2007 12:07, Blogger pinio said...

adam degler, unicornŁ

Pasja zgadzam sie. Świetny historyczny film. Realistyczny, aż za bardzo. Aż mnie zmroziło (pisałem o tym na 5W)jak zobaczyłem blondynki wchodzące na seans z popcornem. Pomyślałem, że nawet mój pies Frodo ma więcej od nich rozumu. Ciekawy jestem Apokalipsy Gibsona. Niestety nie udało się do kina pójść.
A jeszcze bardziej ciekawy jeestem polsskiej superprodukcji o odsieczy wiedeńskiej. jeżeli naprawdę udaloby się zatrudnić Gibsona lub de Niro to naprawdę mógłby powstać najlepszy polski film historyczny...

 
At 22 września, 2007 12:21, Blogger Patrycja said...

Z ciekawością czytam Waszą dyskusję - i należy ona do jednych z bardziej interesujących jakie miały ostatnio miejsce na 5W.

Ja dopiero szykuję się na "Katyń" - choć też obawiam się o swoją kruchą psyche. Tak jest, że brutalność i przemoc pokazywaną w sposób "umowny" i "zniekształcony" jak w Inland Empire" czy "Grinde House" jesteśmy w stanie zaakceptować i nawet "uśmiechnąć się", a w przypadków takich filmów jak "Katyń" - nie jest możliwy dystans psychologiczny. Zresztą z racji "hobby" jakim jest dla mnie śledzenie totalitaryzmów - nawet nie chcę tego dystansu.
Prawda jest taka (jeśli jest ta cholerna kategoria "prawdy"), że pojęcie o zakrętach historii i jej zaskakujących kontekstach jest czasem zerowe u naszych ziomków. Od "historycznych cudów" jakich nasłucham się od 19-26 latków...opadają czasem ręce. Więc liczę na "Katyń" i mam duży kredyt zaufania dla intencji jakie stały za produkcją tego obrazu.

A co do lubienia filmów - liczy się to na co się w danej chwili ma ochotę. Czasem porusza "Andriej Rublow", a czasem "8 mm".
By the way - "Rublow" jako impresyjno-fantazyjny film historyczny jest dla mnie genialny.

 
At 22 września, 2007 12:44, Blogger pinio said...

pat:
No właśnie. To jest też o czym myślałem. Wszelkie okrucieństwo w horrorach, które tak lubimy jest do przyjęcia bo wiemy, że to nieprawda. Wymysł scenarzysty i speców od efektów specjalnych. Natomiast w filmach typu Pasja czy Katyń wiemy, że to się wydarzyło naprawdę. Dlatego to tak obciąża psychikę. Ten film , jak komuś wczoraj opowiadałem, zmęczył mnie nawet fizycznie. Wychodziłem z kina zmęczony. Czasami jest tak z filmami, pamiętasz tak jak Dark Water 2 bodajże , który oglądaliśmy kiedyś w kinie. Choć to był horror.

 
At 22 września, 2007 13:34, Blogger lukpiaf said...

"Do filmu podchodziłem z niechęcią, ot kolejny obraz, który Andrzej Wajda zrobił, bo będzie się dobrze sprzedawał - myślałem. Wiadomo, że na film o Katyniu jak i na np. "Pana Tadeusza" każdy pójdzie.";
"Myślę, że tak jak mówił mi znajomy - ten film nie będzie się cieszył zbytnią popularnością za granicą."

ten film ,jesli mierzyc popularnosc iloscia sprzedanych biletow,nie bedzie sie nia cieszyl takze u nas-bylem wczoraj w heliosie na seansie o godz 21,na sali dosc pusto,w dodatku sporo osob pomylilo zdaje sie filmy (popcorn)

 
At 22 września, 2007 13:50, Anonymous Anonimowy said...

"jeżeli naprawdę udaloby się zatrudnić Gibsona lub de Niro to naprawdę mógłby powstać najlepszy polski film historyczny..." Sam jestem ciekawy efektu. Myślę, że to jeszcze da się zrobić, w ciągu 2-3 lat.. Dlaczego? Film ma spory ładunek propagandowy- wiadomo, cywilizacja zachodnia-> islam-> terroryzm.. Wiem, że to prymitywna zbitka ale w końcu to ma być superszlagier-hicior :)No i nie przeszkadza "braciom w wierze" jak w przypadku Pasji ;>
Tylko pojawia się ale..Kwestia samego ukazania. Jeśli nie zabraknie kasy będzie OK.
Odnośnie samego pokazania okrucieństwa w filmach historycznych- uważam, że główną winę ponoszą tutaj odrealnione bajki- zarówno sensacyjne jak i wygładzone komedyjki. Pewnie, że nie potrzeba od razu epatować krwią czy makabrą jak w gore ale zupełnie wyrzucenie przemocy i "życia" z filmów skutkuje potem nawet nie szokiem. Odrazą.
Dla naszych przodków nie byłoby to zbyt mocne ;) Rozmawiałem kiedyś z moją babcią- po Pasji, stwierdziła, że film nią wstrząsnał ale psychicznie jako obraz przemian człowieka-nie tylko Jezusa. Ból, cierpienie i jak zarzucali krytycy- sadyzm scen- nie szokuje człowieka, który przeżył dwie okupacje..
Ps. Totalitaryzmy ukazane od strony szarego człowieka są w cyklu Wschodnie losy Polaków, wyb. W. Myślwski, cztery tomy, Łomża 1991.

 
At 22 września, 2007 13:52, Blogger pinio said...

lukpiaf:

Na szczęście nie miałem okazji traafić na popcorniarzy. Natomiast co do tego ilu będzie miał widzów Katyń. Poczkajmy do poniedziałku żeby zobaczyć jakie jest otwarcie. Później po pierwszym tygodniu (kiedy do kin ruszą szkoły). Patrząc na dzisiejsze rezerwacje w Arkadach rzeczywiście rewelacji nie ma. Ale film jest grany co pół godziny i grają go cztery multipleksy...

 
At 24 września, 2007 05:34, Blogger Wroclove2London said...

@Pinio: jesienny termin wyborów dla środowisk politycznych był niemal pewny, aczkolwiek nigdzie nie nie napisałem i wcale nie twierdzę, że Wajda miał to akurat na względzie. Miał natomiast na względzie teoretyczną koniunkturę wynikającą z ożywienia dyskusji o 'polityce historycznej' i wzrostu zapotrzebowania na 'pro-patriotyczne' obrazy w kilku ministerstwach oraz w kuratoriach oświaty i wychowania. W końcu to on nakręcił kiedyś "Człowieka z marmuru" i "Człowieka z żelaza". Gdyby dziś był wieku zbliżonym do Pasikowskiego to być może nakręciłby np. "Człowieka z dyktafonem" ale ponieważ ma już swoje lata i pozycję kino-wieszcza, więc dostarcza nam materiału do masowego wzruszania obowiązkowych wycieczek szkolnych. Mój 13-letni syn niebawem się wybiera z całą klasą... w szkole już 'pani zapowiedziała' klasowy marsz na kino. Mam nadzieję że dziewczynki nie będą zbyt głośno łkały i nie przejmą się rolą Matek-Polek rodzących kolejne pokolenia rezerwistów 'na zapas'...

 
At 24 września, 2007 22:31, Blogger pinio said...

Niemal tydzień po premierze powiem krótko: ten film dalej mnie poraża i przeraża. Nie przyjmuję krytycznych opinii na jego temat ... Czasami wrażenia po obejrzeniu fillmu są silniejsze niż jakiekolwiek argumenty. Jakiekolwiek ...

 
At 25 września, 2007 20:31, Anonymous Anonimowy said...

O wszystkim trzeba i należy dyskutować. Gdyby każdy myślał jak ty wyeliminowalibyśmy "pewne treści z dyskursu" czy narzucali komuś swój punkt widzenia. A to jest akurat hołubione w lewicowych kręgach ;-)
Film jest przerażający i warto aby obejrzała go jak największa liczba ludzi.

 
At 26 września, 2007 05:59, Blogger pinio said...

unicorn i inni:
A propo oglądalności. Katyń miał trzecie otwarcie w tym roku ()po Shreku i Harry Potterze) - w pierwszy weekend obejrzało film 265 tys. ludzi

 
At 26 września, 2007 06:35, Blogger Wroclove2London said...

@All

Gdyby ktoś nie zauważył: nie mówimy o 'filmie jako takim' i 'filmie wyłącznie', ale o obrazie, który jest elementem szerszego kontekstu i tła. Shrek i Harry Potter to uniwersalna rozrywka dla mas. Katyń to szczególna zagrywka dla NAS. Uważajmy na efekty w umysłach młodych ludzi. Bedą dalekosiężne i nieprzewidywalne...

Jeśli komuś wydaje się, że masowe przerażanie to tylko kinowa igraszka - przypominam, że z tego medium korzystali w minionym wieku totalitarni producenci masowej wyobraźni.

Ja sobie nie życzę żeby z mojego dziecka dowolny rząd w moim kraju robił przedmiot eksperymentu 'narodowego'. Już teraz nie może się uczyć etyki w szkołach i na pierwszej lekcji religii (wliczanej do średniej - a dla mojego syna brak jednego komponentu do jego średniej, która wynosi 5,25 może być wymierną stratą w przyszłości) słyszy teksty typu: "Boże strzeż nas przed plastikowym Jezusem i kamiennym Buddą".

Jestem pełen obaw, że na pofilmowych pogadankach, na lekcji 'wychowania patriotycznego' dla niepoznaki zwanej historią usłyszy być może: 'Bracia strzeżcie nas przed sprytnym Niemcem i podstępnym Rosjaninem'... a 'Katyń' będzie do tej lekcji jedynie wygodną łopatą ideologiczną...

Młode pokolenie już zostało rzucone po raz kolejny na szaniec. Jeszcze tylko nie wiadomo dokładnie kiedy, za ile i gdzie przyjdzie im znów walczyć...

PS. Czy ktoś z dyskutantów ZGODZI SIĘ Z TEZĄ, ŻE "PRZERAŻAJĄCE SCENY" NIE POWINNY BYĆ SERWOWANE Z PREMEDYTACJĄ DZIECIAKOM W WIEKU np. 12, 13 lat ????????? ŻE TO JEST JAWNA i PAŃSTWOWA AKCJA "MASOWEGO PRZERAŻANIA PATRIOTYCZNEGO" ZASERWOWANA MŁODZIEŻY?

 
At 26 września, 2007 09:37, Blogger pinio said...

robert:
oczywiście trudno nie zgodzić się z Tobą, że film może być wykorzystywany do szerzenia jakiś antyrosyjskich czy antyniemieckich fobii. Przynajmniej w dzieciach. Ja generalnie uważam, że ten film powinien być dozwolony co najmniej od lat 15-tu. Dlatego pisałem o kilkulatce, którą matka zabrała na premierę. Czasami głupota ludzka jest ogromna...

O oglądalności pisałem w kontekście wpisu piafa, który prorokował niską...

 

Prześlij komentarz

<< Home