2.9.07

Dzwoni Krauze do Kaczyńskiego, a ten wstrzymuje akcję ABW. Co o tym sądzicie?

Tekst na ten temat ma być w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej". Zajawkę zamieszcza Gazeta.pl - a za nią inne portale. Przeklejam:
Kiedy 13 lipca ABW weszła do biura znanego biznesmena Ryszarda Krauzego, zatelefonował on na prywatną komórkę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W Prokomie opowiada się, że była to skuteczna interwencja prezesa Krauzego u prezydenta. Kancelaria Prezydenta: - Telefon był, interwencji nie było - donosi poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".

- Prezes akurat przyjmował chińską delegację, która przyjechała negocjować kontrakt z PolNordem [budowlana spółka Krauzego]. Gdy dowiedział się o wejściu ABW i o tym, że funkcjonariusze chcą go przesłuchać, złapał za telefon, oświadczając, że dzwoni na prywatną komórkę prezydenta Kaczyńskiego. Treści rozmowy nie słyszałem. Trwała ok. 15 minut. Po tej rozmowie dowodzący akcją oficer ABW dostał telefon, w wyniku którego polecił swoim ludziom najpierw zawiesić czynności, a potem się wycofać. Poproszono szefa, by stawił się następnego dnia w prokuraturze w Warszawie i Krauze zeznawał tam jako świadek - opowiada pracownik Prokomu.
Gdyby nie awantura o eksministra Janusza Kaczmarka i jego kolegów oraz o przeciek z lipcowej akcji CBA w ministerstwie rolnictwa, można byłoby zinterpretować sytuację opisaną przez "GW" jako przykład "dziwnych związków" świata wielkiej polityki ze światem wielkiego biznesu. Przy czym zwolennicy PiS zapewne przekonywaliby, że Lech Kaczyński zadziałał w interesie polskiej gospodarki (ratując jakiś intratny deal znaczącego rodzimego przedsiębiorcy), zaś przeciwnicy PiS trąbiliby, że takie kontakty są niedopuszczalne i dyskwalifikują Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta.

Ale sytuacja jest inna. Bardziej skomplikowana. Bardziej zniuansowana.

Jest dla mnie oczywiste, że "Gazeta Wyborcza" to jedna z frakcji szeroko pojętego frontu opozycji anty-PiS-owskiej. Jej głos jest równoznaczny z głosem Andrzeja Leppera, Romana Giertycha, Donalda Tuska czy Ryszarda Kalisza.

Tyle że publikując tekst o związkach Ryszarda Krauzego z Lechem Kaczyńskim "GW" awansuje z pozycji jednej frakcji owego frontu na pozycję jego intelektualnej liderki. Podsuwa bowiem innym frakcjom całkiem nowe, świeże spojrzenie na obóz braci Kaczyńskich.

Ale po kolei. Oto w sprawie, którą można umownie nazwać "Kaczmarekgate" (a która powoli przekształca się w "Krauzegate") poszczególne frakcje opozycji głosiły takie oto poglądy:
  • Janusz Kaczmarek jest niewinny; pada ofiarą knowań Zbigniewa Ziobry (i/lub Jarosława Kaczyńskiego).
  • Piątkowa konferencja prasowa prokuratorów zaciemnia sprawę, bo nie wyjaśnia, kto jest źródłem przecieku w sprawie akcji CBA - może Ziobro?
  • Żaden "układ" nie istnieje. To PiS wymyślił sobie "układ" i teraz próbuje go zwalczać.
Oczywiście, wspólnym mianownikiem całej tej argumentacji jest pogląd, iż PiS buduje państwo totalitarne, w którym tajna policja podsłuchuje, inwigiluje i zatrzymuje, kogo tylko zechce.

Jednak po piątkowej konferencji prokuratorów stało się jasne, że wszystkie te argumenty są za słabe, a PiS jest górą. Dlaczego? Choćby dlatego, że: a) Janusz Kaczmarek chyba już całkiem stracił wiarygodność; b) widać wyraźnie, że słynny przeciek jest mało istotny w zestawieniu z podejrzeniem istnienia potężnego układu (tak!) biznesowo-politycznego, w którym pierwsze skrzypce gra być może Ryszard Krauze.

W tym kontekście dalsza obrona Kaczmarka traci sens. Podobnie jest z wyśmiewaniem podejrzeń o istnieniu "układu". Natomiast kluczowe znaczenie w całej tej historii ma Ryszard Krauze.

Co powinna zrobić opozycja? Całkowicie zmienić metodę ataku na PiS. Jak? Przerzucając się z beznadziejnej obrony Kaczmarka na analizę związków Krauzego. Stosowną ideologię formułuje niezawodna "Gazeta Wyborcza". Jej pomysł wydaje się następujący: a) jakiś "układ" być może istnieje i rzeczywiście jego ważnym elementem może być Ryszard Krauze; b) ale jeśli tak jest, to elementem tego "układu" jest również Lech Kaczyński.

Sprytne. Makiaweliczne. Przewrotne. To próba pokonania PiS jego własną bronią. Jestem pewien, że opozycja zaraz podejmie informację podsuniętą przez "GW".

A swoją drogą, jestem ciekaw, skąd "Gazeta Wyborcza" wie o telefonie Krauzego do prezydenta. Obstawiam, że stosowny "cynk" podsunęli ludzie Krauzego. Jak sądzicie?

7 Comments:

At 03 września, 2007 06:52, Anonymous Anonimowy said...

Głos GW równoznaczny z głosem Leppera, Giertycha, Tuska itd.? Motywacje też te same? Proszę wybaczyć, ale takie zestawienie woła o pomstę do nieba.

Rozumiem, że można krytykować GW za nadmierną emocjonalność, częste szukanie dziury w całym i tysiąc innych rzeczy. Zapobiegliwość wymienionych przez Pana osób o własny polityczny interes to chyba jednak coś innego niż nawet przesadzona krytyka ze strony wolnych mediów? A może GW jest partią i też broni swoich interesów?

Zastrzegam, że nie jest moim celem zabawa w adwokata GW. Choć niewątpliwie bliżej mi do szukania dziury w całym niż programowego bagatelizowania wszystkiego co się da, na wzór Pań Kań, Lichockich itp.

 
At 03 września, 2007 06:56, Blogger pinio said...

hmm, czy pan prezydent znalazł się w "kręgu podejrzeń" ?

 
At 03 września, 2007 08:32, Anonymous Anonimowy said...

1.
to, że RK będzie się bronić -- to oczywiste.
(tym bardziej, że Aktualną Władzę -- poparł; w tym chyba też; tak jak "popiera" wszystkich chyba ;-)
siłą Opatrzności Finansowej ;-)
2.
to, że nie lubimy GW -- to też chyba ;-)
3.
a to, że 1dna część KC PiS (= Prezydent) ma większe związki z RK -- niż 2ga (Jarek? ziobro?) -- to też już chyba jasne...
4.
wniosek: jak z Kommuny: walka Buldogow pod dywanem.
czasem dowiemy sie o jakimś Charkocie, czasm nam puszczą Kreskowkę na dobranoc...

 
At 03 września, 2007 10:33, Blogger Łukasz said...

Piotrek,
Ależ oczywiście, że głos GW jest równoznaczny z głosem Leppera, Giertycha, Tuska itd.! Dziś może nawet znaczniejszy, po ujawnieniu informacji o związkach Krauzego z Lechem Kaczyńskim.

Motywacje są też identyczne: odsunięcie PiS od władzy.

Pozostałe różnice dotyczą formy działania, nie zaś jego treści.

 
At 03 września, 2007 12:38, Blogger pinio said...

ABW i CBA dementują dziś informacje Gazety Wyborczej jakoby prezydent Lech Kaczyński interweniował podczas przeszukania przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego siedziby firmy Ryszarda Krauze. Szefowie obu firm zorganizowali specjalną konferencję w tej sprawie.

 
At 03 września, 2007 16:13, Blogger Lesław said...

Co sądzimy? Kolejne GóWno.

- Taka rozmowa była, ale nie było mowy o zaprzestaniu działań funkcjonariuszy ABW - powiedział dla TVN24 Krzysztof Król z Prokomu, wyjaśniając, że funkcjonariusze przyszli po nagrania z kamer przemysłowych i książkę wejść i wyjść. - Rzeczy te dostali - dodał Król, komentując publikację serwisu gazetawyborcza.pl.

- Telefon Krauzego nie miał wpływu na zachowanie ABW - dodał.

http://wiadomosci.onet.pl/1598668,11,item.html

 
At 04 września, 2007 09:53, Anonymous Anonimowy said...

a Gudzowaty cichutko, cichutko...
(i jak to po rosyjsku: Tisze jedziesz -- dalsze budziesz ;-)
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=59015

 

Prześlij komentarz

<< Home