2.11.07

Teczki Zorro (4): Teraz Polacy. Leszek Budrewicz o formie żeńskiej i męskiej

W czasie powodzi stulecia niespodziewanie szybką karierę zrobiło słowo „domostwo”. Było odmieniane publicznie przez wszystkich - zamiast wyrazów "dom", "mieszkanie", etc. Było to niewątpliwie przywrócenie do życia półobumarłego archaizmu lękowego.

Teraz wzmocnione nadużyciem przez PiS wróciło - przepoczwarzone przez polityczną praktykę - słowo-zawołanie-odwołanie „Polacy”.

Mówią wszyscy, włącznie z premierem Tuskiem o tym, czego Polacy potrzebują, co się Polakom należy, czego Polakom brakuje. Gdy feministka Marta Bratkowska mówi „bozia z nią” zamiast „Bóg z nim”, to ja się czuję jak w domu wariatów. Ale w tym przypadku muszę przyznać, że kiedy w kraju, w którym Polacy (sam jestem jednym z nich) stanowią grubo ponad 90 proc. - ale jednak nie 100 proc. - z czego ponad połowa to kobiety, mówienie do ludzi „Polacy” nie jeste normalne.

Jeden Jacek Kuroń wiedziałby, że mówiąc na przykład „Polki i Karaimi” (mimo że tych ostatnich jest pięciuset - w kampanii wyborczej to nic), może na krócej coś się trochę przegrywa, ale na dłużej to i owo się buduje.

5 Comments:

At 03 listopada, 2007 08:38, Anonymous Anonimowy said...

Wydaje mi się, że twój tekst jest uwięziony w etnicznym rozumowaniu. Można by się pokusić o interpretację, wedle której "Polacy" to wszyscy obywatele naszego kraju niezależnie od deklarowanej narodowości i pochodzenia etnicznego. W przeciwnym razie takie pojęcia jak "obywatele polscy" czy "Rzeczpospolita Polska" tracą swój sens i stają się jakimiś szowonistycznymi potworkami.

Niestety moim zdaniem jakeśmy Polacy nie dopracowaliśmy się do chwili obecnej przejrzystych definicji takich pojęć jak naród i jego pochodne. Wciąż w pewnym sensie tkwimy w okowach umysłowości rozbiorowej.

 
At 03 listopada, 2007 09:21, Anonymous Anonimowy said...

Przypomina mi się anegdota.

Małe miasteczko na Ziemiach Zachodnich, obchody 1 maja, wczesne lata powojenne.
Miejscowy sekretarz tak zagaja przemówienie:

Panie i Panowie, Obywatele i Obywatelki, Towarzysze i Towarzyszki, i Wy - ludzie zza Buga!

 
At 03 listopada, 2007 14:15, Anonymous Anonimowy said...

>> placownik
dobre!
(ale jest to wersja staropolska zwracania się:
Tak jest, jaśnie wielmożny marszałku i prezydencie, i wy, prześwietne świata polskiego luminarze...
Ignacy Krasicki
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki..."
choć nieco... no, z-Chamiała ;-)

 
At 04 listopada, 2007 22:12, Anonymous Anonimowy said...

Co to za pacan Leszek Budrewicz? Czy często będzie zajmował tu miejsce? Bo na jego nierzetelne bzdury szkoda czasu.

 
At 06 listopada, 2007 22:16, Blogger Wroclove2London said...

Leszek pisze a anonimowy Polak nie rozumie... Ot taki los śledzia w zalewie octowej, że tylko na marną zagrychę się nadaje.

Niektóre i niektórzy od dawna już mówią w sposób bardziej adekwatny do rzeczywistości. Jednak ciągle są w mediach mniejszością pomijaną z powodu dyktatu "ogólnonarodowej większości": białych, męskich, mięsożernych, alkoholizujących się i modlących...

Napiszę zatem wierszyk (z powodu informacji o bezkarności świętujących na grobach Polaków zakrapiających sobie poświąteczne powroty w domowe pielesze):

Poseł potrącił rowerzystę
Lekarz w karetce rozjechał chłopaka
Księżulo stuknął długowłosego
Pijany policjant zabił buddystę
Adwokat rąbnął pieszego na pasach

Nasi górą! Vivat statystyka!
Znów Polak pokonał Europejczyka

 

Prześlij komentarz

<< Home