19.12.07

Obrona zarzuca cenzurę, prokuratura nabiera wody w usta

Obrońca oskarżonego o korupcję byłego członka zarządu klubu piłkarskiego Arki Gdynia zarzuca prokuraturze, że ocenzurowała i ukryła część protokołu przesłuchań w śledztwie dotyczącym „ustawiania” meczów. Prokuratura mówi: bez komentarza. Czy dobrze robi ? Czy prowadzący śledztwo nie powinni przedstawić swoich argumentów.

Czasami się zastanawiam czy poniektórym prokuratorom zależy na tym co się o nich pisze i mówi. Czy zależy im na wizerunku swojej firmy. Takie przemyślenia dziennikarskie, kiedy ma się kłopoty ze zdobyciem wypowiedzi „drugiej strony”. Ale z jednej strony przemyślenia dziennikarza ale z drugiej zwykłego odbiorcy. Posłuchajcie tutaj co mówił wczoraj Polskiemu Radiu Wrocław mecenas Paweł Brożek.

Ostre prawda ? I zero komentarza prokuratury. Czy podatnikom (słuchaczom, widzom, czytelnikom) nie należy się jakieś wyjaśnienie ? Powiecie, mało kogo obchodzi jakiś proces. Niekoniecznie, bo futbol interesuje niemal wszystkich. A ten proces szczególnie – bo będzie weryfikacjom czy zebrane dowody prokuratury i policji są wystarczające do skazania czy nie ? Bo jeżeli się okaże, że nie to co z kolejną 70 podejrzanych ??

Zresztą z wydziałami do zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej (we Wrocławiu W11) jest ten kłopot, że politykę informacyjną ograniczyły do minimum, a we Wrocławiu odpowiada za nią naczelnik, znany wcześniej z niechęci do kontaktów z dziennikarzami. Ale już wkrótce czekają je przemiany, więc nie ma się co pastwić.

3 Comments:

At 19 grudnia, 2007 19:37, Anonymous Anonimowy said...

Przepraszam , ze to nie na temat ale moze to Was zainteresuje.

Zycie Warszawy, Gazeta Wyborcza, 7-9 January 1995

Minister Podkanski Lies

Zycie Warszawy has gained a classified document which unequivocally confirms
the daily's earlier information that Minister of International Economic
Cooperation Leslaw Podkanski had chosen InterAms company

- contrary to the opinion of a selection commission - as a supplier of
computers for the ministry.

On December 28, the paper wrote that Minister Podkanski ordered to sign a
contract with InterAms, a company owned by Pawel Zdunek, Prime Minister Pawlak's
friend, contrary to the opinion of the selection commission. InterAms, facing
bankruptcy, withdrew from the deal itself as it was unable to supply the
equipment; eventually the contract has not been signed and the commercial
advisors' office has not received the computers until today. Podkanski denied
the information and stated there had not been any tender at all. In his
statements for the Puls Dnia television programme and for Radio RFM he
described Zycie's report as rubbish and lies.

Ministry Spokesman Zbigniew Ostrowski has so far claimed that he knew about
InterAms only from press reports. In a message published a few days ago he
appealed for "stopping the campaign of lies, libel and insinuations with respect
to Minister Podkanski." Yesterday, however, the spokesman softened a bit and
admitted that the Minister had chosen InterAms "for further negotiations and
talks" but after he analysed the situation on August 25 1994, he resolved to
halt the computerisation project.

The official memo for Minister Podkanski, obtained by Zycie, which was
drawn up by Director of the analysis, statistics and data collecting department
Jerzy Rutkowski on May 14,1994, reads: ...."the tender commission, established
on March 23, 1994 to select the supplier of equipment for Commercial Advisers
Offices (...) has received offers from six renowned computer producers.
Following a detailed analysis, the commission resolved to recommend the Computer
Land company to Mr Minister as a potential partner for the contract." [...]The
Minister's hand-written note on the document reads: "We chose InterAms." Under
the note there is the signature and the stamp of Podkanski.

Ministry of National Education has also placed some orders with the InterAms
company despite its poor financial condition. The Prime Minister explained this
fact in the Sejm as follows: InterAms is an IBM dealer and this is why it
obtained government orders; since there is no legislation on public orders,
there is no duty to seek suppliers through tender procedure (the law took effect
on January 1, 1995).

Meanwhile, there are more serious charges, voiced by the press and
prosecutors, against other Pawlak's officers.

Deputy Minister of Labour Krzysztof Baszniak (recommended by PSL) has been
accused by SuperExpress of damaging private property.

According to the daily, he hit the reporter and smashed his flash lamp.

In April last year prosecutor charged Baszniak that, as deputy chairman of
the Secom PL company, in 1993 he broke into the firm's premises and took objects
worth 120 million zloty.

Baszniak explained he had taken the things as a guarantee of his financial
claims. The prosecutor still treats him as a suspect, though.

The case of head of the Central Customs Office [GUC] Chairman Ireneusz
Sekula( SLD Deputy) is another scandal. Deputy General Prosecutor Stefan
Sniezko informed Sejm deputies last week that he may soon move to the Sejm for
depriving Sekula of his parliamentary privilege. Sekula is suspected of being
responsible for several irregularities (under article 300 of Commercial Code)
and of "certifying untrue statements"(under article 266, para 1 of Criminal
Code). Despite this, Sekula does not resign and claims the accusations are
unfounded.

Recently a journalist in the Puls Dnia television programme listed the
officers against whom serious charges are being pressed and asked Prime Minister
Pawlak for a comment. Pawlak refused to comment on this and said he had to wait
for final clarification.

SLD spokesman Zbigniew Siemiatkowski said in reply to Zycie's question
about recent revelations regarding Minister Podkanski: "One must not play down
the InterAms case. We expect that Minister Podkanski will eventually clearly
reply to the accusations repeated by the press. We want to believe that
Minister Podkanski is able to do this and that what we are witnessing is only a
slanderous press campaign."

In Semiatkowski's view the Prime Minister should speak out on the InterAms
issue "in order to purify the atmosphere."

Franciszek Stefaniuk, deputy chairman of the PSL parliamentary caucus,
refused a comment as "he did not know the case well enough."

Other PSL politicians were unavailable yesterday.

 
At 19 grudnia, 2007 19:40, Anonymous Anonimowy said...

Tu tez troche "starych" informacji.

W październiku 1989 r. komisarz Izby Skarbowej w Warszawie, Michał Falzmann, przeprowadził rutynową kontrolę PHZ „Uniwersal” i wykrył fakt ukrytego wycieku z Polski dewiz. Odbywał się on za pomocą skomplikowanego mechanizmu kombinacji handlu i całego łańcucha pośredników.

Michał Falzmann trafił, niechcący, na trop gigantycznej afery, która nie została wyjaśniona do dzisiaj, a znana jest pod nazwą „afery FOZZ”. Kosztowała ona Polskę ok. 10 bilionów ówczesnych złotych.
Każdy, kto miał pewność polityczną, że kurs dolara nie ulegnie zmianie, mógł grabić Polskę, ile chciał. Wystarczyło wykorzystać w latach 1990 – 1991 tzw. sztywny kurs dolara, przy równoczesnym olbrzymim, przekraczającym 100% w skali rocznej, oprocentowaniu bankowym złotówki. Jeden dolar, zamieniany na złotówki i ulokowany przez tamte dwa lata w polskim banku, dawał w efekcie 3,5 USD, czyli 2,5 dolara zysku na czysto. Co jeszcze było ważne, owe pieniądze można było szybko wywieźć za granicę.

M. Falzmann szacował, że w samym tylko 1990 r. napłynęło do Polski ok. 3 mld USD, które nie miały pokrycia w eksporcie towarów i usług. Był to ów kapitał spekulacyjny, a w istocie rabunkowy, poprzez który odbywała się grabież Polski.

Michał Falzmann zmarł nagle na zawał serca w sierpniu 1991 r. Tuż przed śmiercią powtarzał, aby nie pozwolić zatuszować sprawy, powiązanego z aferą FOZZ, Banku Handlowego (BH), głównego banku dewizowego polskiego rządu, który według niego był bankrutem od początku lat 70.

NIK w latach 1990 – 1992 przeprowadziła kontrolę operacji dewizowych Banku Handlowego S.A. Kontrolę przeprowadzano od 1 do 29 lipca 1993 r., a protokół pokontrolny został podpisany przez prezesa BH, Cezarego Stypułkowskiego, 22. 10. 1993 r. kontrola obejmowała m.in. transfery walut obcych za granicę, poręczanie przez BH weksli FOZZ oraz statusu prawnego filii BH w Luksemburgu. Przez rok po kontroli nie sformułowano wniosków pokontrolnych, nie opracowano informacji dla parlamentu o wynikach kontroli (termin – 21 dni). Nie sformułowano również wniosków pokontrolnych i nie opracowano informacji dla Sejmu z protokołu pokontrolnego pt. „Realizacja ustawowych zadań Ministra Finansów w lat. 1989 – 1991”, obejmującego również problem rozliczeń dewizowych państwa.

W wyniku nieprawidłowości w działalności dewizowej BH, Skarb Państwa poniósł olbrzymie straty, w latach 1990 – 1992 od 100 do 200 bilionów starych złotych. Kontrolę w BH przeprowadzała Hanna Ładomirska, doskonały praktyk w dziedzinie księgowości bankowej. Przez blisko 30 lat pracowała w bankowości, w tym w NBP, a do NIK została zaproszona przez poprzedniego byłego prezesa śp. Waleriana Pańkę, który rozpoczął tworzenie wyspecjalizowanego zespołu do systemowej analizy polskiej bankowości. Hanna Ładomirska awansowała na stanowisko doradcy ekonomicznego, a po sformułowaniu podstawowych ustaleń kontroli, nagle okazała się niekompetentna, a przy dalszym upieraniu się przy ustaleniach, uznana za osobę niezrównoważoną psychicznie, co publicznie stwierdził były szef NIK Lech Kaczyński.

Bank Handlowy poręczał weksle FOZZ na biliony złotych. Prowadził też zasadniczą część operacji dewizowych FOZZ. Ówczesny przełożony M. Folzmanna stwierdził: „Liczba skarg na M.T.Folzmanna, jakie przesyłał prezes Banku Handlowego C. Stypułkowski oraz inne osobistości, przekraczała ludzkie wyobrażenia. Był moment, że nie wiedziałem, czy jest to „polowanie” na prezesa NIK, prof. dr.hab. W. Pańko, czy mnie, czy też na M.T.Folzmanna. Prezes C. Stypułkowski przeszedł samego siebie”.
Protokół NIK w sprawie Banku Handlowego liczył ok. 300 stron. Przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Handlowego był wówczas Andrzej Olechowski.

Wicepremierem oskarżonym o współodpowiedzialność za podjęcie decyzji umożliwiającej przepływ przez nasze granice strumienia nieoclonego alkoholu w latach 1988 – 1991 był Ireneusz Sekuła. Przedstawiono nawet w Sejmie wniosek o postawienie go Przed Trybunałem Stanu, zresztą w towarzystwie Leszka Balcerowicza i Marcina Święcickiego, niestety, wniosek upadł, winnych afery nie znaleziono do dziś. Tymczasem I. Sekuła był pokazywany w mass mediach jako człowiek sukcesu. Jego firma „Polnippon” w pierwszym roku działalności (1990) przyniosła 1,4 mld zł strat, w drugim (1991) – 8 mld zł strat, w trzecim (1992) – 5,9 mld zł strat, w czwartym (1993) – 7,2 mld zł strat i w piątym (1994) – długi: PKO – 48 mld zł, Urząd Skarbowy – 1,3 mld zł, ZUS – 1 mld zł. 12.09.1994 r. Sąd Gospodarczy w Warszawie ogłosił upadłość polsko-japońskiej spółki Polnippon, a z wnioskiem o upadłość wystąpiła PKO BP, której Sekuła był winny ponad 50 mld starych zł. W 1993 r. Polnippon zaciągnął 2,5 mld zł kredytu od banku „Posnania”, zaś pieniądze, według biegłej rewidentki, trafiły na konto Sekuły, nie firmy. Mało tego, gdy Ireneusz Sekuła dostał kredyt 1,7 mln franków szwajcarskich i nadszedł czas spłaty, ten „człowiek sukcesu” został ministrem. Kto spłaca jego długi? Śmiem twierdzić, że my wszyscy, milionerzy z budżetówki.

Czy Michał Falzmann, Walerian Pańko i Ireneusz Sekuła musieli umrzeć, by prawdę o FOZZ zabrać do grobu?

Na podstawie informacji prasowych.
Oprac.: M. L.
"Czas Warszawski" Nr 14/267 z 10 kwietnia 2003 r.


Firma INTERAMS, której właścicielem był Paweł Zdunek, wykazywała od 2 lat straty, lecz mimo to otrzymywała bez przetargu intratne kontrakty od URM, ZUS, Ministerstwa Pracy, BGŻ, Agencji Rynku Rolnego, GUC, PZU, PKO BP, PAP.

25 sierpnia 1994 r. umowę z INTERAMS podpisało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Wicepremier, minister edukacji Aleksander Łuczak zatwierdził zawarcie umowy DAG/MD 1/94, opiewające na kwotę blisko 1,2 mln USD. Wynikało z niej, że INTERAMS przekaże oświacie sprzęt komputerowy, natomiast pieniądze za 1022 zestawy komputerowe miałyby wpłynąć na konto firmy według art. 4 umowy już w czasie 7 dni od jej podpisania.

I tak forsa wpłynęła, gdzie trzeba, a Zdunek wystąpił o upadłość firmy. Dzieci nie dostały komputerów, zaś Sąd Gospodarczy, ogłaszając upadłość firmy INTERAMS, wspomniał o jej zadłużeniu w wysokości ponad 200 mld starych złotych. Któż nie pamięta drukowanych na kartonikach o różnych rozmiarach, krzyżówek, tzw. jednorazówek. Chętnie wypełniano je w pociągach, czy podczas długich świątecznych dni. Ich ceny wynosiły od 1 000 do 3 000 starych zł, jednocześnie obiecując wielkie i liczne wygrane dla tych, którzy prześlą do redakcji poprawne rozwiązania.

W 1990 r. wiele wydawnictw z całej Polski zasypało tymi krzyżówkami wszystkie kioski Ruchu. Tymczasem system rozliczeń narażał szacowną instytucję, jaką był „Ruch”, a tym samym budżet państwa na duże straty. Umowy zawierane przez ówczesnego zastępcę ds. kolportażu, tymczasowego kierownika Przedsiębiorstwa „Ruch” w Warszawie, p. Słowińskiego oraz p. Ludwickiego, który był wówczas głównym specjalistą ds. kolportażu i umów, zabezpieczały wyłącznie interesy wydawców. Mechanizm wyłudzania przypominał „oscylator” Bagsika.

Dzięki aktywnej działalności obu panów, w latach 1990 – 1991 wyprowadzono z „Ruchu” setki miliardów starych złotych. Odbywało się to tak: Spółka X drukowała jednorazową krzyżówkę w nakładzie 1 mln egz., następnie zawierała umowę na kolportaż z Centralą Kolportażu Prasy i Wydawnictw (której później dyrektorem został Ludwicki, po przekształceniu „Ruchu” w Spółkę Akcyjną-Oddział Warszawa). Okres sprzedaży wydawnictwa wynosił od 3 do 6 miesięcy. Z chwilą przekazania całego nakładu, „Ruch” dokonywał zapłaty. Koszty druku 1 mln sztuk krzyżówek równał się ok. 30 mln zł, sprzedaż kształtowała się na poziomie 5 – 30%. Kiedy mijał okres rozliczenia, wydawca dostarczał nakład nowych krzyżówek, czyli zamiast zwrócić pieniądze, przysyłał makulaturę.

W 1990 r. wprowadzono do sprzedaży ok. 100 rodzajów jednorazówek, a straty Ruchu z tego tytułu wyniosły ok. 200 mld zł. W latach 1990 – 1991 z systemu finansowego „Ruch” wyssano ok. 350 mld zł. Pieniądze te przepłynęły do prywatnych kieszeni, nie zaś do kiesy państwowej. Hutę Warszawa (HW) sprzedano firmie holdingowej Lucchini. Dyr. mgr inż. Z. Banasiuk uzasadniając ustnie wniosek, nawiązał do sytuacji w polskiej gospodarce i prognoz ONZ na temat hutnictwa światowego do 2005 r. Ponoć, znacznie ograniczone w przyszłości polskie hutnictwo żelaza i stali, chciało w całości opanować lobby śląskie, które dążyło do wyeliminowania HW z konkurencji. Alternatywą miało być związanie się z partnerem zagranicznym, gwarantującym środki na modernizację i zbyt.

Ostatecznie Spółka z oo „Huta L. W. ” powstała 7.05.1992 r. na mocy Umowy zawartej między podsekretarzem stanu w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, Stanisławem Padykułą, działającym w imieniu Skarbu Państwa, a Tomaszem Wardyńskim, reprezentantem Lucchini S. A. z siedzibą w Mediolanie. Kapitał zakładowy „Huty L. W. ” Sp. z o.o. został ustalony na poziomie 1.023.293 mln zł (65,6 mln USD). Aport Huty Warszawa został wyceniony na 421.384,5 mln zł (27 mln USD – przypomnijmy, iż koszty remontu hotelu Bristol wyniosły 50 mln USD), co stanowi 41,2% całego kapitału zakładowego „Huty L. W. ”, w skład którego weszło: prawo wieczystego użytkowania gruntów, ok. 500 ha plus 3 hotele, ośrodek sportowy, szkoła, szpital, osiedle (1957 lokali mieszkalnych), duża bocznica kolejowa, przebiegająca przez Żoliborz, Babice Stare i Wolę oraz pieniądze – 191. 800 mln zł (12,3 mln USD). Lucchini otrzymał więc od polskiego rządu piękną darowiznę. 1 m kw działki wraz z zabudowaniami wyceniono na 38,4 tys. zł., czyli na dzisiejsze 3,84 PLN.

Do 1991 r. Huta Warszawa przynosiła budżetowi wysokie dochody. Zadłużenie powstało nagle w 1991 r. i od razu przekroczyło wartość majątku Huty, wycenionego na 27 mln USD. W wyniku tego procederu można było Hutę Warszawa przekazać Lucchini za rzeczywisty aport pieniężny w wysokości 18,05 mln USD. Wielu polityków łamało ustawę z 1981 r. o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe bądź ustawę antykorupcyjną z 1992 r.

Oto niektórzy z nich (dane na koniec 1994 r.): Stanisław Popiołek, wiceminister (Min. Łączności) – pobrał z Metronexu co najmniej 24 mln starych zł; Jan Kuriata, wiceminister (MON) z PHZ „Cenzin” pobrał co najmniej 24 mln zł; Bogusław Liberadzki, minister (Min. Transportu i Gosp. Morskiej) – pobrał z PPL „LOT” i PEKAES AUTOTRANSPORT S. A. łącznie 400 mln zł; Czesław Podkański, minister, wiceminister (Min. Współpracy Gosp. z Zagr.) – pobrał od Sp. z o.o. KOCMEX, CENZIN, THM „DAL” łącznie ok. 207 mln zł; Andrzej Byrt, wiceminister (MWGzZ) – pobrał od Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Współpracy Gospodarczej S. A. i Międzynarodowych Targów Poznańskich co najmniej 240 mln zł; Andrzej Olechowski, minister (MSZ) – pobrał od Banku Handlowego S. A., Philips Lighting Poland S. A., Polish Airlines „LOT”, Rady Dyrektorów Polsko-Amerykańskiego Funduszu Rozwoju co najmniej 285 mln zł; Marek Zdrojewski, wicemin.ister (Min. Przekształceń Własnościowych) – pobrał od Huty Katowice S. A., Kopalni Andrytu „Nowy Ląd” co najmniej 173 mln zł; Jacek Buchacz, wiceminister (Min. Zdrowia i Opieki Społ) – pobrał od CIECH co najmniej 45 mln zł.

Szeregowy pracowniku budżetówki! Szanowny emerycie i rencisto! Od kogo Ty możesz pobrać chociaż jedną złotówkę?!

Na podstawie informacji prasowych.
Oprac.: M. L.
"Czas Warszawski" Nr 15/268 z 17 kwietnia 2003 r.

Kwoty w złotówkach podane w tekście nie są przeliczone na dzisiejszą wartość PLN.

 
At 29 maja, 2008 00:07, Anonymous Anonimowy said...

Ten stary text z Życia Warszawy o aferze InterAmsu i Podkańskim jest mojego autorstwa. Pamiętam doskonale jak Podkański wił się i kręcił, że nie było żadnego przetargu tylko "rozpoznanie ofert". Potem, gdy komuniści z tow. Howzanem i tow. Chećko na czele przejęli "ŻW" przepraszali Podkańskiego na klęczkach za moje teksty o nim, choć dostałem za nie nagrodę SDP. Że teź komuś się to chciało na angielski przetłumaczyć. Pozdrowienia
Leszek Kraskowski

 

Prześlij komentarz

<< Home