7.12.07

Takie tam sobie rozważania o prawie

Takie sprawy zawsze mnie nastrajają negatywnie do wymiaru sprawiedliwości, ludzi, którzy tworzą prawo i wcielają je w życie. Chodzi o sprawę pewnego wrocławskiego rzezimieszka (choć to dosyć delikatnie powiedziane) oskarżonego właśnie o wręczenie łapówki pewnemu wrocławskiemu sędziemu.

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zarzutów nie postawiono i już nie zostaną postawione samemu sędziemu, można powiedzieć zajmującemu najwyższe stanowisko w hierarchii dolnośląskiego sądownictwa. Dlaczego ? Ano bo sprawa się przedawniła. A przedawniła się w lipcu. Gdyby zarzuty postawiono wcześniej to poznańska prokuratura miałaby dodatkowe pięć lat na doprowadzenie do skazania. A dlaczego śledczy nie zdążyli ? Bo długo trwała procedura uchylania immunitetu sędziowskiego. Najpierw nie zgodził się Sąd Apelacyjny w Warszawie, a później Sąd Najwyższy, który uznał, że orzeczenie niższej instancji trzeba uchylić (tak wynika z uzasadnienia) mógł tylko sprawę umorzyć z powodu przedawnienia. Pozostaje pytanie. Ta machina uchylania immunitetu musi tak wolno działać, a może ktoś się postarał żeby to trwało i trwało … ?

I teraz pytanie. Teoretyczne oczywiście bo nie wiemy jak będzie. Co się stanie jak pana oskarżonego skażą prawomocnie za wręczenie łapówki panu prezesowi ? Poda się do dymisji czy dalej będzie sprawował pieczę nad wszystkimi sędziami ?