14.6.06

Michał Żewłakow znów pisze bloga !

A jednak. Obrońca polskiej reprezentacji piłkarskiej Michał Żewłakow wrócił do pisania bloga. Znów możemy sobie poczytać, jak wygląda życie codzienne naszych kadrowiczów na mundialu w Niemczech.
Przypomnijmy: 12 czerwca opisywaliśmy, że Żewłakow przestał uzupełniać bloga kilka dni wcześniej - 7 czerwca. A więc niedługo przed przegranym przez Polaków meczem z Ekwadorem.
Wczoraj wieczorem zaglądamy do bloga Żewłakowa - i własnym oczom nie wierzymy. Nie dość, że polski obrońca przeprosił się ze swoim internetowym dziennikiem, to jeszcze uzupełnił brakujące wpisy z kilku dni. Opisuje m.in. mecz z Ekwadorem.
Szkoda tylko, że Żewłakow po raz kolejny stracił "pałera" do pisania. Tym razem ostatni wpis jest z niedzieli, 11 czerwca.
Z niecierpliwością czekamy na kolejny powrót Żewłakowa do blogosfery. Zwłaszcza zaś na wpisy o meczu z Niemcami.

8 Comments:

At 14 czerwca, 2006 13:19, Blogger jotesz said...

Wiedziony małpią ciekawością zajrzałem do bloga MŻ i dodałem swoje 3 gr:
dodano: 14 czerwca 2006 12:38
zajrzałem w komentarze, chcąc dodać i swój, cierpki, ale mi przeszło po przeczytaniu tylko początkowych wpisów!
No - macie ciężkie zadanie - dać nam satysfakcję za Westerplatte, Grunwald, polacken i polaczków, Hakatę i zniemczanie, za Zamojszczyznę i by Niemiec nie pluł w twarz!!!
Przy takich oczekiwaniach nie będę miał do was żalu, jeśli przegracie. Nawet gdyby zamiast Janasa kierował wami marszałek Pilsudski nie dalibyście rady naprawić tysiącletnie kompleksy.
Grajcie tylko za siebie i dla siebie! I zróbcie to najlepiej jak wam wyjdzie...
Pozdrowienia

Teraz już bez żadnych złych emocji, tylko realnie oceniając możliwości stawiam na 3:0, dochodzące klęskowo do 5:0, a przy zrywie ambicji i ścięgien może 3:1...

Ciekawe jak będzie?

 
At 14 czerwca, 2006 13:29, Anonymous Anonimowy said...

Czy autor bloga troche nie przesadza? Przeciez oni tam w Niemczech maja kupe roboty. Fakt, ze ktokolwiek moze pisac bloga w takiej sytuacji juz sam w sobie jest wyjatkowy. Wiec nie rozumiem tego dziwnego rozgoryczenia, ze notki sie nie pojawiaja codziennie. Sprobuj sie postawic w roli Zewlakowa i potem dopiero wylewaj zolc. Myslalem, ze ten blog jest powazny, ale to raczej bicie piany.

 
At 14 czerwca, 2006 13:39, Blogger Artur said...

@qm pan
Ściślej rzecz ujmując - autorów jest dwóch.

Myślę, że Łukasz nie jest rozgoryczony, tylko po prostu zauważył coś ciekawego. Mimo intensywnych przygotowań do mundialu Michał Żewłakow (którego bardzo lubię) miał czas na pisanie kilku notek dziennie. Nagle - po przegranej z Ekwadorem - zamilkł. I tyle.

Staramy się, żeby ten blog "był poważny", jak piszesz. Zaglądaj częściej, mamy nadzieję, że Ci się jednak spodoba.

Pozdrawiam!

 
At 14 czerwca, 2006 13:49, Anonymous Anonimowy said...

A propos blogów, RSS Wam nie działa :-( i to od kilku dni :-(.

 
At 14 czerwca, 2006 13:53, Blogger Artur said...

@plopli

o - faktycznie - fonty całkiem się rozsypały... wiesz co to może być? Jeśli wiesz, napisz mi, proszę, w mailu, bo RSSy to dla mnie czarna magia jeśli chodzi o obsługę.

 
At 14 czerwca, 2006 14:29, Blogger Artur said...

RSS naprawiony :-)

 
At 14 czerwca, 2006 14:43, Blogger jotesz said...

z ostatniej chwili w Rzeczpospoltej:
Tajska policja poszukuje uzbrojonego mężczyzny, który w kurorcie turystycznym zastrzelił dwóch kibiców, bo zachowywali się za głośno podczas transmisji meczu Włochy - Ghana. Obydwaj zastrzeleni, obywatele Tajlandii, oglądali mecz w restauracji w kurorcie Pattaya i hałaśliwie cieszyli się z pierwszego gola zdobytego przez Włochów - powiedziała agencji AP Panipha Wattakul, przyjaciółka jednego z zabitych. Mężczyzna przy sąsiednim stoliku najpierw zwrócił im uwagę, by byli ciszej, a potem wyciągnął broń i zaczął strzelać.

Za bloga chyba nic nie grozi...

 
At 14 czerwca, 2006 14:51, Blogger Artur said...

"Za bloga chyba nic nie grozi..."

No, chyba że za głośno będziesz pisał...

 

Prześlij komentarz

<< Home