1.9.06

"Życie Warszawy": potrzebujemy debaty
o historii najnowszej

Nie milkną echa publikacji "Życia Warszawy" o rozmowach Jacka Kuronia z SB. Dziś głos zabrał na łamach tej samej gazety Tomasz Terlikowski, filozof i katolicki publicysta. Do tej pory znaliśmy go jako człowieka umiarkowanego, łagodnego, wygłaszającego raczej koncyliacyjne sądy. Tekst "Zmierzch kapłanów pamięci" to zupełnie nowa jakość. Terlikowski wprost, bez ogródek i bardzo ostro, atakuje przeciwników lustracji i zwolenników "zasypywania historycznych podziałów" między ofiarami (działaczami opozycji) a katami (władcami PRL). Jeden z końcowych akapitów artykułu to bardzo ważny, naszym zdaniem, apel:
"[Zadaniem historyków i dziennikarzy] nie jest przecież tworzenie mitów z jednowymiarowymi bohaterami, ale pokazywanie historii w całej jej niejednoznaczności, dynamice, a niekiedy nawet okrucieństwie. Historycy i publicyści, jeśli mają rzeczywiście oddziaływać na społeczeństwo, muszą prowadzić żywą polemikę, w której ścierają się rozmaite (równouprawnione, a jeśli nie to wyłącznie z przyczyn naukowych) opinie. Dyskusje te nie mogą dotyczyć wyłącznie Jedwabnego czy Kielc, ale objąć powinny także okres Solidarności.[...]Bez takiej debaty, toczącej się w oparciu także o odtajnione dokumenty bezpieki, nigdy nie doczekamy się poważnych biografii Lecha Wałęsy, Jacka Kuronia, Adama Michnika (kiedy już zdejmie groźbę procesu dla potencjalnego biografa), Lecha Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, Anny Walentynowicz i tylu innych bohaterów tamtych dni".

My zgadzamy się z głównymi tezami tekstu Terlikowskiego. Powtarzamy: jesteśmy za lustracją i za krytycznym, naukowym opracowaniem najnowszej historii naszego kraju - pod warunkiem zachowania maksymalnej staranności i dobrze pojętej podejrzliwości w analizowaniu dokumentów zgromadzonych w IPN.
Zapraszamy Was do lektury artykułu z "Życia Warszawy" i dyskusji.

16 Comments:

At 01 września, 2006 15:50, Anonymous Anonimowy said...

Artykuł słuszny. Nic dodać, nic ująć.

 
At 01 września, 2006 17:10, Anonymous Anonimowy said...

Nie ma tu o czym dyskutować. Machina badania archiwów ruszyła i nic nie zdoła jej zatrzymać. Teraz pozostaje czekać na wyniki. Najsmutniejsze dla mnie jest to, że z tych dokumentów wynika, że Kuroń i Michnik najnormalniej walczyli o władzę z innymi przedstawicielami opozycji. Wygrali ją i dzięki temu mieli krytyczne 5 minut u steru rządów w najważniejszym momencie reformowania państwa. Z wyjątkiem szczęśliwego trafu w postaci Balcerowicza w gospodarce nie zbudowali fundamentów demokratycznej republiki w sensie politycznym. Gdyby to zrobili jak należy, teraz mieliby taki status jak amerykańscy Ojcowie Założyciele. Ale woleli wojować w innymi orientacjami opozycji i tak to się teraz kończy...

 
At 01 września, 2006 21:24, Anonymous Anonimowy said...

Terlikowski jest niestety naiwny, tu chodzi o władzę a nie o prawdę.
Tak samo jak Żołnierzowi Wolności w przeszłości. Ale on tego nie pamięta i stąd ta naiwnośc

 
At 02 września, 2006 13:06, Anonymous Anonimowy said...

@arystotelik
„Kuroń i Michnik najnormalniej walczyli o władzę z innymi przedstawicielami opozycji. Wygrali ją i dzięki temu mieli krytyczne 5 minut u steru rządów w najważniejszym momencie reformowania państwa.”

A z kim niby Jaruzelski i spółka mieliby się dogadywać? Z RMP ? Z KPN-em?
Krytyczne 5 minut skończyło się jeszcze szybciej niż się zaczęło. Za sprawą miłościwie nam panujących, którzy swoje 3 minuty wykorzystali w ten sposób, że Mazowieckiemu nie pomogły nawet wydobyte z kościelnych archiwów świadectwa chrztu paru pokoleń przodków. Najnormalniejsza walka o władzę?

 
At 02 września, 2006 13:17, Anonymous Anonimowy said...

Nie na temat.

Czy nie dałoby się czegoś zrobić z pisownią daty?

Nie 1 wrzesień tylko 1 września. Nie 11 listopad tylko 11 listopada itd.
Nie umacniajmy czytających ten blog giertychowych maturzystów w przekonaniu, że niesłusznie oblali maturę z polskiego :)

 
At 02 września, 2006 17:51, Blogger Artur said...

@placownik

Niestety, nie da się. Taki już szablon mamy na bloggerze. Ja jestem purystą i najchętniej pisałbym 1 IX 2006...

 
At 03 września, 2006 10:58, Anonymous Anonimowy said...

". Najsmutniejsze dla mnie jest to, że z tych dokumentów wynika, że Kuroń i Michnik najnormalniej walczyli o władzę z innymi przedstawicielami opozycji. Wygrali ją i dzięki temu mieli krytyczne 5 minut u steru rządów w najważniejszym momencie reformowania państwa"
No własnie, zwykła walka o władze--"komisja" buszująca w archiwum też przecież nie wzięła się znikąd..
I po co kreować się na autorytety moralne? Pluć jadem..
"Władzy medialnej raz zdobytej nie oddamy nigdy"--taka trawestacja Gomułki pasuje na hasło GW..

 
At 03 września, 2006 13:55, Anonymous Anonimowy said...

Drodzy Państwo,

oczywiście należy badać historię rzetelnie, krytycznie i w całej jej złożoności. Problem w tym, że takiego podejścia brakuje licznym historykom z IPN, nie tylko młodym, ale i tym znacznie starszym. Wyszukiwanie w aktach jakichś absurdalnych ocen oficerów SB lub ich agentów, a następnie streszczanie tych elakubracji tylko dlatego, że można w ten sposób dołożyć dawnym lewicującym opozycjonistom, nie ma nic wspólnego z analizą materiału źródłowego. To nie jest historiografia, lecz pisanie pamfletów. No i słynna sprawa (vide dr Gontarczyk) zeznań wydobytych przez oficerów UB na przełomie lat 40. i 50. Od kiedy to wymuszone torturami zeznania (chodzi o sprawę współpracy z Niemcami podczas okupacji) są wiarygodne? No cóż, nie muszą być wiarygodne, ale jakie są za to sensacyjne: można dołożyć komunie... Innym razom - można dołożyć "lewicy laickiej".

Na studiach historycznych mowa jest o takim złośliwym podejściu historyka (raczej "historyka") do materiału już na pierwszym semestrze.

Chcę powtórzyć: w IPN pracuje wielu rzetelnych badaczy. Niestety, od dłuższego czasu ton nadaje grupa fanatycznych zwolenników prawicy, którzy etos zawodowy pojmują na swój sposób. Ci ludzie mają do spełnienia "misję", i to jest dla nich najważniejsze.

 
At 03 września, 2006 14:52, Anonymous Anonimowy said...

PS. A artykuł Terlikowskiego jest po prostu wstrętny. Chociażby za imputowanie wrogom autora z GW tezy: "niepodległość miała być stworzona wspólnie przez działaczy PZPR-u, Służbę Bezpieczeństwa i rozsądną część Solidarności".

 
At 03 września, 2006 14:54, Anonymous Anonimowy said...

Hm ciekawe..
"Wyszukiwanie w aktach jakichś absurdalnych ocen oficerów SB lub ich agentów, a następnie streszczanie tych elakubracji tylko dlatego, że można w ten sposób dołożyć dawnym lewicującym opozycjonistom, nie ma nic wspólnego z analizą materiału źródłowego"
A dlaczego wszystkie są absurdalne?
Czy waszmość uczył się krytyki źrodeł czy dołącza do chóru wyzywających IPnowców od "głupków" "ch**" czy "młodziankow z IPN".
Chciałem zauwazyć, że w IPN nie pracują tylko ludzie młodzi-gniewni- w domyśle "postepowców"- niewiarygodni..
Dlaczego tylko lewicującym?
Duża częsć materiałów uderza w dzisiejszych polityków z różnych opcji..
To nie jest wina historii,że niektórzy się zeszmacili a inni nie.. Albo jedni gnili w celach pod Wwą a inni stali się "autorytetami moralnymi"- i "wybawcami" kraju:
vide tekst Jaruzelskiego- 13 XII 1981- Jeszcze Polska nie zginęła póki MY żyjemy--ładne podkreślenie..
"Od kiedy to wymuszone torturami zeznania (chodzi o sprawę współpracy z Niemcami podczas okupacji) są wiarygodne? No cóż, nie muszą być wiarygodne, ale jakie są za to sensacyjne: można dołożyć komunie... Innym razom - można dołożyć "lewicy laickiej"-- rozumiem, że w tego typu myśleniu WSZYSTKIE źródła są be bo uderzają w lewicę? czy autorytety..
Pamiętam wrzawę o książke Gontarczyka o AL. Ojej co to za obraza była pisać prawdę..
Odezwali się zolnierze, Trybuna, Przeglądy i inne badziewia..
"Na studiach historycznych mowa jest o takim złośliwym podejściu historyka (raczej "historyka") do materiału już na pierwszym semestrze"--Mamy tu doskonały przyklad- Pański..
"Chcę powtórzyć: w IPN pracuje wielu rzetelnych badaczy. Niestety, od dłuższego czasu ton nadaje grupa fanatycznych zwolenników prawicy, którzy etos zawodowy pojmują na swój sposób. Ci ludzie mają do spełnienia "misję", i to jest dla nich najważniejsze."
oczywiście najwazniejsza jest lewica i nie ruszanie niczego..
Gratuluje podejścia.
Kto to jest fanatyczny zwolennik prawicy?
Ktoś kto mysli inaczej niż czytelnik GW i jego guru ?
Smutne.

 
At 03 września, 2006 14:55, Anonymous Anonimowy said...

"A artykuł Terlikowskiego jest po prostu wstrętny" jasne znowu zwierzęce inwektywy..
A gnojki, ch** i inni adwersarze oberredaktora?
Żałosne.

 
At 03 września, 2006 17:14, Anonymous Anonimowy said...

Aha, to teraz trzeba będzie jeszcze usunąć z IPN(za centrowe odchylenie) jeszcze tych kilku Paczkowskich i Friszków, a zostawić dziejopisów, opiewających czyn Narodowych Sił Zbrojnych i dowodzących, że Żydzi sami byli przed wojną winni pogromów...

 
At 03 września, 2006 19:52, Anonymous Anonimowy said...

Bez przesady działania NSZ są zmitologizowane no bo jak miałoby być inaczej? ;-)
Mieli fioła i skrętki ale nie tak jak przedstawiała to propaganda..
To smutne, że niby mamy RP a niektórzy wierzą w takie mity.

 
At 03 września, 2006 19:54, Anonymous Anonimowy said...

W tego typu myśleniu ZSRR prowadził "pokojową politykę" a wredni imperialiści nie chcieli np. rozbrojenia..
Posługiwanie sie kliszami i metkami jest niewątpliwie wygodne ale zabójcze dla historii..
Chętnych zapraszam do poczytania książki J. Ślaskiego --tak ŚLASKIEGo nie śląskiego.. pt.
Żołnierze wyklęci.

 
At 05 września, 2006 21:06, Anonymous Anonimowy said...

"jasne znowu zwierzęce inwektywy.."

Proszę czytać uważniej lub wolniej.Wyjaśniłem w swym poście, dlaczego użyłem tak ostrego sformułowania. Podtrzymuję je. Terlikowski po prostu posługuje się insynuacjami.
Pozdrowienia.

 
At 17 września, 2006 20:56, Anonymous Anonimowy said...

Wyglada na to, ze nawet rozsadni autorzy bloga zafiksowali sie w narzucanym przekananiu, ze starannosc badania dokumentow wymaga krytycyzmu. Autorzy tego blogu tak pewnie nie pomysla, ale promotorzy powyzszej tezy sa kompletnymi, zacieklymi wrogami lustracji. Dlaczego? Bo sa tam prawdziwe dokumenty opisujace zdarzenia, ktore mialy miejsce. I na tym polega problem. Niektorzy zwolennicy lustracji nie potrafia pojac, ze tam sa wlasnie owe haki ktore przeciwko sobie otwarcie lub potajemnie wykorzystuja politycy. To skrywana prawda, ktora pozwala dowoli manipulowac scena polityczna. Tak sie bedzie dzialo dopoki wszystko nie wyjdzie na swiatlo dzienne. Dopiero wtedy bedziemy mogli mowic o prawdziwej wolnosci.

 

Prześlij komentarz

<< Home