17.12.06

Drakula wiecznie żywy, ostatnio w mediach

Medialnym szlagierem okazała się informacja, że rumuński zamek Bran został wystawiony na sprzedaż. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, skoro zamek jest utożsamiany z literackim wampirem wszechczasów - Drakulą. Bohaterem słynnej powieści Brama Stokera i jej jeszcze słynniejszych ekranizacji. I choć dzięki temu wiadomość o sprzedaży Branu przebiła się do większości serwisów informacyjnych, to warto pamiętać, że drogi zamku i wampira nigdy się ze sobą nie skrzyżowały.

O Branie tak pisze sobotni Dziennik:
Zamek Bran w Siedmiogrodzie, uchodzący za siedzibę wampira Draculi, został wystawiony na sprzedaż. Średniowieczną budowlę chce spieniężyć Dominik Habsburg, którego adwokaci zaproponowali władzom odkupienie nieruchomości za 25 mln dol. Nie wiadomo, co spowodowało decyzję Habsburga. Plotkuje się, że arystokrata bardziej niż złej sławy zamku, przestraszył się kosztów. Na mocy umowy właściciel Bran zoobowiązany jest utrzymać przez trzy lata muzealny charakter obiektu i może go w tym czasie sprzedać wyłącznie państwu rumuńskiemu.

(Dziennik, Sobota-niedziela. 16-17.12.2006 r.)
Zamek w Branie to jedna z największych atrakcji turystycznych Rumunii. Położony na skarpie, ma piękne jasne mury i okazałe baszty. Robi oszałamiające wrażenie. A co ma wspólnego ze słynnym Drakulą? Nic. Poza tym, że przyciąga turystów z całego świata jako "zamek Drakuli", z czego bez wątpienia cieszą się liczni miejscowi wytwórcy i sprzedawcy "wampirycznych" gadżetów.

Tak w ogóle Bran jest w Siedmiogrodzie, w pobliżu Braszowa. Tymczasem prototypem literackiego Drakuli był XV-wieczny hospodar Wołoszczyzny Wład Palownik. Ten mroczny władca do dziś prowokuje dyskusje. Z jednej strony, jest bardzo ceniony w Rumunii za twardy, często udany opór wobec najazdów tureckich (walczył z wojskami sułtana Mehmeda II). Z drugiej strony, uchodzi za okrutnika, którego interesowała tylko władza.

Lucian Boia, badacz tożsamości Rumunów, tak tłumaczy wiecznie żywy mit Palownika-Drakuli:
Nieprzezwyciężona potrzeba autorytetu znajduje wyraz w innym micie, tyleż dziwnym, co znamiennym, osnutym wokół postaci Włada Palownika. W kronikach wołoskich znajdziemy o tym władcy niewiele wiadomości. Pojawia się zazwyczaj książę, o którym wiadomo tylko tyle, że wzniósł twierdzę Poenari i monastyr Snagov; do tych zwięzłych informacji dochodzi jedynie anegdota o robotnikach z Targoviste, którzy zmuszeni do pracy w Poenari, pracowali "dopóty, dopóki nie zdarli ostatniej koszuli"; opowieść dająca w pewnej mierze wyobrażenie, i tylko tyle, o sadystycznych skłonnościach władcy. Pozostałe wiadomości na temat Palownika nie pochodzą ze źródeł rumuńskich; odnajdujemy je bądź u historyków bizantyjskich, w pierwszej kolejności u Chalcocondylasa, gdzie wspomina o konflikcie z Turkami, bądź w rozmaitych kronikach germańskich i w kronice starosłowiańskiej, uwzględniającej zwłaszcza przypisywane Władowi akty sadyzmu. Na podstawie owych źródeł utworzono nowoczesną wersję historii Włada Palownika, uwydatniającą w równej mierze zaciętą walkę z Turkami i sprawne sądownictwo, którego symbolem stał się pal. Makabryczne opowieści, z których wyłania się postać spragnionego krwi człowieczego monstrum, były źródłem dla znanego mitu anglosaksońskiego: mitu Draculi (wymyślonego przez Brama Stockera w słynnej powieści z roku 1897). Te same opowieści w zetknięciu z inną wrażliwością narodową i inną ideologią stały się podstawą do stworzenia rumuńskiego mitu. Wampir Dracula i wielki władca patriota mają wspólny początek, wywodzą się z tego samego źródła - godny uwagi przykład umiejętności przemiany stosownie do wyobrażeń.

(Lucian Boia, "Rumuni - świadomość, mity, historia", Kraków 2003).
Z Palownikiem kojarzonych jest wiele miejsc w Siedmiogrodzie i na Wołoszczyźnie. Wystarczy wymienić wspaniałą Sighisoarę, gdzie urodził się późniejszy hospodar, albo położone niedaleko Branu ruiny zamku Rasnov. Może najbardziej osobliwą pamiątką jest prawdziwa siedziba Palownika (a raczej to, co z niej zostało): zamek w Poienari, gdzie - zgodnie z legendą - okrutny hospodar zamęczył tysiące swoich więźniów. Do dziś można zwiedzać też miejsce jego pochówku, monastyr Snagov. Stoi na wyspie, na środku jeziora, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Bukaresztu. To niezwykłe miejsce. Pod podłogą świątyni, nieopodal głównego ikonostasu, podobno spoczywają szczątki księcia-wampira. Grobowiec po raz ostatni został otwarty w latach międzywojennych. Relacje z tego wydarzenia są sprzeczne. Jedna wersja głosi, że znaleziono ciało bez głowy (wówczas mogłyby to być szczątki Palownika, który wszak został pochowany bez głowy). Inna, że ciała nie było w ogóle.

Dlaczego więc to właśnie zamek w Bran jest tak bardzo utożsamiany z legendą Drakuli? Zapewne wpłynęła na to jego estetyka (architektura i piękny krajobraz) oraz znajdująca się w środku ekspozycja muzealna. Z Poienari niewiele zostało, a Rasnov jest zrujnowany i ubogi.

Rumuni chętnie przywołują postać Drakuli. Choćby dlatego, że to dobry wabik na turystów. Ale nie tylko. Wszak obóz rumuńskich wojsk w Iraku z jakiegoś powodu nazywa się Camp Dracula.

W Polsce wampir odwiedził jedno z dolnośląskich miast - Ząbkowice Śląskie, dawny Frankenstein. Drakula podpisał tam w 2001 r. pakt z samym Frankensteinem. Cóż, Polacy nie gęsi, swoje monstra mają. Ciekawe kto na tym zarobi?

(Tekst napisała Patrycja)

1 Comments:

At 21 września, 2007 16:58, Anonymous Anonimowy said...

"Krew to życie...." tak mówił słynny Dracula - Vlad Tepes.

 

Prześlij komentarz

<< Home