22.3.07

Jak przywitał wiosnę Wrocław? Legalną manifestacją rasistów w Rynku

Nie wierzyłem własnym oczom. Wrocław, 21 marca, Dzień Wiosny, późne popołudnie. Wokół Rynku, przez ponad godzinę, maszeruje w kółko tak ze stu-dwustu skinheadów, kiboli, narodowców. Wszyscy to zdeklarowani rasiści. Mają marzannę-murzyna, machają flagami, wykrzykują hasła o białej rasie, tudzież takie perełki jak "Antyrasizm grozi HIV-em". Są przeciwko mieszaniu ras i imigrantom. Wszystko to legalnie, pod ochroną policji.

Tymczasem grupa lewaków (używam tego słowa umownie, nie w znaczeniu pejoratywnym), którzy przyszli zaprotestować przeciwko rasistom, zostaje zepchnięta przez policję z Rynku na pobliski pl. Solny. Tam też jest trzymana "pod strażą", żeby rasiści mogli sobie spokojnie pomanifestować.

"Policja, policja chroni faszystów" - skandują lewacy. I mają rację.

Wszystko to w mieście, które szczyci się swoją rzekomą wielokulturowością i reklamuje się jako "miejsce spotkań". Wszystko to na oczach licznych cudzoziemców, także tzw. kolorowych, których sporo jest na wrocławskim Rynku.

Mam nadzieję, że władze Wrocławia odniosą się sensownie do tego ponurego wydarzenia.

O manifestacji rasistów pisze także "Gazeta Wyborcza Wrocław".

23 Comments:

At 22 marca, 2007 04:37, Anonymous Anonimowy said...

"Wszystko to w mieście, które szczyci się swoją rzekomą wielokulturowością i reklamuje się jako "miejsce spotkań"."

Przyznam sie, ze nie rozumiem tego zdziwienia - czy w "miescie spotkan" obowiazuje inna konstytucja niz w reszcie RP?

Pan oczywiscie wie, ze w takich USA, gdzie "tzw. kolorowych" (cytat) jest wiecej niz w "miescie spotkan" a i wrazliwosc na rasizm jest wieksza niz u nas, KKK jest legalna organizacja? Wolnosc slowa ma swoje konsekwencje.

 
At 22 marca, 2007 08:09, Anonymous Anonimowy said...

Łukaszu, NOP miał pozwolenie na manifestację, lewacy go nie mieli.

 
At 22 marca, 2007 08:22, Anonymous Anonimowy said...

He he he, za chwilę tzw. poprawność polityczna to nawet nie pozwoli powiedzieć na złodzieja złodziej, tylko trzeba będzie mówić "kupujący inaczej", tak ja ci "kochający inaczej" - do jakiego "wymóżdżenia" doprowadza ta "poprawność polityczna", te wszystkie słowa zaklęcia o rasizmie, faszyzmie, ksenofobii, blabla, bleble. Facet pomyśl swoim mózgiem, a nie Gazetą Wyborczą lub czymś innym w tym rodzaju. Manifestacja była legalna. Jeszcze można mieć inne poglądy niż te obowiązujące w świecie "politpoprawki". Inna sprawa jak długo jeszcze.

 
At 22 marca, 2007 08:42, Anonymous Anonimowy said...

pytanie za 100 pkt... czy ci lewacy mieli pozwolenie na manifestację?

 
At 22 marca, 2007 09:01, Anonymous Anonimowy said...

no właśnie:
co to jest wielkokulturowość?!? ;-)
ps.
i od dawna powtarzam
(= mało "humanistycznie" i za Carl von Clausewitz'em -- że "wojna jest higieną cywilizacji"
albowiem w każdym Stadzie są osobniki Agresywne; a jeśli -- każdy Hodowca Lisów to potwierdzi ;-) -- się ich nie eliminuje - Stado wkrótce nie nadaje się do hodowli ;-)
(= i Zyski znikają ;-)
...................................
i tak to oświeceniowo-heglowsko-lewicowo-marksowskie wizje świata -- pełnego Szczęśliwych Najedzonych Ludzi (w klatkach społecznych) -- wzięły w Łeb

 
At 22 marca, 2007 09:22, Anonymous Anonimowy said...

W świetle działalności Simona Mola hasło o przyczynie HIV nie wydaje się być dziwne.

 
At 22 marca, 2007 09:55, Anonymous Anonimowy said...

gdy lewacy promuja swoje secjalistyczne i postepowe hasła to takze kazde kontrmanifestacje zostaja spychane, bo sa zazwyczaj nielegalne. Wowczas mozna krzyczec ze np. policja promuje homosiow albo komunistów.

 
At 22 marca, 2007 10:28, Blogger pinio said...

NOP-owcy: szkoda, że tego typu legalne manifestacje nie są organizowane w jakiś odpowiednich miejscach na, np. na Maślicach. Nie każdy chce na Was jednak patrzeć. Inna sprawa, że to chyba Wasza ostatnia legalna demonstracja...

 
At 22 marca, 2007 10:32, Blogger Łukasz said...

Jeśli sprowadzimy tę środową manifestację do kwesti wolności słowa, to - oczywiście - wszystko jest w porzo. Rasiści mieli zezwolenie, lewacy nie mieli. Policja działała więc "na legalu".

Żeby było jasne, jestem za wolnością wyrażania poglądów. Uważam, że taki np. Rynek to sfera publiczna, która należy do nas wszystkich. Jest to zatem idealne miejsce, by manifestować to czy tamto.

ALE tej manifestacji nie da się sprowadzić tylko do problemu wolności słowa. Jest jeszcze coś takiego jak, hmmm..., "smak". Jak kreowanie image'u miasta. Władze Wrocławia muszą wiedzieć, że jedna taka hucpa w wykonaniu bandy bojówkarzy może poważnie nadszarpnąć budowany przez lata wizerunek miasta. Dlatego spodziewam się po nich, że jakoś odniosą się do tej manifestacji. W jaki sposób? A dlaczego by nie zrobić w Rynku dużego festynu pro-wielokulturowego z udziałem i pod patronatem prezydenta Wrocławia? Po to, by pokazać, że wrocławski mainstream ma jednak całkiem inny pogląd na świat niż jakieś przybłędy z pobliskich boisk.

Marcin R.,
Z działalności Simona Mola nie wynika nic. Kompletnie nic. No, może poza tym, że jakaś grupa dziewcząt w Warszawie wykazała się daleko posuniętą naiwnością.

 
At 22 marca, 2007 12:02, Anonymous Anonimowy said...

"wrocławski mainstream ma jednak całkiem inny pogląd na świat niż jakieś przybłędy z pobliskich boisk"
jest coś takiego jak wrocławski mainstream? i to ma poglądy inne niż to, gdzie leją tańsze/lepsze/mniej-rozcieńczane wodą piwo? nie koniecznie w to uwierzę.
może i jestem głupi, ale dla mnie nie ma w tym mieście czegoś takiego. jest typowe w środowiskach inteligenckich przekonanie, że my sobie przy piwie porozmawiamy co jest słuszne, a ktoś za nas będzie to głosił, realizował, o to walczył. więc może albo odrobina konsekwencji "mainstreamu" i jakiekolwiek działania za stylem(sposobem) myślenia. albo nie odwołujmy się do przemyśleń z oparów piwnego dymu.

cóż można napisać o demonstracjach NOP? zawsze i wszędzie są ekstrema. na bank nie byłoby słowa w mediach o nich, gdyby lewacy im nie pomogli swoją "obecnością". i pewnie byśmy o tym nie dyskutowali. nie zmieniłoby to jednak faktu, że w tym grodzie nad odrą są takie ekstrema. i będą. cóż chcielibyście z nimi zrobić? zamknąć w gettach?

bartek k.

 
At 22 marca, 2007 12:15, Anonymous Anonimowy said...

o co wam chodzi z tą wielokulturowością i jej promowaniem?w polsce nie mam miejsc/miast wielokulturowych - to tylko takie "chłyty małketingowe"
50 lat temu skończyła się wielokulturowość (z którą mieliśmy w II RP spore problemy) a na następną poczekamy jeszcze kilkanaście/kilkadziesiąt lat

co do promowaniu wizerunku maista przez zakazy demonstracji lub zmiany ich miejsc - prezydent poznania juz chciał się bawić w takie rzeczy i skończył kiepsko

 
At 22 marca, 2007 12:39, Blogger Łukasz said...

Bartku K.,

Manifestacja rasistów zostałaby dostrzeżona także i bez ingerencji lewaków. Trudno było jej nie dostrzec.

Zaś proponując jakąś reakcję władz Wrocławia miałem na myśli to, że mogłyby świadomie podtrzymać pewien wizerunek Wrocławia (ów wizerunek sam w sobie jest kreacją - to oczywiste). Innymi słowy, proponuję walkę na symbole i na hasła.

Twojej dygresji o piwie nie bardzo rozumiem.

Anonymous z 12.15,
1. Tak, wielokulturowość to przeważnie chwyt marketingowy. Ale świadomie stosowany choćby po to, by przyciągać do nas obcokrajowców. Zarówno jako turystów, jak i studentów czy inwestorów. We Wrocławiu objawia się to sporą obecnością ludzi z Dalekiego Wschodu (Korea Płd., Japonia), co ma związek z licznymi inwestycjami firm z tej części świata na Dolnym Śląsku. Wydaje mi się, że miasto nie może - z jednej strony - szczycić się wielokulturowością i publicznie bratać się z Koreańczykami i Japończykami, a z drugiej strony dopuszczać (bez słowa komentarza!) do jawnie rasistowskich przemarszów wokół Rynku (nawiasem mówiąc, trasa owych przemarszów biegła między oknami gabinetu prezydenta miasta a restauracją prowadzoną przez Azjatów).
2. Prezydent Poznania nie skończył źle. Ponownie wygrał wybory.

 
At 22 marca, 2007 13:25, Anonymous Anonimowy said...

Łukaszu

Nie zgadzam się, że manifestacja rasistów zostałaby dostrzeżona także i bez ingerencji lewaków. Zasłużyłaby na krótkie notki na 8 stronie, a nie na czoło gazety. Co osobiście uważam za wątpliwą decyzję. Zastanawiam się czy w ten sposób nie legitymizuje się ekstremistów i nie zachęca do podobnych działań.

Nie chodziło mi o piwo (choć bym się napił). Chodziło o to, że poddaję w wątpliwość istnienie czegoś takiego jak "wrocławski mainstream" i jego poglądy. Moim zdaniem mainstream manifestuje się tylko w czasie rozmów w knajpach (żeby nie było o piwie), a nie przekłada jakiekolwiek inne działania.
"wrocławski mainstream" jeśli już istnieje nie ma poglądów własnych, jeno działa na zasadach tłumu opisanych przez Le Bona.
Ale to tylko taki mój płacz nad kompletnym barkiem zainteresowania inteligencji (lub wykształciuchów - jak kto woli), których ponoć tyle jest w naszym mieście

bartek k.

 
At 22 marca, 2007 13:29, Anonymous Anonimowy said...

do łukasz
mając na myśli ze skończył kiepsko myslałem o wyrokach sądu - pokazujących że takie ingerencje są nielegalne, tak samo zresztą było z kaczyńskim i jego zakazem-a na kogo ludzie głosują to inna sprawa...niemniej po tych wyrokach godpodarze miast są jakby mniej chętni do zabraniania czegokolwiek

 
At 22 marca, 2007 13:32, Blogger Łukasz said...

Podobno jakieś stanowisko w sprawie manifestacji ma zająć lada moment wojewoda dolnośląski. Jeśli tak, to robi się z tego całkiem pokaźna awanturka.

 
At 22 marca, 2007 14:50, Anonymous Anonimowy said...

Co to znaczy "smak"?

Czy manifestacja aktywistów gejowskich czy brzydul z koszulkami "miałam aborcję" jest "smaczna", więc wolność wyrażania poglądów obowiązuje.

A manifestacja ogolonych NOP-owców "niesmaczna" i dlatego wolność wyrażania poglądów nie obowiązuje?

Nie wiem czy zdaje sobie Pan sprawę, że prezentowane przez Pana stanowisko na kilometr bije hipokryzją i niezdolnością do zastosowania postulowanych przez siebie wartości (wolność słowa) wobec tych, których Pan nie lubie.

 
At 22 marca, 2007 15:16, Blogger Łukasz said...

Anonymous z 14.50,

Że tak powiem, wkłada mi Pan w usta poglądy, których nie wyraziłem.

Wolność słowa - tak. Także dla rasistów. Ale od władz mojego miasta oczekiwałbym bardziej roztropnego zarządzania przekazami, jakie płyną z Wrocławia. Zwłaszcza w sytuacji, gdy miasto zabiega o takie imprezy jak Expo, a zachodnie media chętnie piszą o Polsce jako o kraju opanowanym przez żądnych krwi nacjonalistycznych oszołomów. Jeśli grupa rasistów zwraca się o legalizację manifestacji zaplanowanej na 21 marca - a więc, bądź co bądź, Międzynarodowy Dzień Walki z Rasizmem - no to można dać im tę zgodę, ale wyznaczając im inne miejsce niż Rynek. Zaś w samym Rynku zrobić np. dobry koncert reggae pod patronatem władz miasta. Proste?

 
At 22 marca, 2007 15:29, Anonymous Anonimowy said...

"Zaś w samym Rynku zrobić np. dobry koncert reggae pod patronatem władz miasta"

Że niby miasto ma sobie budować wizerunek ululanego w gandziowo-reggae'owym otępieniu? Czy nie lepiej zamiast tego zorganizować w centrum paradę transseksualistów?

 
At 22 marca, 2007 16:01, Anonymous Anonimowy said...

No i wojewoda się wypowiedział. i nowy szef SLD we Wrocławiu. I jest heca. zamiast zignorować faszystów zrobiony został z tego "temat".
i gadamy o idiotach

bartek k.

 
At 22 marca, 2007 16:18, Blogger Łukasz said...

Anonymous z 15.29,
Czy Tobie reggae kojarzy się z narkotykami i transseksualizmem?

 
At 22 marca, 2007 17:18, Anonymous Anonimowy said...

@Lukasz

Smak ponad wolnosc slowa??? Pan raczy zartowac.

 
At 03 marca, 2008 21:39, Anonymous Anonimowy said...

Czy to jest normalne: robić legalną manifestacje rasistów? To jest wbrew prawom człowieka.. To jest chore!! Jak można uważać się za lepszego tylko dlatego, że nie jest się "czarny"??

 
At 04 marca, 2008 08:07, Blogger pinio said...

pacyfistka:
ale też nikt nie mówi, że to jest normalne 8-). Zresztą organizatorzy i kilku uczestników tej manifestacji mają już proces w tej sprawie...

 

Prześlij komentarz

<< Home