Euforia po Euro 2012. Czas na wcześniejsze wybory?
Teraz albo nigdy. Myślę, że PiS ma niepowtarzalną szansę rozpisać wcześniejsze wybory - i uzyskać w nich bardzo dobry wynik. Może nawet wygrać.
Z jednej strony - widmo wyborów znów zawisło nad naszą polityką po tym, jak Marek Jurek złożył dymisję ze stanowiska marszałka Sejmu i odszedł z PiS.
Z drugiej strony - mamy Euro 2012. Kraj jest w euforii. Czołowi politycy PiS i ministrowie rządu Jarosława Kaczyńskiego od środy lansują się w TVP jako ojcowie i gwaranci tego sukcesu. Spory polityczne bledną, przestają mieć znaczenie. Naczelnym celem kraju staje się wykorzystanie olbrzymiej szansy, jaką dają nam mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Idealny moment na śmiałe ruchy polityczne.
I jeszcze jeden czynnik. Europoseł Ryszard Czarnecki z Samoobrony podpowiada w blogu, że wcześniejsze wybory to śmiertelne zagrożenie dla Donalda Tuska, który wszak wciąż jest największym rywalem PiS. Piszę o tym szerzej w Pardonie. Czarnecki tłumaczy swój koncept tak:
W wypadku ewentualnej wygranej PO Tusk będzie musiał zostać premierem, a wtedy przez 3 długie lata do wyborów prezydenckich "zużyje" się na tym stanowisku kompletnie... torując drogę do 2 kadencji Lecha Kaczyńskiego. A jeśliby - z tych właśnie powodów-nie chciał zostać premierem to czeka go los przewodniczącego Krzaklewskiego, który kierował rządowym samochodem z tylniego siedzenia prosto... w polityczny niebyt. I tak źle dla Tuska i tak niedobrze.Sytuacja jest więc unikatowa, układ planet rzadki. Jarosław Kaczyński ma w ręku bardzo ciekawe karty.
No więc jak - będą wcześniejsze wybory czy nie? Co o tym sądzicie?
10 Comments:
i tylko czekam na ten moment, gdy Pan Prezydent powie, że on ma bliski związek z piłką nożną bo w jego szkole Koledzy w nią grali...
(jak i w siatkówkę a co?)
.........................
1-dno, co dobre: (może) się trochę sal gimnastycznych wyremontuje w szkołach przy okazji; a bo tu jest tragedia...
i (nieco) mniej ludzi na studiach zechce się zwalniać z Wuefu...
Zgadzam się w 100 proc!
Kompletnie nie zgadzam się z tezą. W imię czwego niby K. mieliby oddawać teraz władzę? Nie wierzę, że jedynym powodem miałoby być uprzykrzenie życia i planów Donaldowi Tuskowi. Nie wierzę też, że PiS miałby jakiekolwiek szanse na równą walkę w tych wyborach. Nie wierzę w końcu, że Tusk (choć rzeczywiście nie marzy o niczym innym niż prezydentura, nie podjąłby rękawicy). PO ma przecież kilku rezerwowych, którymi może ropszadować śmiało przez trzy lata: Komorowski, Rokita, Zdrojewski (chyba nawet w takiej kolejności). Ogłoszenie wyborów i pozwolenie na ich wygranie konkurentom daje im doi ręki piękne alibi gdyby nie starczało na coś kasy - przecież musimy budować stadiony/drogi/hotele etc. bo czeka nas euro!
Do tego argument, który teraz próbuje się zrzucać na barki Marka Jurka - organizując wybory Kaczyński będzie odpowiedzialny za powrót do włądzy postkomunistów. A tego już mu wielu nie wybaczy. Wszak władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!
Ten cały galimatias związany z EURO, ta całą euforia minie za dwa dni (może nawet już minęła), a w środę zbierze się Sejm i wybierze nowego marszałka. Pokłócą się, powygrażają, pohandlują, ale wybiorą. Bo przecież Marek Jurek czy Artur Zawisza, a nawet Małgorzata Bartyzel nie zagłosują przeciwko Pawłowi Zalewskiemu, czy Jolancie Szczypińskiej (tak, tak pojawiają się takie głosy o czym donosił naszemu koeldze pewien prominentny działacz LPR), a nawt Wojciechowi Jasińskiemu (jak pięknie kłamał, że nie powiedział M.J. "sumienie zostaw sobie w konfesjonale, w kościele". Cóż, że PZPR-owiec).
mało prawdopodobne, choć nie niemożliwe. do czasu, gdyby takie wybory się odbyły, emocje dawno już opadną. zaczną się zimne kalkulacje, że pomysł padł w roku 2003, a zaczął się urealniać na początku 2005, czyli jeszcze przed rządami Kaczyńskich i PiS. są więc oni raczej ojczymami sukcesu ;)
w teorię o "zużyciu" Tuska też raczej nie wierzę.
chyba bardziej by mnie przekonał argument, że PiS byłoby skłonne oddać teraz władzę na cztery lata, licząc na naszą tradycyjną polityczną sinusoidę: co kadencja zmiana opcji. wówczas wróciliby tuż przed Euro, nie biorąc za przygotowania żadnej odpowiedzialności, ale podpisując się chętnie pod sukcesem.
Oporowski,
Oczywiście, masz sporo racji. Moja śmiała teza jest przede wszystkim prowokacją intelektualną ;) J.Kaczyński straszy wyborami mniej więcej raz w miesiącu. Czasem trudno mu się dziwić, bo koalicja bywa dość chybotliwa. Ja zaś po prostu wskazuję, że teraz właśnie nastał najlepszy moment na REALNE ogłoszenie wyborów.
Change,
Swego czasu słyszałem nawet hipotezę, że taki może być plan J.Kaczyńskiego: oddać władzę PO, by ta zawiązała koalicję z lewicą - i po kilku latach wrócić na białym koniu na fali kompromitacji PO-Lew-u.
To, co piszesz o Euro wzmacniałoby tę hipotezę (niech się PO namęczy z inwestycjami, my spijemy śmietankę).
Inna rzecz, że takie plany są zbyt śmiałe, by były realne :)
czy zbyt śmiałe? nie wiem...
zważywszy na fakt, że PiS tak naprawdę nie dysponuje fachowym zapleczem kadrowym, oddanie odpowiedzialności za realizacje konkretnych zobowiązań byłoby w ich przypadku i wygodne i - być może - konieczne.
"Premier może stanąć na czele Komitetu Organizacyjnego Euro 2012..."
http://wiadomosci.onet.pl/1521896,11,1,1,item.html
(tylko który? :-)
jak to mawiał (przed wojną, a dokładnie przed 1926)
słonimski chyba, gdy Rządy zmieniały się jak rękawiczki:
"Premier nie kefir żeby był trzydniowy".
a sukces ma tyle dzieci, ile ich jest nasze ;-)
Przy tej okazji przypomina mi się pierwszy wywiad, jakiego udzielił K. Marcinkiewicz jako premier tygodnikowi Wprost. Zasugerował on, że po wygranych przez PiS wyborach w Polsce realizowany będzie wariant FIDESZ z J. Kaczyńskim jako V. Orbanem. Co to oznacza w istocie: marginalizację wszystkiego na prawo od PiS, rozwalenie SO (zakaz kandydowania dla osób skazanych), wybory i PiS jako jedyna opozycja z "własnym prezydentem". Jest tylko jedno ale... PiS już nigdy nie będzie miał takiej władzy jak teraz, przynajmniej w dającej się przewidzieć perspektywie, spraw do dokończenia zostało jeszcze kilka. Nie można także wykluczyć patriotycznych motywów działania braci Kaczyńskich, tj. prawdziwej wiary z sanację państwa postkomunistycznego, dla której poświęcą oni swoją partię, współpracowników by z honorem "na dnie lec" za trzy lata z 4-procentowym poparciem.
Moze jestem naiwny, ale Kaczynskim i ich ludziom udawaly sie rzeczy wydawalo sie niemozliwe, ktorych nikt sie nie spodziewal - na przyklad - po komisji ds Rywina - przyjecie raportu Ziobro przez Sejm, po wygranej PiS wybor Lecha Kaczynskiego na prezydenta (wszyscy analitycy zapowiadali, ze wyborcy wybiora Tuska dla rownowagi, a sondaze byly wprost dla L.Kaczynskiego miazdzace).
Wiec pozwolcie, ze wbrew temu, co wszyscy madrzy ludzie prognozuja, wyraze nadzieje, ze w przyszlych wyborach wygra PiS.
Juz tak wielkim optymista nie jestem, by wierzyc, ze druga kadencje wygra Lech Kaczynski, ale jezeli kandydatem bedzie Ziobro, to kto wie?
Poza tym rozpedzona gospodarka robi swoje, poprawa sytuacji emerytow, nauczycieli, lekarzy (autentyczna, co by o tym nie pisac) tez robia swoje, spadek bezrobocia tez, ukrocenie rozpasanej korupcji, odklamanie historii tez - i na te realne fakty moze nie starczyc sily calej Gazety Wyborczej, TVN, Lisa i Polsatu i wszystkich Polityk, Trybun i Przegladow Tygodniowych razem wzietych.
Wbrew przekonaniu wyksztalciuchow ludzie w Polsce potrafia myslec.
"Poza tym rozpedzona gospodarka robi swoje, poprawa sytuacji emerytow, nauczycieli, lekarzy (autentyczna, co by o tym nie pisac) tez robia swoje, spadek bezrobocia tez" ???????
Anonimowy z 17:49 możesz to wyjaśnić? Może masz jakieś inne dane np. na temat bezrobocia? A sytuacja nauczycieli i lekarzy???
Z punktu widzenia wykształciucha świat rzeczywiście wygląda inaczej...
Prześlij komentarz
<< Home