Budrewicz o EURO 2008: ćwierćdramat już od dziś
Piłkarskie Mistrzostwa Europy weszły w fazę pucharową, zwaną też "etapem prawdy". Do tego, na tym odcinku rozgrywek, pomyłki sędziów - tak przecież częste, będą już nie do naprawienia. A znane powiedzenie, że piłka nożna to jedyna dyscyplina zespołowa, gdzie gorszy może pokonać lepszego, pokaże swoją janusową twarz.
Eliminacje przyniosły rozczarowanie nie tylko nam. Jeśli chodzi o tak zwanych "biało-czerwonych", to dzięki tym mistrzostwom Artur Boruc będzie jeszcze wyżej notowany w rankingu bramkarzy świata, a Polak-Brazylijczyk Roger uzyska dobry zagraniczny kontrakt. Szwajcarzy, którzy wyszli z twarzą dzięki swojemu Turkowi mogą tylko rozpamiętywać, co byłoby, gdyby nie kontuzja ich podstawowego napastnika. Czesi, po raz kolejny zaczęli pięknie, ale nie dali rady i najbardziej szkoda że gdzieś - chyba bezpowrotnie - rozpłynęła się wielka forma Milana Barosa z przed 4 lat.
Austria - słaba była, ale dla nas i tak za silna. Rumuni nie mają już ani jednego piłkarza, którego, jak kiedyś Gheorghe Hagiego, można by nazwać "Maradoną Karpat". W dodatku myśleli po swojemu, że Holandia odda im mecz. Francja nie po raz pierwszy przegrała mając za starą drużynę, Grecy - dzięki za to greckim bogom - zostali ukarani za anty futbol, a Szwecji szkoda, ale rosyjski żywioł ich zmiótł, jak w przywoływanej przez rosyjskich kibiców bitwie pod Połtawą.
Pokonana przez nas w eliminacjach Portugalia gra ładnie, ale nie wróżę jej powodzenia, nawet dziś z Niemcami. Chorwaci poczynają sobie imponująco, ale wydaje się, że półfinał to szczyt ich możliwości.
Niewiadoma jest Rosja, ale jej najlepszemu piłkarzowi skończyła się przerwa za kartki i rosyjski radosny futbol może na tych mistrzostwach zaprowadzić ich daleko.
Finał marzenie Hiszpania - Holandia może odbyć się już w półfinale i szkoda. Bo jeśli te dwie drużyny nie stracą prędkości w długim turnieju, to są tym, co najlepsze w piłce.
Jest jeszcze "ciemna alternatywa" - że Niemcy i Włosi jak zawsze się doczołgają się i tam zagrają anty futbol, o którym eksperci powiedzą, że jest przecież skuteczny.
Jeśli chodzi o Polaków i Beenhakkera: nasze wyniki z eliminacji i meczów towarzyskich uprawniały do optymizmu. Beenhakker przygotował drużynę świetnie psychicznie i fatalnie piłkarsko, szczególnie fizycznie. Poza tym jak prowadził w 1990 roku Holandię, która była wtedy mistrzem Europy, to na mistrzostwach świata we Włoszech nie zwojował nic.
Leszek Budrewicz
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home