10.7.08

Budrewicz o stoczniach i strajkach: Stoczniowe maszty z Brukseli

Dziś polskie stocznie (Gdańska, Gdynia Szczecin i inne) mają na gardle nie tyle brzytwę, co żyletkę (jak pamiętam złomowane statki szły „na żyletki”). Pewnie już niewielu pracuje ludzi, którzy w nich strajkowali w 1980 czy w 1988 roku, a już na pewno nie ma nikogo z lat 1970 i 71.
Więc może trudno tu mówić o zasługach.

Poza tym trudno już dziś powiedzieć, na ile dzisiejsze kłopoty Stoczni Gdańskiej są spowodowane zemsta Rakowskiego, który jesienią 1988 roku ogłosił jej zamkniecie, ale wtedy one się na pewno zaczęły.

Wiadomo natomiast, że kiedy Polska i inne kraje były przyjmowane do instytucji europejskich, to maszty dla tych krajów zrobiono symbolicznie w Stoczni Gdańskiej.
Na nich do dziś wiszą.

Jeśli obecne kłopoty polskich stoczni skończą się źle, chłopaki powinni te maszty przepiłować i zabrać. Bo akurat robotnicy nie są winni temu, że dziś na nabrzeżach jest "zima". A winni mają się dziś na pewno lepiej od niewinnych. Nie tylko w stoczniach. I nie zawsze dzięki swoim talentom i pracy, bo to by można było jeszcze jakoś wytłumaczyć.
Leszek Budrewicz