Labirynt młodego stulatka
"Młodość stulatka", powieść religioznawcy Mircei Eliadego trafiła na warsztat amerykańskiego reżysera Francisa Forda Coppoli. Owoc jego pracy można już od piątku zobaczyć w kinach. To interesujący eksperyment, bo proza Eliadego jest trudnym do zgryzienia orzechem.
Powieści Eliadego (dotyczy to nie tylko "Młodości stulatka", ale też i "Wesela w niebie", "Majtreji" czy "Dajana" choćby) są historiami wielowarstwowymi. Za każdym razem fabuła nie jest obszarem, w którym autor chce zaskoczyć bogactwem wątków, sposobem i strukturą narracji. Nie używa też jakiegoś szczególnego języka, nie zadziwia nowatorstwem. Czyta się te książki lekko. Zawsze jest miłość, tęsknota, brak i poszukiwanie zrozumienia sensu wydarzeń, które przytrafiają się jego bohaterom. Jednak jest to tylko pierwszy poziom gry jaką oferuje czytelnikom Eliade. Bo pod pozorną prostotą przypadków, Eliade starał się zawsze przekazać coś więcej: układał swoje historie jak mity. Czasem odnosząc się do pradawnych mitycznych konstruktów, ale też (a może przede wszystkim) tworzył opowieści oparte na mitach codzienności, które zgodnie z jego koncepcją mają nam pokazywać, że choć żyjemy w "czasie", który nie sprzyja religijności i duchowości, to jednak te aspekty - czy tego chcemy czy nie - są obecne w naszym życiu. Bo dla Eliadego człowiek - to istota religijna i przejawia się to w każdym skrawku jego podejścia do życia, świata itp.
W tym kontekście "Młodość stulatka" to wyjątkowy kąsek dla fanów Eliadego (może "Wesele w niebie" byłoby bardziej poruszającym przykładem, ale mówi się trudno:).
Jak na razie - "Młodość stulatka", mimo znanego reżysera i dobrej obsady (rolę główną gra Tim Roth) budzi lekki dystans. Zajawka scenariusza niestety zapowiada daleko idące uproszczenia i osadzenie całej historii w stylu: dobry naukowiec - źli faszyści, a w tle szkic mitu o wiecznej młodości. O filmie nie napisał ani jednego dobrego słowa Rafał Świątek z "Życia Warszawy", który stwierdził wprost: "Młodości stulatka" nie da się nazwać nawet wpadką przy pracy – to po prostu artystyczna klęska.
Szkoda, ale może warto samemu ocenić ten obraz - do czego zachęcam. Eliade jako pisarz powieści nie jest szczególnie znany w Polsce. Pozycje, które miały szczęście ukazać się na polskim rynku, nie doczekały się nawet wznowień i nie zalegały na półkach księgarni. Natomiast Eliade religioznawca i jego związki z Legionem Michała Archanioła i Corneliu Zelea Codreanu budzi większe zainteresowanie. I właśnie w tym kontekście warto zobaczyć Eliadego pisarza, z jego miłostkami, upodobaniem do literatury fantastycznej i ciekawymi obserwacjami obyczajowymi. Niezła próba labiryntu :)
Z Eliadem i jego labiryntem zmierzyli się m.in.: Zbigniew Mikołejko w tekście Niewidomy w Jassach oraz Krzysztof Czyżewski w swoim eseju Sacrum, faszyzm, Eliade.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home