25.4.09

Nowi blogerzy we wrocławskich mediach

Wrocławski oddział dziennika Polska The Times obrodził w blogerów. To nowa jakość w internetowym wydaniu tytułu należącego do grupy Polska Presse. Blogerów jest na razie trzech: Marcin Rybak, Katarzyna Kroczak i... Aleksander Malak (czyli Andrzej Bułat) znany ze swoich felietonów jeszcze z czasów PRL, kiedy ta dolnośląska gazeta nazywała się Gazetą Robotniczą.

Marcina Rybaka chyba nie trzeba jakoś szczególnie przedstawiać. To jeden z najbardziej znanych wrocławskich dziennikarzy. Kolega "po temacie" Dominika Panka czyli naszego Pinia z 5W. Nie bez powodu o tym wspominamy, bo właśnie to między innymi o Dominiku napisał Marcin Rybak w swoim pierwszym blogowym wpisie. Zauważył też, że teraz to już każdy ma bloga - wierzymy jednak, że to nie z tego powodu powstały blogi wrocławskiego oddziału Polska The Times :-). Warto zobaczyć o czym pisze Marcin Rybak - bo jak na razie zapowiada się najciekawiej z całej trójki.
Dla odmiany - Katarzyna Kroczak - zamierza blogować o jedzeniu:-) To trudne zadanie, bo felietonistów i blogerów zajmujących się kulinariami jest sporo i naprawdę trudno wysmażyć coś niepowtarzalnego. Jednak my lubimy w 5W dobrze zjeść, więc z ciekawością będziemy śledzić blog Katarzyny (na pewno nie idzie w kierunku Nigelli Lawson:-)
A teraz czas na "blog numer trzy" - czyli Aleksandra Malaka. To pseudonim. Jego genezę wyjaśnia inny bloger i były dziennikarz Gazety Wrocławskiej - Adam Kłykow:
Na początku lat siedemdziesiątych XX wieku narodził się w Gazecie Robotniczej dziennikarz Aleksander Malak. I pisze on nadal, mimo że osoba o takich personaliach w ogóle nie istnieje!

Nazwisko Malak wzięło się od pierwszych liter imion pięciorga młodych wówczas reporterów GR, zwanych przez starszych redakcyjnych kolegów hunwejbinami: Marka Rybczyńskiego, Andrzeja Bułata, Lidki Różyckiej, Adama Kłykowa (to ja) i Krzysia Kucharskiego. Imię pożyczyliśmy od redaktora Aleksandra Kubisiaka, który akurat był pierwszym czytelnikiem naszego pierwszego wspólnego tekstu: reportażu z lubińskiego Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi. Zjeżdżaliśmy tam na zmianę (codziennie ktoś inny) do podziemi kopalni i opisywaliśmy pracę górników (produkcyjniak, nie da się ukryć). Gotowe odcinki firmował każdorazowo ów Aleksander Malak.

Do dziś swe felietony w Polsce - Gazecie Wrocławskiej podpisuje tak Andrzej Bułat, jeden z naszego miedziowego kwintetu.

(Adam Kłykow "Skąd się wziął Malak?")

Aleksander Malak rozpoczyna swój pierwszy post na blogu tak: Codziennie? Absurd i niedoczekanie..., wspominając przekornie w dalszej części tekstu, że cały projekt to niejako redakcyjny przymus. Trudno. Blogosfera nie nie znosi nie tyle próżni co przymusu :-)