Leszek Budrewicz: pranie flagi Tybetu
Na razie nie wiadomo, czy wielka flaga Tybetu, która wisiała na siedzibie wrocławskiej "Gazety Wyborczej", na budynek wróci. Zniknęła niedługo po rocznicy powstania w Tybecie. Zagadnięci "wyborowi" mówią, że poszła do prania. Na pytanie czy i kiedy wróci, wszyscy pytani "wyborowcy" odpowiadają wymijająco, a szef, Jurek Sawka spytał mnie retorycznie, czy ma ona tam wisieć zawsze.
Nie wiem, ale jeśli nie miał to być tylko chwyt marketingowy gazety, to powinna wisieć przynajmniej tak długo, jak długo na przykład Turcja nie uznawała rozbiorów Polski: dokąd Polska była pod rozbiorami.
Kiedy byłem dzieckiem, kiedyś zniknął z domu z domu mój ukochany miś. Pytałem rodziców, co się z nim stało. Powiedzieli, że czeka w kolejce w pralni.
Jestem dziecinny i czekam do dziś: na misia i na flagę. Aż wrócą z pralni.
Leszek Budrewicz
3 Comments:
Aleś się Leszku czepił tej flagi. Może zamiast tego sam wywiesisz własną flagę?
Jak nie na budynku radia, to przynajmniej na uczelni, gdzie prowadzisz zajęcia?
Tybet jest juz w GW passe. Teraz na topie sa psie gowna i rasizm.
znikanie jest objawem totalitaryzmu (rodzicow i wszelkich innych instytucji)
i znikniecie misia jest powazniejsze niz jakas-tam flaga
Prześlij komentarz
<< Home