19.5.09

Superwizjer TVN: niechlubna przeszłość Edwarda Zalewskiego?

Superwizjer TVN (tu zapowiedź programu) pokazał wczoraj program dotyczący prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego (tu pisałem o jego nominacji). Wytyka mu przeszłość prokuratorską w czasach PRL.

O tym, że dziennikarze Superwizjera kręcą materiał na temat Edwarda Zalewskiego wiadomo było od kilku tygodni. Pojawili się wówczas w Legnicy i wypytywali o obecnego prokuratora krajowego. W programie wytknęli m.in., że wydał zgodę na widzenie funkcjonariusza SB (czy jak podają media na przesłuchanie) ze Stanisławem Śniegiem - znanym wówczas opozycjonistą z Lubina. To jedyny dowód jaki znaleźli na ten temat. Cóż trudno było się spodziewać, że prokurator pracujący w tamtych czasach nie maczał w niczym rąk, a mało było takich ludzi jak wrocławski prokurator Janusz Jaroch, który odszedł z pracy (o ile się nie mylę)14 grudnia 1981 roku. Ale to tylko jeden dokument.

Ale nie o tym chciałem. Edward Zalewski od początku lat 90. prowadził śledztwo w sprawie pacyfikacji manifestacji lubińskiej w 1982 roku (pisałem o tym kilka razy). Jeżeli przez te kilkanaście lat, które doprowadziły do oskarżenia i skazania trzech ówczesnych oficerów MO i ZOMO, nikt nie wyciągnął nic poważnego na tego prokuratora, to może po prosty nic takiego nie było? Ludzie z regionu legnickiego znali go bardzo dobrze. Był szefem legnickiej prokuratury okręgowej.

Druga rzecz- z programu nie wynika czy agenci ABW byli we wrocławskim IPN i u Stanisława Śniega przed nominacją czy po (chyba, że przegapiłem tę informacje). Czy -w domyśle- Zalewski ich wysłał (i po co?), czy może też sprawdzali go jako przyszłego ważnego urzędnika państwowego.

I trzecia sprawa, która się nasuwa. Skoro zniszczono akta w prokuraturze, to czemu nie sprawdzono czy nie ma ich w sądach, gdzie także powinny trafić?

Choć oczywiście to wszystko co pokazał Superwizjer robi wrażenie. Ale tylko początkowo. Później analiza programu trochę jego treść weryfikuje. Choć oczywiście kompromitująca była dla Edwarda Zalewskiego sprawa nominacji prokuratora Leszka Pruskiego do ministerstwa sprawiedliwości (oskarżał w dwóch procesach opozycjonistów z lat 80.) Pojawił się też dziwny ministerialny awans prokuratora Andrzeja Kaucza z Wrocławia, który także oskarżał opozycjonistów w latach 80. (no ale tego broni nawet Władysław Frasyniuk). Do tej pory nie słychać też aby prokurator Zalewski zabrał głos w sprawie dwóch wrocławskich prokuratorów, którzy złożyli zawiadomienie o przestępstwie na swoją przełożoną (tu pisałem o tym).

I żeby nie było wątpliwości. Nie mam żadnych powodów by bronić Edwarda Zalewskiego. Zawodowo nasz kontakt urwał się jak wyjechał z Wrocławia do Warszawy, a umówiony wywiad przesunęła jego rzecznik o miesiąc...

p/s refleksje o programie naszły mnie po rozmowie z Marcinem Rybakiem z Polski - Gazety Wrocławskiej (tu jego blog). Warto przeczytać jego artykuł na ten temat.

Etykiety: , , , , , , , , , , ,