Kompromitacja wrocławskiej prokuratury?
Jest to jedna z najbardziej dziwnych spraw. Decyzja Prokuratury Rejonowej Wrocław Stare Miasto jest tak kuriozalna, że aż chce się głośno zapytać: "co Wy robicie?". Chodzi o wydarzenia związane z maltretowaniem zwierząt podczas festiwalu teatralnego.
O tym co się działo na festiwalu teatralnym we Wrocławiu w kwietniu napisała dla 5 Władzy Elżbieta Osowicz. Przypomnę tylko, że Rodrigo Garcia torturował na scenie homara, zabił go i zjadł. Oto jak to wspomina Ela:
"Aktor podwiesił na lince, na środku sceny żywego homara, do grzbietu przymocował mu czuły mikrofon dzięki czemu wszyscy słyszeliśmy bicie serca homara. Słyszeliśmy jak przyśpiesza, jak słabnie, jak się boi!!!!
I nic - gapiliśmy się. Ktoś krzyknął 'To nie jest śmieszne". Pomyślałam ... "może go zabrać, wypuścić na łące, ale jak to? Jestem w teatrze, przeszkodzę, głupio tak jakoś..." nic nie zrobiłam.
Kiedy aktor bez słów zaczął wbijać szpikulec w żywego homara nie wytrzymałam, wyszłam".
Jak się okazało, nie był to jedyny "incydent". W następnych przedstawieniach podtapiano chomiki, przytwierdzano aktorom na nitkach żabki.
A Ela nie tylko wyszła, ale i złożyła w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie. Podobne zawiadomienie złożyła także Straż dla Zwierząt. Liczyli, że śledczy potraktują je poważnie.
Tyle, że prokuratura umorzyła we wrześniu śledztwo. W kuriozalnym uzasadnieniu prokurator Iwona Załep Pęcherzewska powołuje się na opinię biegłego. Kilka tygodni temu tak skomentowałem przedstawione argumenty:
"Biegły stwierdził, że nie doszło do znęcania się nad homarem bo jego układ nerwowy znacznie różni się i stoi na niższym etapie ewolucyjnym niż podobne układy u ssaków. Nie był więc - czytamy dalej - w stanie odczuwać bólu w taki sposób jak inne, wyżej stojące, zwierzęta. Jego zdaniem homara zabito w sposób humanitarny, przypomina, że w restauracjach homary są wrzucane do gotującej się wody. Z dalszej opinii biegłego wynika, że chomiki co prawda były poddane stresowi, jednak na krótki czas, a sposób obchodzenia się z nimi nie miał charakteru znęcania się. Jego zdaniem chomiki potrafią pływać, w wodzie utrzymują się około 30 minut. Zdaniem biegłego artyści nie znęcali się także nad żabkami.
Prokuratura uznała więc, że homara uśmiercono w sposób prawidłowy, podobny do sposobu uśmiercania zwierząt gospodarskich, a także wręcz bardziej humanitarny niż niekiedy robi się to dla potrzeb kulinarnych. Podobnie w przypadku chomików i żab prokuratura nie dopatrzyła się elementów znęcania nad zwierzętami".
Straż dla Zwierząt postanowiła zażalić decyzję. Ale pani prokurator, która awansowała już na stanowisko zastępcy prokuratora rejonowego na Starym Mieście zażalenie odrzuciła. Oto fragmenty kuriozalnego uzasadnienia:
"Zgodnie z treścią artykułu 49 & 1 k.p. k. pokrzywdzonym jest osoba fizyczna lub prawna, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Tymczasem środki odwoławcze przysługują jedynie stronom postępowania i innym szczególnym podmiotom występującym w postępowaniu karnym".
Dlatego, zdaniem pani prokurator (bo nie wierzę, że całej prokuratury) SdZ nie jest uprawniona do złożenia zażalenia. Zaprawdę kuriozalne. To chciałbym wiedzieć czy zdaniem Iwony Zełep Pęcherzewskiej zażalenie powinien złożyć zjedzony homar, podtapiane chomiki czy te żabki afrykańskie? Zażalenie na jej decyzję trafiło już do sądu.
Jak pisze SdZ - zgodnie z treścią artykułu 39 ustawy z dnia 21.081997 o ochronie zwierząt "[w] sprawach o przestępstwa określone w artykule 35 ustęp 1 i 2, jeżeli nie działa pokrzywdzony, prawo pokrzywdzonego może wykonywać organizacja społeczna, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt". I dlatego, zdaniem Dawida Karasia - autora zażalenia- decyzja staromiejskiej prokuratury uniemożliwia Straży dla Zwierząt reprezentowanie praw pokrzywdzonych zwierząt.
Ponawiam więc pytanie: kto je powinien reprezentować?
Kolejnym kuriozum - nie poruszanym jeszcze przez media - jest informacja, że w tej samej sprawie toczyły się dwa odrębne postępowania prowadzone przez prokuratury na Starym Mieście i na Śródmieściu (tu SdZ została uznana za pokrzywdzonego!).
Kto wyjaśni bałagan we wrocławskich prokuraturach? Może czas by sprawą zajęła się pani prokurator okręgowa Katarzyna Boć Orzechowska?
Straż dla Zwierząt postanowiła zażalić decyzję. Ale pani prokurator, która awansowała już na stanowisko zastępcy prokuratora rejonowego na Starym Mieście zażalenie odrzuciła. Oto fragmenty kuriozalnego uzasadnienia:
"Zgodnie z treścią artykułu 49 & 1 k.p. k. pokrzywdzonym jest osoba fizyczna lub prawna, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Tymczasem środki odwoławcze przysługują jedynie stronom postępowania i innym szczególnym podmiotom występującym w postępowaniu karnym".
Dlatego, zdaniem pani prokurator (bo nie wierzę, że całej prokuratury) SdZ nie jest uprawniona do złożenia zażalenia. Zaprawdę kuriozalne. To chciałbym wiedzieć czy zdaniem Iwony Zełep Pęcherzewskiej zażalenie powinien złożyć zjedzony homar, podtapiane chomiki czy te żabki afrykańskie? Zażalenie na jej decyzję trafiło już do sądu.
Jak pisze SdZ - zgodnie z treścią artykułu 39 ustawy z dnia 21.081997 o ochronie zwierząt "[w] sprawach o przestępstwa określone w artykule 35 ustęp 1 i 2, jeżeli nie działa pokrzywdzony, prawo pokrzywdzonego może wykonywać organizacja społeczna, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt". I dlatego, zdaniem Dawida Karasia - autora zażalenia- decyzja staromiejskiej prokuratury uniemożliwia Straży dla Zwierząt reprezentowanie praw pokrzywdzonych zwierząt.
Ponawiam więc pytanie: kto je powinien reprezentować?
Kolejnym kuriozum - nie poruszanym jeszcze przez media - jest informacja, że w tej samej sprawie toczyły się dwa odrębne postępowania prowadzone przez prokuratury na Starym Mieście i na Śródmieściu (tu SdZ została uznana za pokrzywdzonego!).
Kto wyjaśni bałagan we wrocławskich prokuraturach? Może czas by sprawą zajęła się pani prokurator okręgowa Katarzyna Boć Orzechowska?
Etykiety: Dawid Karaś, Elżbieta Osowicz, Iwona Zełep Pęcherzewska, Katarzyna Boć Orzechowska, Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto, Rodrigo Garcia, Straż dla zwierząt
5 Comments:
Pokrzywdzonym mógłby być jeszcze właściciel zwierzęcia.
Tak, to jest kompromitacja wrocławskiej Prokuratury. Jako SdZ mieliśmy do czynienia z wieloma Prokuraturami na terenie Dolnego Śląska i żadna nie potraktowała nas w taki sposób. Taki, tzn. świadczący o rudymentarnej nieznajomości prawa, zarówno na poziomie merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy, jak i naszego odwoływania się od tego rozstrzygnięcia.
Poręczyłem własną ręką za to, że a) Pęcherzewska sama przyzna się do błędu i przyjmie zażalenie, b) Sąd uchyli jej odmowę. Ręką nadal ręczę.
Rzeczywiście, ciekawe jest jednak, co na to np. Pani Prokurator Anna Woźniaczek-Fiedorek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu? Podczas tegorocznej konferencji na UP we Wrocławiu "Etyczne i prawne aspekty dobrostanu zwierząt" z pasją referowała ona przepisy Ustawy o ochronie zwierząt, w tym zwracała uwagę na rolę organizacji społecznych w sprawach karnych z Ustawy o ochronie zwierząt. Obawiam się, że ta miła Pani chyba by zdębiała, bo pewnie nie mogłaby krytykować koleżanki po fachu.
Tymczasem czekamy z całkowitą pewnością swoich oczywistych racji na rozstrzygnięcie tej sprawy ;-)))
D. Karaś, SdZ w Polsce
Aha: jeszcze odpowiem na pytania Dominika Panka.
1. Zwierzęta te powinna reprezentować SdZ w Polsce, ponieważ to ona zawiadomiła o przestępstwie i zadeklarowała działanie w roli pokrzywdzonego.
Ponieważ na ogół nad zwierzętami znęca się jego właściciel, na ogół jest on raczej podejrzanym - oskarżonym i skazanym, a nie pokrzywdzonym.
2. Zamieszanie to z pewnością wyjaśni Sąd Rejonowy dla Wrocławia - Śródmieście, który będzie musiał zapoznać się z aktami obu spraw i wyjaśnić podnoszone przez nas kwestie formalne i merytoryczne.
Wot relatywizm. Nie chcę wyjść na bezdusznego gbura ale decyzje prokuratury uważam za częściowo słuszną. Nie widziałem tego przedstawienia, ale czy nie powinniśmy doszukać się w nim waloru ożywienia dyskusji o prawach zwierząt?
Awansowanie niewłaściwych ludzi, którzy na to nie zasługują. To wszystko wina układów bo nie liczy się tak naprawdę rzeczywista wiedza tylko znajomości. Jeśli ktoś myśli, że to dzieje się bez zgody prokurator okręgowej to jest bardzo naiwny.
Prześlij komentarz
<< Home