Kuba Walczak: koncertowo
Jakiś czas temu redaktor Panek wspominał o przyszłym koncercie Legendary Pink Dots w "Łykendzie". Nie jest to naturalnie jedyny świetnie zapowiadający się koncert w naszym mieście – ba, śmiem twierdzić, że nie najlepszy!
Jesienne wieczory jak co roku obfitują w wiele koncertowych atrakcji. Tradycyjnie w trasę ruszają wszystkie liczące się okołorockowe zespoły. Kult, T.Love, Hey, Strachy na Lachy, Voo Voo, Pogodno, Coma, Acid Drinkers, będą reggae’owcy z Vavamuffin i Maleo Reggae Rockers, Indios Bravos, Fisz i Emade , O.S.T.R., pokoleniowo starsze Świetliki, Turbo i Mirosław Czyżykiewicz. Mało? A to dopiero początek – zresztą ci wykonawcy częściej niż rzadziej grają we Wrocławiu. Prawdziwe atrakcje to występy gwiazd zagranicznych, mniej lub bardziej znanych.
Za nami już XIII Stoleti, czeski gotyk, których całkiem niedawno miałem okazję zobaczyć w Zabrzu. Wycieczka z Patrycją była niezwykle udana, koncert przedni, nieco więc żałuję, że Wrocław odpuściłem, ale jest jeszcze z czego wybierać. Wspomniane i omówione legendarne kulki już za kilka dni. Dzień później, czeska klasyka – Plastic People of the Universe. Również udało mi się ich raz obejrzeć, zresztą też we Wrocławiu. Było to niestety już po śmierci lidera Milana Hlavsy, choć ostatni koncert z nim również zagrali we Wrocławiu. Zespół ten to prawdziwa legenda, awangardowy, alternatywny, inny i niebezpieczny dla władzy został w Czechosłowacji od razu zakazany. Za wsparcie tamtejszej opozycji muzycy byli szykanowani, a nawet aresztowani (oficjalnie za obrażania moralności, narkotyki i włóczęgostwo). To w ich obronie powstał list czeskich intelektualistów zwany Kartą 77. Ich koncerty to świetny przykład zabawy dźwiękiem i dystansu do muzykowania. Również teksty (częściowo napisane przez poetę Egona Bondyego) to genialna, infantylna zabawa słowem. Ich wielkimi fanami byli Vaclav Havel i Lou Reed. Opowiadają o tym w ciekawym dokumencie Jany Chytilovej poświęconym zespołowi. Kiedyś można było go zobaczyć nawet w TVP Kultura.
Z innej beczki w najbliższym czasie zagrają na przykład Al Di Meola, Diana Krall, Cesaria Evora, Nigel Kennedy, Ray Wilson. I choć to ważne i na pewno piękne koncerty, to moją uwagę przykuły jeszcze inne.
Wspomniałbym chętnie o Therapy? Którym pewnie Patrycja mocno by się cieszyła, ale niestety wrocławski koncert został odwołany. Fanom zostaje więc Kraków i Warszawa. U nas natomiast zagra legenda hard rocka – brytyjski UFO. Do fascynacji tym zespołem (założonym w 1969 roku!) przyznają się Kirk Hammett z Metalliki, Dave Mustaine z Megadeth i Steve Harris z Iron Maiden.
Czy może być lepsza rekomendacja? Zresztą całkiem niedawno był u nas Glen Hughes i Planet X, znanego z Dream Theater – Dereka Sheriniana. Piękna reprezentacja cięższego grania. Dodajmy do tego grudniowy występ słoweńskiego Laibacha i nikt nie powinien narzekać. A przecież wymieniłem tylko małą cząstkę wszystkich koncertów zaplanowanych na najbliższe trzy miesiące – nie wspomniałem jeszcze o takich wykonawcach jak Gaba Kulka, Czesław co Śpiewa, Kroke, Polemic, Oceansize, Beltaine, KAT, Katarzyna Groniec, Dick4Dick, L Stadt, czy cały One Love Sound Festiwal itp, itd. Zainteresowani znajdą wszystkie informacje choćby na last.fm.
A dla czytelników piątej władzy w ramach przedsmaku wybrałem plastikowych ludzi i moje ulubione Magicke Noci. Enjoy i do zobaczenia na koncercie!
Ps. Przede wszystkim Psychic TV będzie, ale o tym to za chwilę - przyp. Pat.
Etykiety: Acid Drinkers, Al Di Meola, Cesaria Evora, Coma, Diana Krall, Hey, Kult, Legendary Pink Dots, Nigel Kennedy, Pogodno, Ray Wilson, Strachy na Lachy, T.Love, Voo Voo
6 Comments:
Warto jeszcze dodać koncert grudniowy Sham 69!
Ano - zapomniałem o Sham wspomnieć ;)
Ajć.. i ubolewam, że Psychic TV w sobotę kiedy mnie nie będzie :(( Pati - nagraj mi coś z tego koncertu proszę!:)
Byłem na Plastic People we Wrocławiu - grali jeszcze z Milanem Hlavsą (10 lat temu?) - i muszę przyznać, że był to jeden z bardziej porywających koncertów, jakie widziałem. Pure magic! Mam cichą nadzieję, że kiedyś będzie dostępny zapis tego występu.
Łukasz:
Ten ostatni bez Milana podobno słaby był...
Nie wiem czy to był ostatni ich koncert we Wro. ale bylem w Browarze mieszczanskim.. to byl chyba podwodny wroclove i plastikowi grali jako support przed Armią. Króko w sumie i jakoś tak dziwnie.. ale i tak bawilem sie przedmio:)
tak
koncert z Bunkra w ktorym byly Kazamaty to geniusz
grali wowczas tak jakby Primusa zmieszac z NoMeansNo i dolac tego starego wina prog-rocka
po śmierci Hlavsy usiedli
widzialem tez ten koncert w Browarze i to byla raczej wieczornica poetycka
dzis w Lykendzie bylo troche lepiej, ale kameralnie i rzeklbym kombatancko mocno ;)
- ciekawe co napisze LB
tak
czekam na Shame, zwlaszcza, ze chyba graja calkiem zwawo
i ciekawym Laibacha
widzialem ich ostatni koncert w Wytworni
bylo dobrze, ale wolalbym by bylo lepiej
Prześlij komentarz
<< Home