13.2.08

TAK dla bojkotu olimpiady w Pekinie

Od kilku miesięcy trwa dyskusja – bojkotować igrzyska olimpijskie w Pekinie czy nie. Jstem całym sercem za taką decyzją sportowców – tylko to może spowodować, że Chiny zaczną respektować prawa człowieka.

Nadzieję na minimalny chociaż bojkot (zapewne jednak nie sportowców) daje decyzja Stevena Spielberga, który zrezygnował ze współpracy z chińskim komitetem organizacyjnym w proteście przeciwko temu co się dzieje w Darfurze. Pekin popiera bowiem sudański reżim i sprzedaje mu broń. W zamian kupuje ropę. W oświadczeniu, zaprezentowanym w Los Angeles, Spielberg zakomunikował, że "sumienie nie pozwala mu na pełnienie tej funkcji". Pełen szacunek dla amerykańskiego reżysera.

Oczywiście bojkot olimpiady to także upomnienie się o prawa Tybetu. Gazeta Wyborcza jakiś czas temu pisała jednak, że sami Tybetańczycy nie są przekonani do bojkotu. Informacje o Tybecie i jego walce o niepodległość możecie śledzić na stronie Ratuj Tybet.

Co ciekawe w ubiegłym roku grupa polskich parlamentarzystów w liście do PKOl apelowała o rozważenie możliwości wycofania polskiej ekipy z olimpijskiej rywalizacji. Tu możecie podpisać apel w tej sprawie. Wiele miejsca tej sprawie poświęcają też znani blogerzy - Leopold Unger czy Adam Szostkiewicz.

Z drugiej strony Amnesty International wierzy, że olimpiada może pozytywnie wpłynie na przestrzeganie praw człowieka przez Chiny.

Nie wiem czy wszyscy pamiętają bojkot olimpiad w latach 80. – Moskwy w 1980 roku i Los Angeles w 1984.

A co Wy sądzicie ? Bojkotować ? czy to coś da ? Czy to nie donkiszoteria ?

16 Comments:

At 13 lutego, 2008 21:34, Anonymous Anonimowy said...

też miałem wątpliwości http://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_jest_sens_bojkotowac_olimpiade_w_pekinie_54576.html

 
At 13 lutego, 2008 21:47, Blogger saunterer said...

Donkiszoteria. Ale potrzebna. Historia uczy, że małe gesty mogą zmienić świat. Innym wyjściem byłaby symboliczna deklaracja poparcia/sprzeciwu (w zależności od sprawy ;-)) wykonana w blasku fleszy. Vide Kozakiewicz, czy zaciśnięte pieści w górze na IO w 1968. Który "głos" byłby bardziej słyszalny to kwestia otwarta, do sprawdzenia, mam nadzieję.

Choć w sytuacji potencjalnego olimpijczyka zapewne nigdy się nie znajdę (a zatem pozostaję poza kontekstem) osobiście popierałbym bojkot.

 
At 14 lutego, 2008 00:28, Anonymous Anonimowy said...

taaaa
ale tego co sie dzieje w samych Chinach to boski Steven nie dostrzega? to mu nie przeszkadza?
a moze tam panuje demokracja, hjuman rajts
eh
relatywizm

 
At 14 lutego, 2008 01:09, Anonymous Anonimowy said...

No właśnie. Wcześniejsze łamanie praw, egzekucje, cenzura oraz dość "swobodna" polityka partii w ChRL panu Spielbergowi chyba nie przeszkadzała.

Co do bojkotu. Nie wierzę, że ktoś się wycofa. Wierzę, za to w to, że chińska olimpiada przejdzie do historii. Nie dość że będzie tam wielce obciachowa (wszystko będzie duże i wszystkiego będzie dużo), to na dodatek Chińczycy będą czarnym koniem w wielu dyscyplinach. No, może poza sportami zespołowymi.

 
At 14 lutego, 2008 01:20, Anonymous Anonimowy said...

oby nie przeszla do historii jak ta w berlinie...

 
At 14 lutego, 2008 08:46, Blogger pinio said...

analogicznie, bezdebitowy:
Ja tam bym się akurat Spielberga nie czepiał. On w końcu coś zrobił. A przy jego pozycji w świecie jego głos był bardzo dobrze słyszany. A, że upomniał się o Darfur ? A co w tym złego ?
Co do przyszłych sukcesów chińskich sportowców na IO. No cóż, "hodują" ich od lat ...

 
At 14 lutego, 2008 09:30, Anonymous Anonimowy said...

Nie bardzo wierzę w bojkot polityczny. Już bardziej możliwy byłby ze względu na koszmarne zapylenie i zasmogowanie Pekinu, co bezpośrednio może zagrozić zdrowiu sportowców. Choć, jeśli oni nie boją się ryzyka dopingu?...
jotesz

 
At 14 lutego, 2008 10:00, Blogger pinio said...

I mamy reakcję chińskiego MSZ na decyzję Spielberga. Za PAP:

Jak oświadczył rzecznik chińskiego MSZ Liu Jianchao "Chiny z ubolewaniem przyjęły uwagi Stevena Spielberga". Liu dodał, iż krytycy obecności chińskiej w Sudanie kierują się "ukrytymi motywami". Nie wyjaśnił bliżej tego stwierdzenia.Rząd Chin - zaznaczył rzecznik - ma nadzieję, że letnich igrzysk olimpijskich w Pekinie nie zakłócą "polityczne problemy", nie mające nic wspólnego z "duchem olimpijskim".

 
At 14 lutego, 2008 12:23, Anonymous Anonimowy said...

>>pinio
Ja tam bym się akurat Spielberga nie czepiał. On w końcu coś zrobił. A przy jego pozycji w świecie jego głos był bardzo dobrze słyszany.

oczywiscie
przez 2 dni
i kompletnie nie bedzie mialo to zadnego znaczenia

A, że upomniał się o Darfur ? A co w tym złego ?

absolutnie nic zlego
taki relatywizm charakterystyczny dla bogatych socjalistow(to oksymoron jak "zywy trup")
o Darfur sie upomnial,
ale przystepujac do wspolpracy z Pekinem nie przeszkadzalo mu jak sie traktuje w Chinach wolnosci obywatelskie

 
At 14 lutego, 2008 14:05, Anonymous Anonimowy said...

http://halbot.haluze.sk/?id=3958
tak przy okazji

 
At 15 lutego, 2008 10:45, Anonymous Anonimowy said...

Pamiętamy IO w 1980 i 1984, ale pamiętamy też filmy i reportaże o sportowcach, którzy nie mogli na tych igrzyskach wystąpić po 4 latach przygotowań i przez to stracili szansę na medal gdy byli w życiowej formie oraz szansę na sportową emeryturę i żyją dzisiaj w biedzie.
Kariera sportowca jest krótka, a w czasie igrzysk wojny milkną jak śpiewała Edyta Górniak. Nic we współczesnym świecie tak nie wpłynęło na globalizację jak sport, transmisje z odległych krajów i poznawanie innych kultur. Gdyby nie sport Brazylię kojarzylibyśmy z kawą i telenowelami, a młodzi ludzie marzyliby jak ich pradziadkowie o karierze w wojsku, a bezsensowną śmierć traktowali jako największy zaszczyt - teraz mają idoli w postaci Jordana, Ronaldo i kogo tam jeszcze - i tak właśnie jest dobrze. Trzeba po prostu dać wycisk Chińczykom na ich terenie i to do nich przemówi bardziej niż jakikolwiek bojkot - bo co z tego, że zbojkotujemy igrzyska, jak następnego dnia i tak kupimy od nich milion ton koszulek, butów i sprzętu elektronicznego.
Azjaci mają zupełnie inną mentalność niż Europejczycy, po bojkocie wzruszą tylko ramionami i ucieszą, że będzie więcej medali dla nich, będą dalej więzić i zabijać, a my wygodnie rozsiądziemy się w fotelu i będziemy się napawać, że niby zrobiliśmy coś dobrze.
Puste gesty, fałszywe samopoczucie przyzwoitości - przypomina mi to wysyłanie apeli o krew smsami - nic właściwie nie pomogłem, ale uspokoiłem sumienie i szczycę się, że przekazałem gdzieś dalej, oj jaki jestem dobry. A na końcu wychodzi, że sms jest fałszywy i nabiłem tylko kasę operatorowi.

 
At 16 lutego, 2008 16:37, Blogger pinio said...

Ciekawy wpis z blogu Radosława Leniarskiego (Gazeta Wyborcza):

http://leniarski.blox.pl/2008/02/Wezel-zaciska-sie-w-Pekinie.html

 
At 20 lutego, 2008 09:44, Anonymous Anonimowy said...

Oczywiście bojkot jak najbardziej słuszny. Tak sobie tylko myślę jak zareagowałby tzw. mainstream gdyby ktoś zechciał zbojkotować jakąś imprezę w USA, państwie wszczynającym nielegalne wojny, czy np. w Izraelu? To jest właśnie relatywizm...

 
At 20 lutego, 2008 11:37, Blogger pinio said...

piotrek:
no tak, ale prawa człowieka są łamane w wielu krajach. A olimpiada jest teraz w Chinach. Warto chociaż na chwilę nie zbawiać całego świata, a skupić się na jednym elemencie ...
Tak przynajmniej myślę.

 
At 21 lutego, 2008 10:45, Blogger pinio said...

Dyskusja toczy się na całego widze. Tu linka na strone TVN 24 gdzie starli się Jan Tomaszewski i Zbigniew Romaszewski....

http://www.tvn24.pl/-1,1539624,wiadomosc.html

 
At 22 lutego, 2008 22:54, Anonymous Anonimowy said...

POLSCY SPORTOWCY, KTORZY NIE ZGADZAJą SIE Z IDEą BOJKOTU OLIMPIADY SA BANDA HIPOKRYTóW I EGOCENTRYKóW!
JAK MOZNA NA JEDNEJ SZALI STAWIAC ROZWOJ WLASNEJ KARIERY SPORTOWEJ Z ZYCIEM TYSIECY LUDZI?
PROSZE NIECH MI TO KTOS WYTLUMACZY
NIE ROZUMIEM TYCH LUDZI,NAPRAWDE
NIE MAJA SUMIENIA

 

Prześlij komentarz

<< Home