"Życie Warszawy": Bardzo znany publicysta mógł być agentem Służby Bezpieczeństwa
Lustracyjny show trwa. Tym razem agenturalną zagadkę do rozszyfrowania proponuje narodowi "Życie Warszawy".
W tekście o słynnym od kilku dni agencie SB o pseudonimie "Delegat" (pisaliśmy o nim w sobotę) "ŻW" opisuje grę operacyjną, jaką na zlecenie bezpieki ów agent przeprowadził na I Krajowym Zjeździe "Solidarności" w 1981 r. Jej celem było doprowadzenie do wyboru Lecha Wałęsy na szefa związku. A przy okazji - skłócenie go z tymi działaczami, których SB uważała za radykałów.
Ale najciekawsza jest końcówka artykułu. Jego autorzy - Dorota Kania i Rafał Pasztelański - zauważają, że "w podobny sposób na terenie Trójmiasta działali także inni tajni współpracownicy". I tu robi się sensacyjnie:
"W IPN znajdują się akta dotyczące agenta o pseudonimie Marcin" - piszą Kania i Pasztelański. - "Wynika z nich, że jednym z jego zadań było skłócenie próbujących nawiązać bliższą współpracę środowisk gdańskiego Ruchu Młodej Polski i warszawskiego pisma „Głos”. Zachowały się raporty „Marcina”, który pośredniczył w rozmowach działaczy obydwu grup.Szok. Taka podpowiedź znacznie zawęża krąg podejrzanych. I - podobnie jak w przypadku "Delegata" - wywołuje spontaniczną, oddolną zabawę w typowanie prawdziwej tożsamości TW "Marcina".
Kierujący przez lata „Głosem” Antoni Macierewicz, pytany przez nas kilka miesięcy temu o „Marcina” odmówił ujawnienia jego nazwiska, bo nie był w 100 procentach pewny jego tożsamości. Jeden z działaczy dawnego Ruchu Młodej Polski, analizując dokumenty dotyczące tajnego współpracownika „Marcina”, rozpoznał w nim osobę, która jest obecnie jednym z najbardziej znanych polskich publicystów, pracującym w jednym z tygodników opinii [podkr. nasze - 5W]".
Pytamy: kiedy dokładnie działał "Marcin"? (Tekst nie precyzuje, że wtedy, co "Delegat"; być może chodzi o jakiś inny okres czasu). Czy był członkiem RMP?
I dalej: o jaki tygodnik opinii chodzi owemu anonimowemu działaczowi RMP, który domyśla się tożsamości "Marcina"?
Bo rozumiemy, że skoro "Marcin" działał na styku RMP i "Głosu", a dziś jest publicystą - to jest to publicysta prawicowy. Taki domysł jeszcze bardziej zawęża krąg podejrzanych.
Tymczasem Krzysztof Wyszkowski w "Głosie" sugeruje, że "Rzeczpospolita", pisząc o "Delegacie", chciała wywołać falę domysłów, iż owym agentem był ks. Henryk Jankowski. Tekst ciekawy, acz nie potrafimy sensownie orzec, na ile dywagacje Wyszkowskiego są trafione.
Jedno jest pewne: ogólnonarodowa zabawa w typowanie agentów SB rozkręca się w najlepsze.
A może Wy macie pomysł, kto był "Marcinem"? I jakie konsekwencje może mieć ujawnienie tej informacji?
6 Comments:
Albo Aleksander H. koncesjonowany prawicowiec w GW albo Tomasz W. znany antymidas polskiego dziennikarstwa. Koneser paragwajskiego futbolu.
Jednak wiesc niesie iz raczej chyba bardziej znana tuza i manipulant, ktorego inicjaly to J.Z.
Ja też mam przeczucie, że to jacek-placek.
Koneser południowoamerykańskiego futbolu nie pasuje do charakterystyki tego TW.
Hm..prawicowy to biega mi po głowie J.M. Nowakowski z Wprost ;-)
JŻ nasuwa się sam przez się :D
Myślałem o Wojciechu Maziarskim, ale czy on był w środowisku Głosu?
Nie rozśmieszajcie mnie - wiarygodnośc tekstów Kani i Pasztelańskiego jest żadna
Prześlij komentarz
<< Home