4.8.06

Agora - strach przed zwolnieniami

- Przejrzymy wszystkie kategorie kosztów i poszukamy oszczędności - oświadczył wczoraj Zbigniew Bąk, wiceprezes Agory.

Pracownicy firmy struchleli. Odczytali bowiem te słowa prosto: będą zwolnienia.

Wypowiedź Bąka to reakcja na opublikowany wczoraj raport kwartalny Agory. Firma zarobiła znacznie mniej, niż wieszczyli analitycy. To w dużej mierze efekt sytuacji na rynku prasy. Zwłaszcza zaś kosztów rywalizacji "Gazety Wyborczej" (sztandarowego produktu Agory) z "Dziennikiem" Axela Springera.
Agora ma już za sobą w tym roku nieudaną inwestycję w nową gazetę codzienną - "Nowy Dzień".

Konsekwencją raportu jest spadek wartości akcji Agory. Vadim Makarenko w dzisiejszej "Wyborczej" wprost pisze o "trudnym kwartale" koncernu.

Pracownicy Agory mają o czym myśleć. Zwłaszcza, że w raporcie znajdą taki oto passus na swój temat (str. 7):
"W drugim kwartale 2006 r. koszty wynagrodzeń i świadczeń na rzecz pracowników wzrosły o niemal 19 mln zł w porównaniu do ubiegłego roku. Wzrost ten związany jest z niegotówkowym kosztem realizacji planów motywacyjnych w wysokości 10,4 mln zł, zwiększeniem poziomu wynagrodzeń w niektórych obszarach działalności Grupy ze względu na silną konkurencję na rynku, konsolidacją większej liczby spółek radiowych (0,7 mln zł), oraz zawiązaną rezerwą na niewykorzystane urlopy (nieco ponad 2 mln zł)".

Spółka przyznaje zarazem, że w ciągu ostatniego roku zmniejszyła już liczbę etatów o 78 (teraz w Agorze są 3604 etaty). Ale ten spadek był spowodowany głównie likwidacją "Nowego Dnia".

Agora zapowiada twardą obronę "Gazety Wyborczej" i dalsze inwestycje (np. w internet).
Trudno jednak wyciągnąć stąd wniosek, że tacy np. pracownicy "Wyborczej" mogą spać spokojnie. Nic dziwnego, że w tym kontekście po raz kolejny wraca uporczywie powtarzana od paru lat pogłoska o możliwej likwidacji lokalnych oddziałów "Wyborczej". Nie mamy pojęcia, czy to nastąpi. Ale obserwując Wrocław i Dolny Śląsk widzimy, że...:

- pod koniec lat 90. wrocławski oddział "GW" miał swoje pododdziały w Wałbrzychu, Jeleniej Górze i Legnicy. Zostały zlikwidowane. Więc taki krok - acz w skali mikro - Agora już zrobiła;
- wrocławska "GW" zajmuje całą kamienicę w samym centrum Wrocławia; redakcja wrocławskiego oddziału "Faktu" (a to przecież gazeta bogata) zajmuje dwa niewielkie pokoje;
- praca dziennikarzy lokalnych oddziałów "GW" i tak od pewnego czasu "ustawiona" jest pod krajowe wydania gazety. Premiowani (w systemie punktacji wewnętrznej, który ma przełożenie na zarobki i nagrody w postaci akcji Agory) są ci dziennikarze, którzy mają zauważalne osiągnięcia na krajowych stronach "GW".

Zatem wszystko jest możliwe. Aczkolwiek przy ewentualnej analizie roli oddziałów lokalnych "Wyborczej" Agora weźmie zapewne pod uwagę i takie czynniki:

- przychody generowane przez oddziały za sprawą reklam i ogłoszeń sprzedawanych w lokalnych dodatkach "GW";
- wpływ istnienia owych dodatków na sprzedaż gazety (swoją drogą, takie badanie byłoby bardzo ciekawe).

Nie mając tego typu danych nie możemy wyrokować, czy Agora zlikwiduje (lub zredukuje) lokalne oddziały "Gazety Wyborczej", czy nie. A może je doinwestuje, broniąc się w ten sposób przed ewentualnymi oddziałami lokalnymi "Dziennika"?

A jakich ruchów Wy spodziewacie się teraz po Agorze?

10 Comments:

At 04 sierpnia, 2006 12:24, Anonymous Anonimowy said...

Ogłoszenie bankructwa i emigracja całej redaktycjnej elitki do Somalii :) Eh... Rozmarzyłem się. :)

 
At 04 sierpnia, 2006 14:31, Anonymous Anonimowy said...

Mysle ze beda likwidowac niektore oddzialy. W Lublinie juz od ponad roku mowi sie ze zostanie zlikwidowany Lubelski modul i powstanie duzy południowy Krakowski, obejmujacy Lubelskie i podkarpackie.
Poza tym, mysle ze pojdzie GW nurtem Dziennika, i bedzie corazbardziej dopuszczac na swoje lamy komentatorow prawicowych (tak jak ew dzienniku, Raz Rybinski a ral Pilch, raz Miller a zaraz Kaczynski).

 
At 04 sierpnia, 2006 17:59, Anonymous Anonimowy said...

Zamiast analizować liczbę pokoi w redakcji GW lepiej poszukać w internecie danych o rynku.

Następujące fakty można ustalić w ciągu pięciu minut:

1) Rynek reklamy w dziennikach to ok. 2 mld zł brutto (szacunki, bez uwzględniania rabatów; źródło: Izba Wydawców Prasy oraz CR Media).

2) Wydatki na reklamę o zasięgu lokalnym w dziennikach regionalnych i ogólnopolskich to ponad miliard brutto.

3) GW ma w rynku lokalnym 42% udział (źródło: prezentacja dla ogłoszeniodawców na stronie GW).

4) GW ma na duopolistycznym rynku reklamy w dziennikach na Dolnym Śląsku blisko 50% udział (źródło: informacja UOKiK o fuzji Gazety Wrocławskiej i Słowa Polskiego)

5) Rynek ten jest wart ponad 100 mln zł brutto (źródło: informacja brokera reklamy Mediatak o GWr-SP).

Biorąc pod uwagę te fakty, snucie rozważań o zamknięciu wszystkich oddziałów GW, a zwłaszcza tego we Wrocławiu, jest nonsensem.

Tak samo nonsensowne jest porównywanie GW i Faktu pod względem liczby pokoi.

Ile Fakt ma stron lokalnych? 4?
Ile ma GW, łącznie z dodatkami? 40 czy więcej?

Ilu trzeba ludzi, żeby obsłużyć biznes, który generuje kilkadziesiąt milionów wpływu z samych reklam i produkuje gazetę porównywalną z samodzielnym dziennikiem regionalnym?

A ilu trzeba do obsługi paru kolumienek i jednego ogłoszenia na ruski rok?

 
At 04 sierpnia, 2006 19:49, Blogger Łukasz said...

Obserwator,

Bingo :) Dzięki za te wszystkie podpowiedzi.
Kierownictwu GW wypadałoby jedynie zasugerować, by tego typu informacjami podzieliło się z własnymi pracownikami. I w ten sposób oddaliło ich niektóre obawy.
Ale może my to zrobimy?

Co do wrocławskiego "Faktu" - całkiem niezły napływ reklam miał przy okazji kampanii wyborczej.
Ale stosunkowo niewielka ilość reklam w tej gazecie to - jak mniemam - konsekwencja wyboru takiej, a nie innej grupy docelowej dla "Faktu".

A korzystając z okazji spytam: jak oceniasz pozycję, kondycję i szanse "Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej"?

Pozdrawiam

 
At 04 sierpnia, 2006 19:49, Anonymous Anonimowy said...

Fakt - rynek reklam a kwestia lokalnego dodatku Wyborczej we Wrocławiu nie pozostawia wątpliwości. A dzieje sie tak m.in dlatego, że: 1. w naszym regionie od lat całych liderem pod względem czytelnictwa jest prasa krajowa (z uwzględnieniem tematyki lokalnej:),a nie regionalna - więc siłą rzeczy reklamy najlepsze trafiają tam. 2. Poza tym inne tytuły jak choćby SPGW nie moga zapewnić , ze dotrą do bardziej zamożnego i wykształconego odbiorcy (a Wyborcza ciągle posiada ten atut). Ale:
być może pozycja lidera na rynku dolnośląskim gazety Fakt zaprocentuje i pod względem przejmowania cześci (masowych) reklam, a może będzie dobrym poligonem i podkładką pod rozwój regionalnych oddziałów Dziennika, w których miejsce na reklamy lokalne będzie, a i odbiorca też jakoś z tego segmentu płacowego co Wyborczej:)

 
At 04 sierpnia, 2006 19:50, Anonymous Anonimowy said...

Fakt - rynek reklam a kwestia lokalnego dodatku Wyborczej we Wrocławiu nie pozostawia wątpliwości. A dzieje sie tak m.in dlatego, że: 1. w naszym regionie od lat całych liderem pod względem czytelnictwa jest prasa krajowa (z uwzględnieniem tematyki lokalnej:),a nie regionalna - więc siłą rzeczy reklamy najlepsze trafiają tam. 2. Poza tym inne tytuły jak choćby SPGW nie moga zapewnić , ze dotrą do bardziej zamożnego i wykształconego odbiorcy (a Wyborcza ciągle posiada ten atut). Ale:
być może pozycja lidera na rynku dolnośląskim gazety Fakt zaprocentuje i pod względem przejmowania cześci (masowych) reklam, a może będzie dobrym poligonem i podkładką pod rozwój regionalnych oddziałów Dziennika, w których miejsce na reklamy lokalne będzie, a i odbiorca też jakoś z tego segmentu płacowego co Wyborczej:)

 
At 04 sierpnia, 2006 20:26, Anonymous Anonimowy said...

Somalii nie życzyłbym, aż tak źle.

Biedny naród nie wiedziałbym za jaką karę dostaję taki prezent.

 
At 04 sierpnia, 2006 22:43, Anonymous Anonimowy said...

Oddziału nie zlikwiduja, ale po raz milion setny "zrestrukturyzuja".

Nie zlikwiduja, bo przychody generowane przez dealerow we Wrocławiu to powazna pozycja w budzecie Agory. Niby mozna to wszystko przerzucic do Wawy i zalatwiac zdalnie, ale to nie takie proste. Tylko tak prosto wyglada. Podobnie we wszystkich duzych oddzialach (PO, KR, KA, GD).

Ewentualne, ale i to mało prawdopodobne, likwidacje - moga dotyczyc oddzialow malutkich - Opole, Rzeszow, Radom. Ale i tu żal rynku.

Gorzej z redakcjami. To prawda, ze od dluzszego czasu parcie jest na Wawe. Nie tworzy sie dodatku lokalnego, tylko Gazete krajowa. A lokalny to to, co do Wawy nie weszlo. I tu mozliwe sa jakies przesuniecia. Z drugiej strony - tez nie niewiadomo jakie. Bo czyms te reklamy trzeba obudowac, wiec ktos te teksty musi napisac. Ale mozna wywalic doswiadczonych dziennikarzy i zatrudnic armie malolatow, jak to sie obecnie dzieje... I pewnie to bedzie kierunek. Najlepszych podkupi Dziennik - zaproponuja takie stawki, ktorych Agora nie jest w stanie (lub nie chce) przebić. Resztę się wypierniczy, a gazetki będą robić stażyści.

Porownanie do Faktu - absolutnie nie na miejscu. Fakt tworzy kilka stroniczek dziennie, Agorowy duzy oddzial - nawet pod setke (ze wszystkimi dodatkami). Nie porownywalne.

SPGW - oni maja najgorzej. Passauer jest zupelnie zaskoczony. Tak naprawde oni dostaja w dupe najbardziej, bo GW wyżyna się z Dziennikiem, a odłamki tej wojny walą właśnie w prasę lokalną. Dodatkowo nie maja za bardzo jak na to reagowac - duzej promocji telewizyjnej swojej prasie nie zrobia, wszystko inne to półśrodki. Paradoksalnie - im gorzej SPGW tym lepiej dla pracownikow Agory. Rosnące słupki udziału w rynku lokalnym to jedyny dobry argument za utrzymaniem oddzialow.

 
At 04 sierpnia, 2006 23:33, Anonymous Anonimowy said...

> Agora zapowiada twardą obronę "Gazety Wyborczej" i dalsze inwestycje (np. w internet).

Ale inwestycje w Internet to też niewiadoma. Portal, zachłyśnięty Web 2.0, uruchomił Gwar.pl, ale już wygląda na to, że to niewypał. Chyba że ma to funkcjonować w gazeta.pl na takiej samej zasadzie jak czat (niektórzy nawet nie wiedzą, że on jest).

 
At 06 sierpnia, 2006 23:58, Anonymous Anonimowy said...

@ Łukasz

Nie wiem, co kierownictwo GW komunikuje swoim pracownikom, ale dane rynkowe, którymi się posłużyłem, nie są tajemnicą.

Oczywiście, istotna pozycja rynkowa nie wyklucza cięć budżetowych, ale - teoretycznie - nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka. A na takie wyglądają największe dodatki lokalne GW, w tym ten wrocławski.

Perspektywy Słowa-Wrocławskiej-Wieczoru?
Sprzedaż na poziomie 38 tys. w maju (dane za Wirtualnymi Mediami) pokazują, że połączenie trzech gazet w jedną może było opłacalne dla Polskapresse pod względem kosztów (niższe) i cen reklam (wyższe, bo mniejsza konkurencja), to zaszkodziło rynkowi i być może otworzyło go na przejęcie dużej liczby czytelników przez nowe gazety - takie jak Fakt czy Dziennik.

38 tys.? To o ile dobrze pamiętam, niewiele więcej niż sprzedawała sama Wrocławska przed połączeniem.
Tysiące egzemplarzy i czytelników Słowa i Wieczoru wyparowały.

Trzy w jednym czytam rzadko. Z tej rzadkiej lektury pamiętam wrażenie, że w codziennej gazecie wygrało to, co było najgorsze w Słowie. Nuda.
W piątek już tylko strony magazynowe przypominają dawny megapopularny Magazyn Tygodniowy Robotniczej, są żywo pisane i ciekawe. Sobotni magazyn to popłuczyny po prasie krajowej i tygodnikach.

Jakie więc widzę perspektywy? Nadziei upatruję jedynie w tym, że kiedyś Polskapresse przejmie inny wydawca, zapewne również z Niemiec.

 

Prześlij komentarz

<< Home