30.12.06

Co łączy black metal z Tokio Hotel

Ciężkie bywają zderzenia ze światem młodzieżowych subkultur, kolorowych fatałaszków i umalowanych facetów.

Oto piszę o niemieckim zespole Tokio Hotel. Że to ciekawe zjawisko kulturowe, bo muzycy kapeli wyglądają jak jacyś androgyni rodem z japońskiej mangi. A ich fanki snują na ich temat podszyte erotyzmem fantazje w setkach blogów.
Jaki efekt wywołuję swoim tekstem? Ano taki, że owe fanki piszą komentarze, w których zarzucają mi chęć zniszczenia Tokio Hotel. No i - oczywiście - nieznajomość tematu (fan jakiegoś zjawiska zawsze uważa, że ktoś, kto nie jest fanem, a pisze o tym zjawisku, kompletnie nie zna się na rzeczy).
Co gorsza, z niektórych komentarzy wynika, że fanki mają problem z elementarnym zrozumieniem treści tekstu. Piszę o Tokio Hotel m.in. tak:
To zadziwiające, że nastoletnie dziewczyny są tak bardzo zafascynowane postaciami, które chyba tylko za sprawą nazwisk da się uznać za przedstawicieli płci męskiej. A przy tym nie są to - wbrew stereotypom - młodzi geje.
Na to odzywa się fanka zespołu, która odpowiada:
ludzie co wy wygadujecie...jestem fanka th i jak to przeczytalam to doznalam szoku...to nie sa geje!! widzieliscie zeby calowali sie z jakims facetem?? Ja nie widzialam, ale za to widzialam jak lizali sie z jakimis laskami...
W dalszej części komentarza jego autorka sugeruje, że mój tekst wpisuje się w kampanię nienawiści wobec Tokio Hotel.

Jak się okazuje, identyczną publiczność mają zespoły black metalowe. Ten wątek jest dla mnie o tyle ciekawy, że osobiście bardzo cenię black metal.
Oto piszę o tym, by nie ścigać prawnie rockowych ekstremistów, nawet jeśli przeginają. Jacykolwiek by nie byli - czy to naziści, sataniści, anarchiści, ktokolwiek. Gdy piszę ów tekst, wydaje mi się, że wyrażam się jasno: jestem za wolnością słowa, a przeciw ingerencjom organów ścigania w twórczość radykalnych zespołów rockowych. Bronię nisze. Subkultury.
Nic z tego. Przy tekście pojawia się 130 komentarzy (stan na 30.12.2006.), niemal wszystkie pisane przez fanów ostrych odmian rocka, niemal wszystkie odsądzające mnie od czci i wiary. Tylu bluzgów pod swoim adresem jeszcze nie czytałem, ani nie słyszałem. Co ciekawe, sporą część (może większość) komentarzy napisali fani black metalu. I to oni jadą najostrzej. Domyślam się, skąd ich frustracja. Wszak ilustracją do tekstu jest zdjęcie kontrowersyjnej, otwarcie antychrześcijańskiej kapeli Gorgoroth - zaś tytuł artykułu brzmi: "Czy ścigać rockowych ekstremistów?". Fanom black metalu zapewne wystarczyła sama zbitka owego zdjęcia z tytułem. Zrozumieli, że ktoś ich atakuje i że trzeba dać mu odpór.

Ich komentarze są przeważnie takie same jak te pisane przez fanki Tokio Hotel. Że tekst beznadziejny, że się nie znam, że to atak. I podobnie jak fanki Tokio Hotel, także i fani Gorgorotha najwyraźniej mają problemy z elementarnym zrozumieniem tego, o czym piszę. Wielu z nich odebrało bowiem mój tekst jako zachętę do prawnego ścigania black metalu :)

Co zatem łączy black metal z Tokio Hotel? Nie tylko ostry makijaż na twarzach muzyków. Ale i sekciarska publiczność.

Jak widać, w świecie umalowanych facetów nie ma zmiłuj. Szkoda, bo fajne rzeczy robią.

12 Comments:

At 30 grudnia, 2006 22:46, Anonymous Anonimowy said...

Za karę owi szataniści Cię pojmają, wywiozą do Waldorf Astorii w Kyoto i każą przeprowadzić wywiad-rzekę z Paris Hilton ;-)
Taka to będzie kara!

 
At 30 grudnia, 2006 23:25, Blogger Łukasz said...

Jeśli tylko Paris Hilton będzie tam z pijaną w sztok Britney Spears - jadę :)
Będę miał dwa wywiady-rzeki, tj. dwie rzeki pełne wywiadów...Albo coś w tym stylu :)

 
At 31 grudnia, 2006 01:05, Anonymous Anonimowy said...

Nie szataniści a szatanowcy, o!

A problem z czytaniem ze zrozumieniem ma większa część społeczeństwa, więc nie dziwi mnie, że zarówno wśród nastoletnich fanek hermafrodytów z Niemiec jak i zwolenników odgryzania głowy kotom są osoby pozbawione tej mało przydatnej funkcji. :- p

Co do pijanego tandemu BS i PH to nie sądzę, aby coś wyszło z wywiadu rzeki. Szczególnie Paris ze swoimi dwusylabowymi wypowiedziami może być słabym partnerem do rozmowy. Nawet uwzględniając to morze alkoholu, które autor musiałby wypić, by wprowadzić się w nastrój upojenia podobny do wyżej wymienionych panienek to nie sądzę, aby coś z tego wyszło. Poza kacem naturalnie.

 
At 31 grudnia, 2006 07:56, Anonymous Anonimowy said...

Łukaszu, gdybyś miał przed sobą pijane w sztok BS i PH, to nie wywiad by Ci chodził po głowie :P

 
At 31 grudnia, 2006 10:12, Anonymous Anonimowy said...

Hmm Panna Hotelówna to jeszcze na tych zdjęciach jakoś wygląda, ale Pani Włócznia to jest raczej nieciekawa - takie małe IMHO ;-) Rozumiem, że nie ma brzydkich kobiet tylko wina czasem brak ale...

Ugh to mógłby być sylwester w tym Kyoto, pewnie nawet niezły protokół dałoby się z tego spisać ;-)

 
At 01 stycznia, 2007 11:34, Anonymous Anonimowy said...

tokio hotel na pal! black metal rząądzi

 
At 01 stycznia, 2007 18:47, Anonymous Anonimowy said...

Fani to wyznawcy.
Nie umieją czytać bądź nie przyswajają pewnych treści- nastawieni są na konfrontację nie na dyskusję.
Szczególnie dotyczy to neofitów..
Gdy dodamy do tego afektację młodych panienek otrzymamy niestrawny koktajk Mołotowa i..produkt, który można opakować oraz sprzedac milion razy ;-)
Ps. To, że ludzie podniecający się nie umieją czytac to chyba oczywiste :D
Takie zachowania plemienne- samica broni swoich wybranków jak..dziecka ;-)
Polecam Desmonda Morrisa

 
At 02 stycznia, 2007 14:24, Anonymous Anonimowy said...

Wydaje mi się, że nałogowi słuchacze konkretnych gatunków muzyki mają tendencje do czytania i odbierania pewnych zdań w taki sposób, jaki jest im na rękę ;) Zobaczą własnie zbitek słów, który na pierwszy rzut oka może uwłaczać czci ich uwielbionych kapel i nie myśląc dwa razy stają w szranki. Może czują się przez to ważni, może mają poczucie spełnionego obowiązku... nie wiem. Jestem jednak pewna, że jest rzeczywiście wielu ludzi, którzy taki odruch mają.

Co do samego artykułu, muszę przyznać że to bardzo ciekawe porównanie :] W tym miejscu chcę też wyrazić swój podziw względem sposobu ubierania myśli w słowa wtrącając, że sama jestem wielbicielka wszelakiej muzyki metalowej i urażona nie poszułam się ani trochę :] Może dlatego, że daleka jestem od "wyznawania" muzyki, może dlatego, że jestem nienaturalnie jak na dzisiejsze normy społeczne tolerancyjna... w każdym razie spostrzeżenia bardzo trafne! :D A w obornie słuchaczy metalu (co byśmy jednak na takich cymbałów nie wyszli), pragnę zauważyć że to zasada, która tyczy się wszystkich sympatyków muzyki... i nie tylko ;] Maniaków czegokolwiek, którzy sa zbyt dumni by poznać inną niż ich, opinię na taki właśnie temat.
Pozdrawiam serdecznie :)

 
At 02 stycznia, 2007 15:13, Blogger Łukasz said...

Kasica,
Dzięki za miłe słowa! Nie musisz jednak stawać w obronie słuchaczy metalu, bo wszyscy przeszli i obecni współtwórcy Piątej Władzy też po części zaliczają się do tej grupy :) Piszę "po części", bo nie samym metalem człowiek żyje.

 
At 02 stycznia, 2007 22:04, Anonymous Anonimowy said...

Kasica, akurat w przypadku black- i deathmetalu nikt, może poza wspomnianymi 'neofitami' nie będzie stawał w szranki broniąc czci zespołów tak, jak to robią nastoletnie fanki Tokio Hotel czy Blog 27. Sprawa jest trochę inna.
Fani ekstremalnych odmian ciężkiego grania nie mają w Polsce lekko. W mediach ten gatunek jest piętnowany: nie mówi się o nim wcale, albo w kontekście skandalu. Co większy koncert z udziałem zagranicznej gwiazdy jest odwoływany . Afera z Black Metal Festivalem sprawiła, że zespoły grające taką muzykę niechętnie do nas przyjeżdżają, oraz to, że Polska stała się obiektem drwin wśród fanów black- i deathmetalu na całym świecie.
Po prostu fani mają już dość tego, że politycy i media rzucają "szatanowcami" na lewo i prawo i blokują koncerty, sami mając nikłe pojęcie o całej sprawie. Gdziekolwiek zobaczą szatana, od razu pojawia się zastęp uzbrojony w widły, grabie i pochodnie (nawet Gorgoroth nie miał takiego sprzętu). Więc przyznaj sama, dla słuchacza takiej muzyki jest to dość wkurwiające :|

Oczywiście nie bronię wszystkich słuchaczy black metalu (spora część powinna włożyć nerwy w konserwy i nauczyć się czytać ze zrozumieniem ;) ), ale chcę udowodnić, że na pytanie "Co łączy black metal z Tokio Hotel" odpowiedź winna być tylko jedna. Makijaż :)

 
At 02 stycznia, 2007 23:20, Anonymous Anonimowy said...

a moze jest inny problem z tym bluzganiem - ktos poprostu moze nawciskac innej osobie bezkarnie ( bo jak drapnac takiego "sniegowego lodka" ) i ma radoche, ze zaistnial. Moze go mama nie tulila do snu albo tatus raz za mocno deseczka w glowe dal. siada potem taka persona i wypisuje co mu slina na jezyk przyniesie. Albo z wyzej wymienionej przyczyny ktos ma jakis kompleksik i musi poczuc sie zwiazany z jakas gropa - biorac sobie za cel skakanie na kazdego kto nawet wypowie nazwe zespolu z niewlasciwym akcetem - w mysl zasady im wiecej nabluzgam tym jestem wyzej w hierarchii, no i popatrzcie doblem do XXXXXX posta ;-]
Pozdrawiam - Mariusz

 
At 03 stycznia, 2007 09:25, Anonymous Anonimowy said...

King Diamond był kobietą ;-)

 

Prześlij komentarz

<< Home