1.12.06

Reklamy przeciwko przemocy

Czy reklamy utrwalają negatywne stereotypy? Czy lansują przemoc i przedmiotowe traktowanie człowieka? Postanowiliśmy wziąć udział w akcji 16 Dni Przeciwdziałania Przemocy ze względu na płeć i pokazać, że wcale nie musi tak być.

Reklama używa języka perswazji i jej zadaniem jest skupienie uwagi odbiorcy na produkcie/idei, którą przedstawia. Już od dawna forma i sposób ekspresji stosowane w reklamie przestały służyć tylko i wyłącznie do sprzedaży dóbr konsumpcyjnych. Pisałam już o drastycznej kampanii Amnesty International, w ramach której w serwisie YouTube ukazały się filmy reklamowe zwracające uwagę na codzienne stosowanie przemocy wobec kobiet. To jeden z wielu przykładów z kanonu reklamy społecznie zaangażowanej.

Reklama sprzedaje już politykę, idee, religię, czasem parodiuje sama siebie. Przykładem może być jeden z ostatnich telewizyjnych spotów piwa Lech, gdzie (oprócz trunku) bohaterem jest team kreatywny agencji, który właśnie pracuje nad pomysłem reklamy dla Lecha.

Jednak ciągle lwia część produkcji spotów reklamowych opiera się na prostych skojarzeniach konsumpcji z seksualnością, albo nawiązuje do najbardziej podstawowych emocji typu "zyskasz akceptację i uznanie tylko i wyłącznie po nabyciu naszego produktu".
Osobny temat to rola kobiet w reklamie. Poza produkcjami skierowanymi do kobiet jako grupy konsumenckiej, są jeszcze i takie, w których kobieta jest przedmiotem/obiektem wspomagającym pozytywne skojarzenia, jakie mają utrwalić się u odbiorcy podczas oglądania reklamy. Czy to negatywna tendencja? Wszystko zależy od kontekstu i sposobu ujęcia tematu.

Dlatego korzystając z okazji, jaka nadarzyła się w ramach wrocławskiej edycji kampanii "16 Dni...", zaprezentuję publicznie kilkadziesiąt reklam (zazwyczaj nagradzanych i zrealizowanych przez najlepsze agencje światowe). Mają pokazać, w jaki sposób współczesna reklama rozgrywa agresję, negatywne stereotypy płciowe i seksualne oraz jak można uniknąć takich skojarzeń bez osłabienia siły przekazu marketingowego.

Mój pokaz spotów ma tytuł "Reklama - filmy które sprzedają stereotypy". Start: 3 grudnia, w niedzielę, o godz. 18.00 w Kinie Dworcowym we Wrocławiu (Dworzec Główny PKP), przed emisją filmu "Masz na imię Justine" Franco de Pena.

Czy drażnią Was niektóre spoty reklamowe? Czy rzeczywiście reklama eksploatuje wizerunek kobiety i nadużywa przemocy?

3 Comments:

At 02 grudnia, 2006 11:11, Anonymous Anonimowy said...

drażni mnie relama, gdzie dodatkiem do produktu jest ciało kobiety. Nie w nosi ono nic poza "przyjemnością estetyczną" - jak to się wyrażają niektórzy.
Jeszcze bardziej wkurzają mnie spoty, w którzych jedynym problemem wzorowej pani domu jest opinia męża. Drażnią mnie z powodu ukrytej hipokryzji, z jedej strony podśmiechują się z tych kobiet, a z drugiej bardzo wyraźnie kierują do im podobnych swój przekaz. Wygląda to mniej więcej tak: "wiemy, że jesteś śmieszna, ale chociaż bądź najlepszą /najczystszą /najlepszą kucharką" itp.
Odrębnym typem reklamy są takie, gdy wykorzystuje się skojarzenia seksualne, by trafić do męskiego odbiorcy, jak np. tu: http://feministycznie.blox.pl/2006/09/STOP-seksizmowi-w-reklamie.html
to tyle tak na gorąco.

 
At 02 grudnia, 2006 12:12, Blogger Patrycja said...

W niektórych reklamach użycie skojarzeń seksulanych jest tak absurdalnie głupie, że budzi śmiech zamiast pożądanego zainteresowania produktem - to raz.

A prywanie- moja "ulubiną" kampanią były spoty Winiar, gdzie "On odszedł bo nie miała pomysłu na obiad" z wykorzystaniem dziecka (córeczka bawi sie lalkami w rodzinę, która opuszcza właśnie tatuś, bo mama nie miała pomysłu na obiad; a scenkę obserwują rodzice i kiedy dziecko kończy zabawę, mąż zwraca się do żony "a Ty jaki masz pomysł na obiad?").
Po prostu genialne - choć fakt powody do "rozwodów" bywają idiotyczne:)

 
At 02 grudnia, 2006 12:28, Anonymous Anonimowy said...

przypomniało mi się jeszcze o spotach pokazujących kobiety jako durne i gadatliwe, szczęściem od czasu do czasu, o pięknych ciałach. Tak było np. ze spotem któregoś piwa (chodzi mi o ten z czarną dziurą). Babeczka sobie gada, nawija, nawija, a on co? A on nie dość, że ją olewa, to jeszcze po cichaczu przenosi się do pubu, gdzie z kolegami w końcu może się rozluźnić.
No i jeszcze ten durny stereotyp teściowej, jako zła wcielonego. W ogóle starość (a już zwłaszcza kobieca) jest albo tematem tabu albo powodem do bardzo chamskich żartów.
A propos przełamywania streotypów - podobała mi się reklama 3bita inverso, w którym staruszka celowo rozbijałą szybę, żeby popatrzeć sobie na młodzieńców, którzy przychodzili naprawiać szkody :)
ps. szkoda, że jutro kończę zajęcia o 18.00 i nie zdążę dojechać na dworzec :(

 

Prześlij komentarz

<< Home