Czy Passent i Toeplitz współpracowali z SB?
W nocy z czwartku na piątek Daniel Passent oświadczył w swoim blogu co następuje:
Wbrew temu, co podano w programie TVP „Misja specjalna”, a następnie w innych mediach, kategorycznie zaprzeczam, jakobym kiedykolwiek był agentem Służby Bezpieczeństwa. Jedyna próba werbunku, jaka mnie spotkała, miała miejsce w 1966 roku w Wietnamie. Natychmiast poinformowałem o tym swojego przełożonego, przedstawiciela RP w randze ambasadora i przez następne 40 lat nigdy nie spotkałem się z podobną propozycją. Pierwsze słyszę o pseudonimach „John” i „Daniel”. To brednie. Kiedy tylko nowa ustawa na to pozwoli, oddam sprawę do sądu i cieszę się, że postępowanie ma być jawne. Wszystko, co miałem na ten temat do powiedzenia, opisałem w książce „Codziennik”.W podobnym duchu wypowiedział się dla Polskiej Agencji Prasowej Krzysztof Teodor Toeplitz. Oto fragment depeszy PAP z czwartku, z 23.50:
Toeplitz powiedział (...), że "na pewno nie był" agentem SB. Jak dodał, "nigdy w życiu" nie proponowano mu podjęcia współpracy ze służbami specjalnymi PRL, a jego kontakty ze tymi służbami sprowadzały się do tego, że był wzywany na przesłuchania.Całą tę awanturę spowodował kolejny odcinek programu "Misja Specjalna", nadany w czwartek wieczorem w TVP 1. Można było m.in. dowiedzieć się, że w 1989 r. w samym tylko Radiokomitecie działało kilkuset agentów. A licząc łącznie z prasą, mogło ich być wówczas w Polsce kilka tysięcy.
W jego ocenie, mamy do czynienia obecnie z "szafowaniem" informacjami o agentach w mediach. "To już przekracza wszelkie normy cywilizowane, nikt nie traktuje tego serio" - powiedział.
"Misja Specjalna" wskazała kilkoro innych znanych dziennikarzy, którzy w czasach PRL mieli współpracować z bezpieką. Wśród nich są znany reportażysta Wojciech Giełżyński (w rozmowie z PAP przyznał się do kilkuletniej współpracy ze służbami na przełomie lat 50. i 60.) oraz Irena Dziedzic. Także Andrzej Nierychło, dziś wydawca "Pulsu Biznesu", który - jak twierdzi "Misja Specjalna" - w czasach PRL miał być agentem wywiadu wojskowego o pseudonimie "Sąsiad".
Ale skoro Passent i Toeplitz tak jednoznacznie zaprzeczają - to kto tu ma rację? Kogo jeszcze dotknie lustracja w mediach? Z jakim skutkiem?
Niedawno pisaliśmy o agenturalnej przeszłości Zygmunta Solorza, szefa Polsatu. A pod koniec października - że agentem wojskowych służb specjalnych z czasów PRL okazał się Milan Subotić, sekretarz programowy TVN (w efekcie zwolniony ze stanowiska).
Czyżby był to dopiero początek takich rewelacji?
9 Comments:
Jezeli panowie DP i KTT, cieszacy sie pelna swoboda jezdzenia po swiecie w czasach gdy o tej swobodzie decydowalo UB/SB, twierdza ze nigdy nie proponowano im wspolpracy (lub "tylko raz") , to albo maja czytelnikow za kompletnych idiotow, albo ich wlasne mozgi sie juz wyczerpaly. No chyba ze to 'syndrom Czajkowskiego'. Zobaczymy co beda bredzic gdy zostana ujawnione ich donosy.
Nikt (prawie nikt) się nie przyznaje więc i oni, już wiele kategorycznych zaprzeczeń słyszeliśmy to nic nowego. Dość zabawnie brzmi Daniel Passent który twierdzi że nigdy nie słyszał pseudonimu Daniel, może nawet imienia Daniel nie słyszał ;)
Ano pozostaje zgodzić się z przedmówcą.
Zazwyczaj mamy ten sam scenariusz: domniemany agent zaprzecza, potem w mediach możemy podziwiać jego zobowiązanie do współpracy, następnie agent ogłasza, że tylko raz i to przez dla dobra Polski, media publikują kolejne dokumenty, agent twierdzi, że owszem donosił, ale nikomu nie szkodził i tak w koło macieju...
Nawet jesli byli to i co z tego wynika
Nawet jesli byli agentami wywiadu czyli dzialali poza granicami kraju to i tak jest to co innego niz Vice minister sprawiedliwosci VI RP Kryze ktory skazywal opozycjonistow w PRL na wiezienie min Bronislawa Komorowskiego
a Mostu Północnego w w-wie nadal nie ma...
a Autostrad...
a Mieszkań...
(nie, żebym za bardzo kochał pana DP. oraz (obecnego) KTT; bo kiedyś był jednak nieco inny...
ale to tematy zastępcze; a raczej
woda na młyn Paranoi Przywódców z żoliborza...
(trawestując gomułkę;)
PRL był, jaki był. nie dyskutuje się o faktach. wszyscy (my, stamtąd) jesteśmy ubrudzeni; ale oczywiście każdy w różnym stopniu...
a dzisiejsze "szukanie Winnych" -- dokonywane często przez tych, którzy wtedy siedzieli u Mamusi; albo nawet i tych, których Mamusia miała jeszcze wtedy pieluchy...
-- jest (moim skromnym) -- próbą zrobienia z siebie Bohatera.
tanim (lub Głupim) kosztem.
że zacytuję:
http://www.ooops.pl/blog/?p=2366
.........................................................
nie "rozliczyliśmy" PZPR (z "przystawkami") w 1989 roku; to teraz już za późno.
i niesprawiedliwie; bo (powiedzmy) -- potępimy pana X. -- a pan Solorz -- nadal będzie Milionerem.
i będzie miec to wszystko w du... żym poważaniu.
smutne; ale.
.........................................................
a z Kryże (czy w mniejszej skali - z ZMS-owcem Cymańskim czy w większej z min. Jasińskim
http://www.ooops.pl/blog/?p=2124
-- to inna sprawa.
jak to wczoraj powiedział Komorowski:
wasi komuniści dobrzy - nasi źli...
ot, co.
Jaki kraj (władza) - takie rewelacje.
Czy jakiś kapuś się przyznał,oni wszyscy idą w zaparte z definicji tak chyba byli szkoleni,nawet duchowni krecą "palili ale się nie zaciagali" cytując klasyka,lustracja i dekomunizacja to najpotrzebniejsze teraz procesy do przeprowadzenia i świecie mediów szczególnie!!!!
Oczywiście, że dopiero początek.
A "afeta sfastykowa" i "afera samorozporkowa" to tylko przykrywki, które mają odwrócić uwagę od tego.
Pan Passent jest mglisty... tak bym określił jego historię...
Prześlij komentarz
<< Home