22.4.07

Francuscy blogerzy wymiękli w dniu wyborów prezydenckich. I może dobrze.

Jak pisałem w niedzielę, niektórzy francuscy blogerzy odgrażali się, że podadzą przedwstępne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich na parę godzin przed zamknięciem lokali. Nie zrobili tego. Wymiękli. Pisze o tym Krzysztof Urbanowicz. "Ryzyko było zbyt wysokie - za złamanie prawa grozi kara pieniężna do 75.000 euro" - tłumaczy.

Myślę sobie, że może i dobrze. Jak pisałem, przedwstępne wyniki wyborów można by bez problemu podawać wcześniej także w Polsce. Ale po co? To jednak naruszałoby - by tak rzec - czystość wyborczej gry.

Acz faktem jest (i ten argument przytaczali francuscy blogerzy), że w dobie mediów elektronicznych można bez problemu łamać zakaz podawania przedwstępnych wyników ogłaszając je z terenu innego kraju. W przypadku wyborów we Francji - pisze Urbanowicz - tak właśnie zadziałały francuskojęzyczne media w Belgii i Szwajcarii.

Co o tym sądzicie?